Strona:Zygmunt Zaleski - Z dziejów walki o handel polski.pdf/72

Ta strona została przepisana.

Okres ten jest statystycznie niezmiernie ciekawy.
Przyrost ludności przypadał niemal wyłącznie katolikom, którzy od 1880 do 1895 podnieśli się liczebnie o 7.876, gdy ogólna liczba ludności podniosła się tylko o 7.526 głów. Ludność ewangelicka doznała tak małego podwyższenia liczebnego, że nie równało się to niemal normalnemu przyrostowi naturalnemu, a nawet w okresie 1885—1890 zmniejszyła się absolutna liczba ewangielików. Gdy przeto katolicy, od początku naszych badań utrzymujący się ledwo koło 50% ogółu ludności, dosięgali teraz 60%, u ewangelików ustał przypływ. Dla czego? Za nami byłą już wówczas walka kulturna, i w pełnym ogniu stała sprawa przeciwieństw narodowościowych. Na czas ten przypada początek zażartej wojny o nasz stan posiadania, o prawa polskie, obrona wszystkiego, co polskie. Ustały dawne mniej lub więcej idylliczne stosunki między narodami. Nastąpił bezwzględny rozdział przy sztandarach bojowych obustronnie. Przy wszystkich prześladowaniach nacjonalistycznych w Wielkopolsce zwyciężał żywioł polski, od początku do końca procesu. Tutaj mamy przeto już pierwszy bezwzględny rezultat w liczbach ludnościowych. Na wojną rozgrzany wschód niemiło już było przybywać lubiącemu spokój „spiessbürgerowi”.
Korzystniejszy jeszcze bilans osiągnęliśmy w stosunku do naszych głównych konkurentów