Sypie się gruz mego szczęścia... (Orkan, 1912)
←Uważ... | Sypie się gruz mego szczęścia... Z martwej roztoki z cyklu Sypie się gruz... Władysław Orkan |
Są jacyś ludzie...→ |
Sypie się gruz mego szczęścia
W otchłań czarną, niby w gardziel mroku — —
Słucham tej strasznej klepsydry,
Jak okrutnego wyroku...
Duszę przenika do rdzenia
Zamieć śnieżna chłostą bezlitosną — —
A pono-ć tam gdzieś lśnią krokusy,
Świat się odradza wiosną...
Słucham głuchych uderzeń serca,
Jak grudek, zrzucanych na trumnę — —
I myślę w obłędzie męki,
Jakie to bardzo rozumne...
Ktoś mi, przez cud mój wzrosły w niebo,
Gasi ostatnią skłonu jaśnię — —
A ja z uśmiechem skrzepłym w sercu czekam
Aże zagaśnie...
Nadto to wszystko bolesne,
Aby się tem poetycznie pieścić — —
Lękam się tylko ciszy grobu,
Gdy gruz przestanie szeleścić.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.