Szablon:Tekst na dziś/10 grudnia
Wspomnienie
Jerzy Szarecki
Bez wątpienia — jasne, księżycowe noce nie służyły porucznikowi Orskiemu. Zauważył to sternik jego wachty, Johnson, no i przedewszystkiem młodociany Bempo „św. Franciszkiem z Asyżu“ zwany. Przezwisko to dał mu właśnie porucznik Orski z racji jego częstych, przymusowych wystawań na baku w czasie których Bempo nie mając do kogo gęby otworzyć, gadał ze sobą samym lub, jak twierdził Orski — „kazał do ryb“. Ustawiczne „kazania“ te były wynikiem długich, karnych wystawań na „oku“, które znowu były logicznym skutkiem wybujałych upodobań „św. Franciszka“ do snu podczas służby. Ostatniemi czasy, zresztą, „św. Franciszek“ już nie sypiał podczas swych karnych wacht i nawet nie „kazał do ryb“ — był całkowicie pochłonięty obserwowaniem dziwnego zachowania się porucznika Orskiego. Zaczęło się to od tego mniej więcej czasu, gdy „Gwiazda“ weszła w strefę beznadziejnego sztilu przy brzegach południowej Hiszpanji.