Szablon:Tekst na dziś/10 kwietnia

Zosia w puszczy
Maria Julia Zaleska

W domu państwa Łabęckich panowało wielkie zamieszanie. Wszędzie stały spakowane kufry, zabite paki, leżały zawiniątka. Podłoga była zarzucona słomą i sianem, łóżka świeciły gołemi sprężynami siatek i niczem nieprzykrytymi materacami. W jednym z kątów pokoju widać było stół, na nim kołyska małej Musi, maszyna do szycia, otwarta podróżna torebka mamusi, pół grzebienia i wyszczerbione lusterko. Obok stołu na wysokiem dziecinnem krzesełku siedziała Musia; w jednej rączce trzymała słoiczek z wazeliną, w drugiej pół grzebyka. Grzebyk Musia wkładała do słoiczka z wazeliną, a potem starannie czesała swoją kędzierzawą główkę. Było gorąco, wazelina topniała szybko i spływała po czołku na nosek Musi, główka dziewczynki błyszczała od tłuszczu, jak zwierciadło, Musia nie zważała na nic. Rękawkiem sukienki co chwilę ocierała spływające krople wazeliny. Była to przepiękna, zajmująca zabawa!