Szablon:Tekst na dziś/10 października/b
Wśród kąkolu
Waleria Marrené
Koleją, wiodącą z Koluszek do Łodzi, toczył się pociąg, a chociaż zupełna równina nie przedstawiała żadnych niebezpieczeństw, nie wymagała szczególnéj ostrożności, pociąg toczył się tak wolno, iż wyścignąćby go było można kłusując na dobrym koniu. Chwilami bieg się zwalniał, jakgdyby parowozowi brakło pary, jakgdyby kotły oszczędnie podsycane dostarczały jéj zamało do poruszania długiego pociągu, w którym wagony towarowe przeważały o wiele ilość pasażerskich.
Pomiędzy podróżnymi nie było rozmaitości, jaką zwykle spostrzedz można na innych liniach kolejowych. Odnoga kolei warszawsko‑łódzkiéj kończy się w Łodzi, więc w wagonach siedzieli tylko podróżni, których celem było miasto fabryczne. Podróżni należeli przeważnie do niemców i żydów; ci ostatni mieścili się w trzeciéj klasie, wraz z mnóstwem pakunków, koszyków, tobołków zapełniających szczelnie wagony. W pierwszéj klasie, mającéj tylko dwa przedziały, siedziało kilku przemysłowców; w drugiéj było kilka kobiet, żon urzędników fabrycznych, kilku handlarzy, rękodzielników, nawet fabrykantów nie należących do arystokracyi finansowéj. Język niemiecki panował wszędzie, w trzeciéj tylko klasie mieszał się z pokrewnym sobie żargonem żydowskim.