Szablon:Tekst na dziś/18 kwietnia/a
Śmierć. Studyum
Ignacy Dąbrowski
Dzień wczorajszy był dla mnie prawdziwym dniem pożegnania ze światem.To, co było wczoraj, już się nie powtórzy nigdy; wiem o tem i dlatego z rozkoszą wspominam o każdym szczególe. A był to dzień piękny. Już od dziesiątej byłem otoczony wszystkimi. Spokojnie, nawet wesoło, zaczęliśmy się dzielić jajkiem. Ja mówiłem dużo, życząc im szczęścia i zdrowia na całe życie. Mnie nikt niczego nie życzył, bo nie było czego. Całowali mnie tylko, siląc się na spokój. Tylko Zosia zapłakała. Potem jedliśmy święcone. Dzięki staraniom Amelki, było wszystkiego po trochu, nawet wina butelka.Wdzięczny jej byłem za to, że się tak starała uczynić zadość wszystkim tradycyom. Dawniej śmiałem się z tych uroczystości obżarstwa; wczoraj śledziłem z niepokojem, czy czasem nic opuszczono jakiego szczegółu. Chciałem pożegnać nawet słabostki świata, dlatego, że są uświęcone wspomnieniami. Amelka wiedziała o tem. Mnie nie o jedzenie chodziło przecież: i tak nic nie jadłem; szło mi o zwyczaj o pamiątkę, o wyzyskanie prawa korzystania z życia. Cały świat robił toż samo; dlaczegóżbym ja miał odróżniać się od niego? Przecież żyję jeszcze. To jeszcze jakąś rozkoszą mię napawało. Z początku tylko Amelka była wesołą. Może udawała, ale dobrze zrobiła. Ja jej starałem się dopomagać, całemi siłami poddając się sztucznemu z początku nastrojowi wesela. Wiedziałem, że gramy komedyę, ale i to mnie zadawalało.