Szablon:Tekst na dziś/25 sierpnia/a
Ptaki przelotne
Wacław Sieroszewski
Było nas dziesięciu wygnańców. Wygnali nas Moskale daleko na północ i osadzili u stóp „Tronu Zimy” dlatego, żeśmy chcieli wolności dla naszej Ojczyzny. Kraj wokoło był posępny, pusty, pokryty lasami i bagnami, osiem miesięcy w roku skuty lodem i zasypany grubo śniegiem. W czasie zimy słońce przez wiele dni nie ukazywało się wcale na niebie i noc czarna, długa i mroźna wisiała nieustannie nad ziemią. Wtedy, skuleni przy płonących ogniskach w chatach ciasnych, dusznych i brudnych — tęskniliśmy straszliwie do ciepła, do światła, do gwarnego, ruchliwego życia, jakie otaczało naszą kolebkę… Słodkie twarze matek naszych i ojców, braci, sióstr i przyjaciół wypływały przed nami wśród mroku, wabiąc nas dobrotliwym uśmiechem; dźwięki ich głosów rozbrzmiewały w naszej stęsknionej pamięci, budząc w sercu bolesne drżenie… Wychodziliśmy wtedy przed chaty i spoglądali z odrazą na zimne, surowe niebo, obcymi usiane gwiazdami, na nieprzyjazny, biały całun szronów i zasp śnieżnych, po których przepływały niespokojnie różowe lub zielonawe cienie zorzy północnej, nikłe i zwiewne, jak duchy…