Szablon:Tekst na dziś/2 lutego/a

Kądziel
Maria Rodziewiczówna

Panna Wanda, zaledwie się znalazła sama, zalała się łzami nad swojem nieszczęściem, że musi służyć i znosić morały obcej osoby.
Na ten wybuch rozpaczy trafiła stara sługa, która jej przyniosła lampę, i przeraziła się okropnie, ile że w Rudzie nikt nie płakał, chyba świeżo po śmierci cioci Dysi.
— Mój Boże, czy panienka pochowała kogo? — spytała życzliwie.
— Sierota jestem, zmuszona służyć i pracować u obcych! — wyszlochała panna Wanda.
— Niechże panienka nie rozpacza. Nad sierotą Bóg z kaletą, powiadają. Panienka młoda, zdrowa, ładna, los się zmieni, kawaler się trafi. Tu u nas ludzie też żyją. Ja już czterdzieści lat przesłużyłam i nie płaczę na dolę! Jeden służy, drugi panuje, ale pracować każdemu trzeba. O to niema co płakać.