Szablon:Tekst na dziś/30 listopada
Listy z nieba
Stanisław Vincenz
Tanasij stanął obok muzyki, słuchał. Dwie kukułki, jedna przed nim, druga za nim, nawoływały się bez przerwy. Ta co przed nim, wcale daleko za rzeką pod lasem smerekowym, ta co za nim tuż obok na bukowince Szumejowej. Pierwsza oddalała się po trosze, wabiła coraz to słodziej, ta z bukowinki przybliżała się jak wiew gorący z czarowną lecz szorstką groźbą. Ta uciekająca, choć przed oczyma a niewidzialna — to młodość, a tamta za plecami — któż wie?
Wiatr ucichł. Przyczajone przed wiatrem na trawach pszczoły i trzmiele ośmieliły się. Zaskwierczały jak iskry, nie podarowały swych złotych drobin, obciążone nimi wzbiły się i zabrzęczały. Tanasij słuchał.