Szablon:Tekst na dziś/31 grudnia/a
Perła
Kazimierz Zdziechowski
Nad skwerem ciemne mroźne niebiosa paliły roje gwiazd. Nieodgadnione tajemnice zdawały się dumać na dalekiem sklepieniu, nieskończoność rozpostarła nad miastem swoje wiekuiste skrzydła. »Kiedyż, kiedyż — tęskniła Sara — zejdzie z tych dalekich niebios na ziemię przyszłość. Kiedyż obudzi się nowy dzień, kiedyż stanie się sen wieków, sen ziemi. Kiedyż? Kiedyż?«
Przypomniał się jej smutek dziada, dzieciństwo, dwa lata spędzone z nim w szafowaniu pieniędzy, tamte złudzenia... zapłakała.
Po raz pierwszy od wielu lat ktoś płakał w mieszkaniu szczęśliwego i bogatego Abrama Perelmana.