Szablon:Tekst na dziś/6 stycznia/b

Trzej królowie
Józef Ignacy Kraszewski

A modlitwa z ust płynąca brzmiała:

„Dziękuję ci, o Boże mój, żeś mi dał zakosztować goryczy i bólu, że twardą ręką losu chłostałeś mnie, albowiem w boleściach oczyszczał się duch mój i wzmacniałam się przeciw nim i były mi do noszenia coraz lżejsze. Dziękuję ci, Boże mój, żeś mnie, wołającéj o miłosierdzie, nie wysłuchał, bo cierpienie stało się lekarstwem, dolegliwości nauką, męczarnia błogosławieństwem. Dziękuję ci, Boże mój, za ten kielich zaprawiony goryczą, ale zbawienny, na którego dnie czysty napój dla ducha znalazłam“.

Wśród modlitwy téj, godzina wybiła, dzwonek się dał słyszéć i zakonnica, przeżegnawszy się, pobiegła krokiem żywym na służbę boleści.
I po téj drugiéj próbie król Mirry nie tryumfował, ale mu żal trochę było brata, króla Złota, któremu owoc jego darów czoło zachmurzał...