Szablon:Tekst na dziś/7 lipca/a
Atak na młyn
Émile Zola
Na wilgotnych gruntach doliny rozpościerają się łąki. Olbrzymie kasztany rzucają miejscami na nie prawie czarny cień. Na skraju łąk topole szeleszczą pióropuszami swych liści, mieniących się w powiewie wiatru niby fałdy długich, powłóczystych kotar. Dwa szeregi ogromnych platanów przebiegają w skos łąkę w kierunku ruin starego zamku Gagny. Na tym gruncie, ustawicznie zraszanym, trawy wyrastają do niebywałej wysokości. Jestto jak gdyby bujny ogród pomiędzy dwoma zadrzewionymi stokami, ogród naturalny, w którym łąka zastępuje strzyżone trawniki a w miejsce klombów ozdobnych potężne drzewa rysują się na niebie sylwetami swych koron. Gdy o południu promienie słońca świecą prawie prostopadle, wówczas rzucane przez nie cienie zabarwiają się niebiesko, rozgrzane trawy drzemią w upale a jednocześnie lodowaty dreszcz chłodu przemyka się tu i owdzie popod liśćmi.