Uparty chłopiec/4
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Uparty chłopiec |
Podtytuł | Życie Ludwika Pasteura |
Wydawca | Wydawnictwo J. Mortkowicza |
Data wyd. | 1938 |
Druk | Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa — Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Dobrym kolegą Ludwika był Julek.
Kolega pomaga. Poradzi dobrze, nauczy; można z nim rozmawiać wesoło i poważnie.
Trudno wybrać dobrego kolegę, bo i on szuka i długo wybiera.
Chce być sam, jeżeli nie natrafił na takiego, który mu się podoba.
Sam może się bawić, czytać, rysować, — rodzicom pomagać, albo bawić się w domu z bratem i siostrą.
Ludwik ma dwie siostry, nie ma brata.
Ważne to, bardzo ważne, jakich ma chłopiec kolegów, i ważne, jakich ma ojciec kolegów.
Ktoś powie: życzliwy sąsiad. Ktoś inny powie: miły gość. Jeszcze inny: przyjaciel. Albo: znajomy, dobry znajomy. Albo: towarzysz młodych lat, towarzysz lat dziecinnych.
Trzech takich dobrych znajomych miał ojciec Ludwika. Przychodzili często do ubogiego domu garbarza.
Pierwszym był pan Dumont (mówi się Dimą), dawny lekarz wojskowy.
Przychodził pogwarzyć o Napoleonie. Rozmawiają o wojnie, o bitwach, o krajach, w których byli.
A młody Ludwik słucha i rysuje.
Mówi doktór o ranach, które nie goją się. Co robić? Mała rana, a człowiek umiera.
Chce doktór wyleczyć chorego, ale nie może.
Są uczone książki, ale i w nich nie znajdzie się rada.
Tak mówi lekarz. Tak żali się.
Ludwik rysuje i słucha uważnie.
Drugim znajomym ojca był pan Mairet (Mere). Ten lubił czytać, zawsze miał książkę w kieszeni.
Opowiada o Francji, o całej wielkiej Francji, o bohaterstwie małego kawałka ziemi francuskiej, gdzie urodził się i on i ojciec Ludwika i Ludwik Pasteur.
— My jesteśmy zawsze gotowi, zawsze wierni. Kiedy trzeba, to walczymy szablą, kiedy trzeba — to pracą.
Mały jest ten zakątek ziemi francuskiej, ale szanowany.
Ludwik słucha i rysuje.
Ojciec słucha, sam czasem coś powie, chociaż nie lubi dużo mówić.
Trzecim dobrym znajomym ojca był pan Romanet (czyta się Romane).
Ten był najważniejszy.
Pan Romanet powiedział pierwszy, że młody Ludwik powinien się uczyć.
On pierwszy powiedział:
— Wiem, że twój Ludwik nie łatwo uczy się w szkole. Są tacy, którzy lepiej się uczą. Ale Ludwik jest uparty w pracy. On dogoni, przegoni kolegów. Jest cierpliwy, chce umieć i wiedzieć. Trzeba go uczyć, bo szkoda chłopaka.
Pan Romanet wiedział. Mówi się: przewidział. Pan Romanet zgadł.