[97]WÓŁ I SKOWRONEK.
Tam, gdzie skowronki najtłuściejsze w świecie,
podobno w Lipskich równinach,
zdradliwy ptasznik już zemknął swe siecie
na przelęknionych ptaszynach.
Nie bez przyczyny były ciężkie trwogi,
gdyż im śmierci rodzaj srogi
stawał już w oczach, ten sam co się darzy
wśród barbarzyńskich mocarzy,
kiedy ich złapią taśmą pozłacaną:
Słowem, ptaszki dusić miano.
Jeden z skowronków wołał tonem tkliwym,
lituj»lituj się nad nieszczęśliwym,
szanuj wdzięczne moje pienie,
niech srogość twoją ukoi...
Patrz, oto duży wół stoi,
da ci lepsze pożywienie«.
Na to człek rzecze: »Wół ten zostać musi,
on nas żywi i bogaci,
ciebie, choć sznurek udusi,
świat na tem mało co straci:
że się nie waham w wyborze,
niechaj cię to nie zdumiewa;
potrzebniejszy ten, co.co orze,
aniżeli ten, co śpiewa«.
I cóż moralność tej bajeczki znaczy,
zmierzasz do celu jakiego?
[98]
Do ckliwych wierszy bazgraczy,
a naprzód do mnie samego.
20/V 1810.