[11] W drodze.
W noc czarną rzekł mi żarny głos:
Wstań prochu ziemski: „Idź i czyń!“
Wśród gradu kul i świstu kos
Wojuj, gdyś mocen! — Słabyś? Giń!
Więc się wybrałem w czarną noc,
Iżby wypełnić słodki trud,
A miałem w sobie straszną moc:
Zemsty łaknący Lud!
A miałem w sobie głębie mórz,
Potworne bary dzikich skał,
Więc szedłem do wstających zórz,
Jak obłąkany mocą Szał!..
[12]
Zbłądziłem jednak... W wirze dróg
Spotkałem szarych ptaków rój,
Co obsiadł wzdłuż przydrożny głóg
I piszczał: Tędy!.. Tam cel twój!..
Wstrzymałem tedy wartki bieg
I wytężyłem bacznie słuch — —
...Oto mię w krwawej drodze siekł
Pisk szarych ptaków i syk much...
Otom był wwiedzion w straszny błąd,
W mgłę niedomówień, pustych słów —
Ducha ogarnął blady trąd,
Nie miałem dawnych zjawień-snów...
[13]
Dziś wiem, że trzeba w bagna pluć,
Jeśli zwycięskim ma być duch —
Przeciwne chmury siłą pruć
A szare stadła rozwiać w puch!
Więc — naprzód! W świtów wielki cud —
Po oswobodzin jasną wieść!..
Zwycięży, kto pokochał trud
I zdoła wszystko marne zgnieść!..