[37]
w kolorowej nocy
taanis noc była noc
wiatr wełnił włosy traw rękoma po nich wiodąc
za pajęczyną jeszcze księżyc w rudawej tęczy
srebrne słupy na wodach rozstawiał
z błyskliwego chłodu
gdy nic nie nosi korony
królem powietrza cię nazwę
taanis tytanie młodzieńczy
królu z tarczą na tarczy orły są i mirt
gwiazdy w niebiosach siekły twą wielką twarz
a ten księżyc to z niego się śmiałeś
bezbożnemi ramionami trząsłeś witając jego wschód i świt
taanis namioty tak trzepocą jak twój płaszcz
i świecisz torsem przejrzystym oczu jeziorem
a bursztynowemi stopami w mozajkę zenitu bijesz
i szumisz konchami muszlami
w zielonawem złocie konstelacyj nad modrym nocą borem
[38]
wywołany czy mocą czyją
czy może myślą allegoryczną fosforyzującą
idziesz na płomień ze srebra księżycowego
taanis taanis taanis taanis
który jesteś który powstajesz
ku słońcom
o królujące powietrze
w srebrze modrości promieniu
szemrzesz urokiem nie z ziemi nie sponad ziemi
jesteś muzyki świetlistej przestrzeń
wypełniona muszlami stopami bursztynowemi
dalej tylko granica
kotary niezapomnienia zwane pajęczyną
podksiężycową
u nocy ogromnego tchnienia
migoce nicość
a jest ona taanis taanis jakie słowa
lazurowych piękności otchłanią