[70]
125.
z p. Lublinieckiego.
W lesie, w zielonéj dąbrowie,
Namawiali sobie
Dwa kawalerowie
Kasinkę sobie.
A jak ją tak długo namawiali,
Aże jéj wianeczek,
Aże jéj wianeczek
Z głowy zerwali.
[71]
A jak Kasia piérwszy raz wołała,
Aże się po lesie,
Aże się po lesie
Trawka zwijała.
A jak Kasia drugi raz wołała,
Aże się z Dunaju,
Aże się z Dunaju
Woda chlustała.
A jak Kasia trzeci raz wołała,
Aż ją pani matka,
Aż ją pani matka
We śnie słyszała:
Wstańcie, wy moi synowie,
Boć już Kasia woła,
Boć już Kasia woła
W lesie, w dąbrowie!
Wstali, koniki siodłali,
W około dąbrowy,
W około dąbrowy
Kasię szukali.
Jeden napotkał Janiczka,
Co miał ubroczoną,
Co miał ubroczoną
Swoję szabliczkę.
I cóżeś, Janiczku, robił,
Iżeś tak szabliczkę,
Iżeś tak szabliczkę
Sobie pobroczył?
Znalazłem ja gołębiczkę,
I odciąłem z karku,
I odciąłem z karku
Siwą głowiczkę.
Nie byłać to gołębiczka,
Aleć jeno była,
Aleć jeno była
Nasza siostrzyczka.
Począł go starszy katować,
Coby mu powiedział,
Coby mu powiedział,
Gdzie ją dał schować.
Schowałem ją pod krzem cisowem,
Teraz mnie, bratkowie,
Teraz mnie, bratkowie,
Zabicie kołem!