W ognisku kultury polskiej

>>> Dane tekstu >>>
Autor Antoni Chołoniewski
Tytuł W ognisku kultury polskiej
Pochodzenie Świat R. I Nr. 16, 21 kwietnia 1906
Redaktor Stefan Krzywoszewski
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda Synów
Data wyd. 1906
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
W ognisku kultury polskiej.

P. t. „Kraków, jego kultura i sztuka“ ukazała się ostatnimi czasy, wspaniała publikacya, staraniem i kosztem Towarzystwa miłośników historyi i zabytków Krakowa. Jest to ogromna księga in quarto, o 300 stronach, cała na welinowym papierze, ozdobiona 352 ilustracyami w tekscie i na osobnych kartonach, ułożona i odbita z nadzwyczajnym smakiem i starannością, które prawdziwy zaszczyt przynoszą typografii polskiej. Są to nowe „klejnoty miasta Krakowa“, wsparte wynikami ostatnich badań naukowych. „Rozwój umiejętności historycznych i liczne a źródłowe badania ubiegłych lat dziesiątków — pisze redakcya dzieła w przedmowie — zalecały oddawna myśl, by na podstawie wyników tych badań wskrzesić w świeżej szacie świetną przeszłość królewskiego miasta. Kulturalne stanowisko Krakowa częstokroć bywało niedoceniane przez swoich, a niedostatecznie znane u obcych. A przecież rola, jaka przypadła Krakowowi w dziejach cywilizacyi i sztuki, była znaczniejszą i płodniejszą w skutki, niż niejednej ze stolic światowych, jak Berlina lub Petersburga, nie mówiąc o stolicach państw pomniejszych. Zwrócenie uwagi na to, co się wiąże z misyą cywilizacyjną tego środowiska kulturalnego, było sprawą niemałego znaczenia i takiej publikacyi domagało się żywo społeczeństwo polskie“. — Towarzystwo miłośników Krakowa, które się wydania takiej publikacyi podjęło, wywiązało się z zadania niezwykle świetnie. Powstała książka, która może być uważana na długie czasy za pomnik, godny Krakowa. Składa się na nią, obok wstępu historycznego pióra prof. St. Krzyżanowskiego, szereg grac monograficznych: St. Tomkowicza „Kultura Krakowa“ Adama Chmiela, „Organizacya miejska i cechów“, F. Kopery Historya architektury“, Konst. Górskiego „Architektura XIX w.“, J. Muczkowskiego „Historya rzeźby“, Leonarda Lepszego „Historya malarstwa“ oraz „Przemysł artystyczny i handel“.
Są to raczej szkice monograficzne, zarysowane na podstawie bogatego materyału, jaki nagromadziła nauka polska. Kultura Krakowa, to temat, którego dokładne opracowanie mogłoby zapełnić wiele i wiele tomów. Jeżeli stare miasto królewskie wysunęło się dziś na czoło polskiej twórczości umysłowej, to stokroć bardziej jeszcze było ono ogniskiem kultury narodowej w przeszłości, na której niebie świeci jak gwiazda wspaniałego blasku.
Odwiecznie dawną jest kultura Krakowa, skoro już około r. 1190 mógł geograf arabski Edrisi pisać o nim, jako o znanej siedzibie ludzi biegłych w naukach świeckich i teologicznych, a w XI i XII w. istnieje szereg szkół publicznych, z których wybija się szkoła katedralna. Jakąś siłę przyciągającą, zadatek jakiś na przyszłą moralną stolicę narodu, zdradza gród królewski już w owe czasy, a przyczynia się do tego niemało zapewne położenie na granicy niemal cywilizacyi zachodniej i wschodniej. Lecz dopiero w. XV i XVI doprowadzają rozkwit tutejszego życia umysłowego do zenitu. Czem Kraków jest w obecnej dobie dziejowej, zawdzięcza to przebogatemu spadkowi obu tych wieków.
Potężny dwór monarszy, władający wschodem Europy, wyciska niezatarte piętno na rozwoju miasta i jego kulturze. Obok całego szeregu rodzin możnowładczych, Tęczyńskich, Tarnowskich, Zborowskich, Kmitów, Zbaraskich, Myszkowskich, reprezentujących wytworność i przepych, czerpane z wzorów i źródeł zachodnich, mają tu stałe siedziby swe patrycyusze mieszczaństwa Zygmuntowskiego, na tej samej stopie kulturalnej żyjące rody Monteluppich, Cellarów, Rhonenbergów, Fuggerów. Każdy prawie dom krakowski w śródmieściu był pałacem o rozwiniętym i bogato dekorowanym froncie, z dziedzińcem obszernym, jasnym, otoczonym krużgankami, wspartymi na arkadach. Dokoła miasta w dalekim promieniu ciągnęły się wille i letnie rezydencye, z których ocalał śliczny renesansowy pałacyk na Woli Justowskiej. Od połowy XV w. ściąga Kraków liczne zastępy swojskich i obcych artystów. Kwitnie malarstwo, rzeźba, złotnictwo, architektura, muzyka. Obok wielkiego Stwosza, który w ciągu szesnastoletniego pobytu zostawia w Krakowie cały szereg arcydzieł sztuki snycerskiej, przebywają tu Hans Dürer i Hans Sues z Kulmbachu, zamieszkuje cała plejada włoskich rzeźbiarzy i architektów, jak twórca zamku Franciszek della Lora, twórca kaplicy Zygmuntowskiej genialny Bartłomiej Berecci, twórca attyki Sukiennic Jan Padovano, Jan Cini ze Sieny, Cavanesi, Santi Guci, sławny złotnik i modelarz Caraglio, a niemniej artyści polscy, jak znakomity budowniczy Gabryel Słoński, lub rzeźbiarz i dekorator Jan Michałowicz z Urzędowa. Krakowskie szkoły malarstwa cechowego i snycerstwa rozpościerają wpływ swój na Śląsk i Węgry. Złotnictwo słynie szeroko po świecie. Kwitnie szkoła szklarzy, przyozdabiających barwnymi witrażami kościoły. Posiada Kraków wysoko rozwinięty ruch muzyczny i sam wyrabia wszelkiego rodzaju instrumenty. Muzyka należy do potrzeb codziennego życia i nietylko dwór monarszy, katedra i wielcy panowie utrzymują kapele z sławnymi nieraz dyrygentami, ale do zwykłego inwentarza domu mieszczańskiego należą organki, klawikordy, lutnie i zbiory nut, a w mieście istnieje bractwo muzyków i cech t. zw. uzualistów, grywających na zabawach ludowych i prywatnych.
Stuletnia już wszechnica Jagiellońska jest siedliskiem uczonych przyrodników, matematyków i astronomów. Życie umysłowe nie ogranicza się do murów uniwersyteckich, lecz zatacza szerokie kręgi w społeczeństwie miejskiem. Dysputy publiczne i prywatne o nauce, o kwestyach religijnych, politycznych i towarzyskich stają się zwyczajem powszechnym. Toczą się one w pierwszem uczono-literackiem stowarzyszeniu krakowskim „Sodalitas Vistulana“, w domu Rudolfa Agricoli, w dworcu biskupa Samuela Maciejowskiego na Prądniku Czerwonym, w pałacach Zebrzydowskiego i Padniewskiego. Na Prądniku istnieje przez długi czas „salon literacki“, gdzie schodzą się adepci idei humanistycznych, czytają swe utwory i prowadzą dyskusye. Na tych peryodycznych zebraniach układa swe „Fraszki“ Kochanowski i bywa tu wszystko, co przoduje Polsce w kulturze umysłowej, a skupia się w ognisku stołecznem. W gościnnym domu Andrzeja Trzycieskiego gromadzi się opozycya akatolicka i młodzież. Wre również życie umysłowe na zamku, gdzie sekretaryat królewski sprawują ludzie tej miary, co Górnicki, Myszkowski, obaj Kochanowscy, Andrzej Patrycy Nidecki i Kromer. Obecność tylu mężów wysokiej kultury stwarza w Krakowie atmosferę umysłową, którą pochlubić się mogło w Europie niewiele tylko stolic!
I atmosfera ta przeciąga się o kilkadziesiąt lat jeszcze po przeniesieniu stolicy do Warszawy. Aż do wojen szwedzkich nieznaczne tylko można dostrzedz zmiany, w porównaniu ze złotą epoką. Dopiero klęski wojenne i powszechny upadek kraju powodują upadek Krakowa, który rząd austryacki obejmuje w posiadanie jako istny cmentarz, zasypany gruzem walących się pałaców, wyludniony, głuchy i zamarły.
Lecz pod gruzami przechowywały się zadatki nowego, świetnego życia, które wystrzeliło jasnym płomieniem za dni naszych. U stóp pustego Wawelu począł się nowy okres wielkiej kultury Krakowa. Jak dawniej, skupia się tu życie duchowe narodu, kwitnie poezya, malarstwo, architektura, nauki, I okres ten, mimo trzywiekowej prawie przerwy, wszystkiemi fibrami swej istoty związany jest ze złotą epoką Krakowa. Nie byłoby go, gdyby nie było stuleci Zygmuntów.

Ant. Ch.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Chołoniewski.