Wacława dzieje/Wacława młodość/Powrót z kościoła
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wacława dzieje |
Rozdział | II. Powrót z kościoła |
Wydawca | Księgarnia Luxemburgska |
Data wyd. | 1868 |
Druk | bracia Dunon i Fresné Rouge |
Miejsce wyd. | Paryż |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Zachód się blaskiem purpurowym pali,
Jako żar węgli, chmury błyszczą w dali,
Już słońca nie ma — po dziennych mozołach,
Wieśniak znużony powraca do domu;
Jest co zastawić, jest usłużyć komu,
W chatce ma żonę, dostatek w stodołach.
Szczęśliwi ludzi zagrody ubogiej!
Macie skarb wielki, nie żądając więcej.
Cóż, że na palcu błyszczy kamień drogi,
Że skrzynie ciężkie krociami tysięcy,
Kiedy myśl, dusza w ustawicznej wojnie?
Wam dni i nocy mijają spokojnie:
Nie chciwi sławy, nauk nie żądliwi,
Zdala od świata żyjecie szczęśliwi!
Lecz co za tentent — patrz — krzyknęły dzieci,
Że jakiś czarny jeździec przez wieś leci.
To on — pan młody — wybiegają z chaty
Widzieć go; bo on rzadko jest widziany.
Na czarnym koniu, sam czarno ubrany
W cwał leciał, dziko rozpuściwszy szaty —
Płaszcz jego czarny, jako skrzydło ptaka
Wiatr pod się chwytał — a piana rumaka,
Pęd jego nagły, nozdrza rozognione,
I jeźdca oczy na dół pochylone,
Że wracał gniewny i śpiesznie, świadczyły.
Przeleciał wioskę — drogą tylko pyły
W kłęby się wznosząc z piasku ciemnej chmury,
Długo wisiały jak orle pazury,
Nim ptak drapieżny ciała swego brzemię,
Znużony wiatrem, opuści na ziemię.
Tak uczą gminnych poetów ballady,
Że w dzień zaduszny o północnej porze
Duch świeżo zmarłych z wysoka zejść może,
I dzielić z ludem zastawne biesiady.
W chmurnym on mówią, z nieba ciągnie dymie,
Z gęby żar ognia płomieniem wybłyska,
A czyje najprzód wywoła on imię,
I czyje najprzód wywoła nazwiska,
Tym lub przekleństwo, albo śmierć jest bliska.