Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/356

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880
Pochodzenie Gazeta Polska 1880, nr 225
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 9 października 1880
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1880
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


356.

Obrazy Krudowskiego. Przed niedawnym czasem pisma niemieckie ozwały się z wielkiemi pochwałami o młodym uczniu Akademii wiedeńskiej, Franciszku Krudowskim. Nie chcąc powtarzać na wiarę, wstrzymaliśmy się z doniesieniem o „nowej gwiaździe“ dopóty, dopóki obrazy p. Krudowskiego nie nadeszły. Obecnie są one wystawione w Salonie Ungra, dlatego dzielimy się natychmiast z czytelnikami otrzymanem wrażeniem. Artysta istotnie zapowiada znakomitego malarza, ale dopiero zapowiada. Mniejszy z dwóch obrazów, przedstawiający młodą matkę nad zmarłem dzieckiem, jest dziełem wprawnej już ręki, ale pod względem ekspresji, o którą głównie chodziło, dziełem chybionem. Przedmiot, jak widzimy, nie nowy i podejmowany wielokrotnie wymagał wyjątkowej oryginalności, wyjątkowego uczucia i nadzwyczajnej zdolności zaznaczania indywidualnem pięknem wszystkiego, czego się dotknie artystyczna ręka — inaczej musiał chybić wrażenia. Jakoż tak się stało. Jest to obraz malowany, że użyjemy takiego wyrażenia: przyzwoicie, zdradzający talent, ale nie wstrząsający widzem, nie jeden z takich, które przepełniają człowieka dramatycznemi wrażeniami i myślami, słowem: obraz nie wychodzący z granic dobrej powszedniości. O wiele więcej przemawia i wiele więcej obiecuje drugie wielkie płótno zatytułowane: Powrót z Golgoty. W tym utworze jest jakiś utajony unguis leonis, który daje do myślenia, że twórca ma może przed sobą nader szeroką drogę. Uderza nas w obrazie przede wszystkiem głębokie uczucie: rzecz niezmiernie rzadka w dzisiejszem malarstwie religijnem, którego koniec opiewa wielu estetyków, i które istotnie, nie płynąc z tak potężnych źródeł, jak dawniej, staje się konwencjonalnem. Pan Krudowski potrafi uniknąć konwenansu i formuł. Od jego obrazu bije ciepło i wielka miłość do przedmiotu. W czystem i jasnem świetle świtu znoszą ciało Chrystusa, za którem postępuje żałobny korowód, złożony z czterech postaci. Na pierwszym planie postać Matki, wsparta na ramieniu młodzieńca, uderza prawdą boleści i świętości, a zarazem i wiary. Rysy jej szlachetne, postać owiana urokiem poezji, na który składa się wszystko: i żałobny orszak, i świetlisty, tajemniczy ranek, i krajobraz, i stosunek do siebie różnych postaci. Ogólne wrażenie jest piękne, przejmujące, a zarazem spokojne jakimś zaziemskim spokojem, i bardzo poetyczne. Rzeczy religijne tak czuć i tak malować należy. Obraz trzymany jest w stylu prawdziwie i wyjątkowo szlachetnym, co poczytujemy za pierwszorzędny przymiot — leży w nim bowiem i przedmiotowa prostota, nie wyłączająca głębokiego uczucia, i podmiotowy wielki szacunek dla zadania, dla sztuki w ogóle. Techniczna strona obrazu mało pozostawia do życzenia. P. Krudowski maluje jeszcze jak akademik, tj. nie wytwarza dotąd indywidualnych sposobów, które w takim mistrzu, jak np. Matejko, ogarniają nawet i technikę, ale p. Krudowski maluje pięknie i czuje jak prawdziwy artysta. Młody malarz nie wyłamał się również do tego czasu spod pewnych wzorów. Twarze jego przypominają poniekąd twarze dawniejszych wielkich mistrzów. Oblicze Madonny, a nawet draperia wokół głowy, podobne są do Madonny Carlo Dolce z galerii (o ile pamiętamy) Borghesów w Rzymie. Młodzieńcza twarz obok Matki Boskiej nasuwa nam na myśl — Gwidona Reni’ego, — dalej: twarze są także podobne cokolwiek do siebie samych; widocznie Krudowski upodobał sobie pewien typ w głowach świętych — ale przyznać należy, że ten typ jest piękny. Zresztą nie ma w głowach Krudowskiego naśladownictwa, jest raczej przejęcie się — naturalne i zrozumiałe wobec arcydzieł przeszłości. W każdym razie talent to szlachetny i droga jego szlachetna, zasługująca na wszelkie uznanie i najszczerszą zachętę. S.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.