Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/390
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880 |
Pochodzenie | Gazeta Polska 1880, nr 257 Publicystyka Tom V |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff |
Data powstania | 17 listopada 1880 |
Data wyd. | 1937 |
Druk | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór artykułów z rocznika 1880 |
Indeks stron |
Z wystawy w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Arab T. Pileckiego. Obrazów tego artysty widzieliśmy dotąd bardzo mało i dlatego właśnie zwracamy uwagę na pierwszy większy jego obraz, jaki nam się nasunął przed oczy. Przedstawia on Araba opartego w zadumaniu o ruiny zwalisk, prawdopodobnie egipskich. Jest to malowidło realne, mięsista zaś figura Araba bynajmniej nie odpowiada owemu wyobrażeniu postaci wychudłej, o ognistych oczach, które wytworzyliśmy sobie o synach Wschodu. Podobnych Arabów prozaicznych, takich, jakimi może są istotnie, nie zaś takich, jakimi przedstawiają się w „gazelach“, widzieliśmy już u Ajdukiewicza. I bynajmniej nie mamy za złe p. Pileckiemu, że zamiast Szanfarego dał nam typ rzeczywisty, złożony ze skóry i sporej ilości mięsa. Mielibyśmy jednak coś do nadmienienia przeciw temu, że ten fellach, który może sobie być kupcem z Kairu, pozuje w taki farysowski sposób na ruinach. Poza jego i zadumanie są teatralne, co stanowi tem większy rozdźwięk z filisterską tuszą, z wybornem widocznie odżywianiem i ze starannie uczesaną brodą. Słowem: ów Arab jest zanadto zadumany na filistra, a za mało poetyczny na farysa, co sprawia, że nie może znaleźć równowagi między tem, co jest artystycznym pomysłem, a co prostem studium. Chcielibyśmy także więcej charakterystyki wschodniej w twarzy, więcej Wschodu w oświetleniu, inaczej bowiem, gdyby nie zawój, biała draperia, ruiny i brak pewnych części ubrania, nie noszonych, jak się zdaje, przez Arabów, sama twarz nie powiedziałaby nam, że jest z kraju Mekki lub piramid. Ajdukiewicz jest równie w swoich Arabach realnym, ale bardziej charakterystycznym. Mniejsza, skąd bierze modele — znać jednak w nich przynajmniej rasę semicką. Arab Pileckiego, jakkolwiek malowany za ciężko, zwłaszcza w draperiach, które opadają w takich fałdach, jakby z wojłoku, nie z płótna były robione, — odznacza się jednak poprawnością rysunku i pewnością w modelowaniu. Artyście nie można by, o ile się zdaje, powiedzieć: „panie bracie, na rzemiośle się nie znacie“, — można by go raczej podejrzewać, że szuka dotychczas kierunku, szuka swojej właściwości, a tymczasem maluje, co popadnie.