Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/400

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880
Pochodzenie Gazeta Polska 1880, nr 277
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 13 grudnia 1880
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1880
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


400.

Pogadanki z dziećmi ułożone metodą poglądową przez Z. Morawską. Książka niniejsza ma na celu przyzwyczajenie dzieci do patrzenia z uwagą na przedmioty otaczające. Dziecko, zanim zostanie zaprzężone do nauki właściwej, powinno umieć myśleć i zdawać sobie sprawę z tego, co widzi i co je otacza. Młodociany umysł powinien od wczesnych lat być przyzwyczajany do wydawania sądów i wyciągania wniosków, które spostrzeganie zmieniają na uznawanie. Najlepszym materiałem do wydoskonalenia takiego procesu myślowego są te przedmioty, które najpierwej podpadają dziecku pod oczy i stanowią niejako jego świat dziecinny. W zwykłych warunkach dziecko je widzi, ale o nich nie myśli i nie zastanawia się nad niemi. Owóż metoda poglądowa ma na celu doprowadzenie dziecka do świadomości. Otrzymujemy przez to podwójną korzyść, bo po pierwsze: wydoskonalenie samej formy myślenia w dziecku, po wtóre, rozszerzenie zakresu jego wiadomości. Nowsza też pedagogika przyjęła stanowczo metodę poglądową, jako ze wszech miar odpowiadającą celom wychowawczym. Na mocy tej metody matka lub nauczyciel przystępuje z małem dziecięciem do poznawania rzeczy najprostszych. Dziecku zadaje się pytania, na które ono odpowiada, i pytania najprostsze, np. tyczące jego ciała, ręki prawej i lewej i ich użytku, głowy, twarzy, przeznaczenia zmysłów, następnie ubrania, pokoju, sprzętów, zwierząt etc. Następnie przychodzą pojęcia coraz bardziej złożone, wielkości, kształtu, liczb itp. Dziecko, które i tak pyta zwykle starszych o wszystko, chętnie zajmuje się temi przedmiotami, uczy się, samo nie wiedząc kiedy, i rozwija swój umysł. Można je przy tem tą drogą przyzwyczajać do ścisłego myślenia od dzieciństwa. Nie potrzeba dowodzić, ile rzeczy dowiaduje się mały słuchacz choćby np. przy pytaniach tyczących pokoju. Zyskuje więc np. pojęcie o kątach, o stosunku ścian, podłogi, sufitu, o materiałach, z których to wszystko złożone, i dochodzi do poznania tych rzeczy prawie samo przez się. Można też tą drogą, rozszerzając stopniowo zakres pytań, dać dziecku pojęcie o całym świecie. — Trzeba jednakże przy takiej metodzie umieć postępować stopniowo i prawidłowo, inaczej bowiem dziecko poznawałoby jedne rzeczy zbyt dokładnie, a innych nie poznawałoby wcale lub też spotykałoby się z trudniejszemi przed poznaniem łatwiejszych. Cała więc trudność leży w tem, by przewodnik dziecka, czy nim będzie matka, czy nauczycielka, umiał być systematycznym. Systematyczność tę ułatwić może tylko książka, i to właśnie jest celem książki p. Morawskiej. Autorka przechodzi w niej stopniowo od rzeczy bliższych do dalszych i od łatwiejszych do trudniejszych. Wedle systemu p. Morawskiej, dziecię zastanawia się tedy naprzód nad swem imieniem, nazwiskiem, potem nad swą osóbką, zatem nad nogami, rękami, głową, twarzą, ubraniem, powietrzem, sprzętami w pokoju, darami przyrody, pokarmami, zwierzętami itp. Z układu tego przekonywamy się, że p. Morawska jest biegłym pedagogiem, znającym dokładnie umysł dziecięcy. Książka jej może być wybornym przewodnikiem dla uczącego. Znajdzie on w niej cały systemat gotowy, rozumnie ustopniowany i dochodzący w drugiej części do przedmiotów tak już złożonych i wysokich, jak: odkrycia, wynalazki, cywilizacja itp. Matki lub nauczycielki powinny mieć jednak na pamięci ostrzeżenie p. Morawskiej, że z całej treści książki dzieci nie mają niczego wyuczać się na pamięć. Metoda poglądowa ma jedynie na celu wyrabiać uwagę, spostrzegawczość i samodzielne myślenie. Nauka potem przyjdzie już łatwo.
Pożyteczną książkę p. Morawskiej polecamy uwadze wszystkich zajmujących się dziećmi.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.