Wieczór zimowy • Wiersz • Aleksander Puszkin
Wieczór zimowy
Wiersz
Aleksander Puszkin
Przekład: Jan Prusinowski.

Niebo chmurne, mgła się wije,
Mroźny wicher śniegiem miecie,
I — to jak zwierz dziki wyje
To rozszlocha się jak dziecię.
To rozrywa dach słomiany,
I nad ścielą śwista, huka,
To jak pątnik zabłąkany
W okieneczko do nas stuka.
 
W naszej chatce pusto, ciemno,
I niejedna w ścianie szpara,
Czegóż siedząc w kącie ze mną,
Czemuś zmilkła, moja stara[1]?...
Czy tym groźnym wyciem burzy
Takeś bardzo unużona?...
Czy do snu twe oczka mruży
Jednotonny gwizd wrzeciona?
 
Tyś jest jedna towarzyszka
Mej młodości zbiegłej w pędzie,
Łykniem z biedy — hej, kieliszka!
A weselej sercu będzie!
Zanuć piosnkę: jak ptaszyna
Plotła gniazdko za morzami,
Zanuć piosnkę: jak dziewczyna
Do krynicy szła z wiadrami...
 
Niebo chmurne, mgła się wije,
Mroźny wicher śniegiem miecie,
I — to jak zwierz dziki wyje,
To rozszlocha się jak dziecię...
Tyś jest jedna towarzyszka
Mej młodości zbiegłej w pędzie,
Łykniem z biedy — hej, kieliszka!
A weselej sercu będzie.

Przypis

  1. moja stara — niania poety, Arina Rodionowna (ros. Арина Родионовна); w oryginale występuje bardziej pieszczotliwy zwrot "моя старушка" czyli "moja staruszka"


Zobacz też: Zimowy wieczór - wiersz w przekładzie Władysława Bełzy



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksander Puszkin i tłumacza: Jan Prusinowski.