Wobec niepojętych form grzeczności
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wobec niepojętych form grzeczności |
Pochodzenie | Dom, pokarmy |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Data wyd. | 1975 |
Druk | Wrocławska Drukarnia Kartograficzna |
Miejsce wyd. | Wrocław |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
WOBEC NIEPOJĘTYCH FORM GRZECZNOŚCI
Że ją przestraszę jeśli całą wylęgnę, wydam na języki — kiedy cię wydostanę, mała?
— Jesteśmy dla siebie, mamy się że bliżej już nie ma. Z tobą do ciebie o tobie oddycham.
— Pasiesz mnie byle baranka, ale swoje odjesz. Masz coś czegośmy razem nie doścignęły, co beze mnie chwycisz.
— Bardziej niż twoje dziecko, choć przedstawiają mnie obco. W kości w kolanie w popsutym zębie.
— Ktoś jeszcze słucha, przywyka do kogoś. Lubię kiedy mi pozwalasz rozprostować palce.