Wojna chocimska (Potocki)/Przypisanie

<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Potocki
Tytuł Wojna chocimska
Część Przypisanie Janowi z Lipia Lipskiemu...
Wydawca S. Lewental
Data wyd. 1880
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Wielmożnemu, mnie wielce miłościwemu panu i jedynie kochanemu synowi, jego miłości panu
JANOWI Z LIPIA LIPSKIEMU,
staroście czchowskiemu, rotmistrzowi tegoż czchowskiego i sandeckiego powiatów, komisarzowi do zapłaty i popisu wojska dywizyi województwa krakowskiego, przy szczerym życzliwego afektu konteście, zdrowia i wszelkich szczęśliwości.

Z wojną idę do ciebie, o mój Janie złoty!
Tegom téż tylko słuchał: piękne me pieszczoty,
Czyś nie żołnierz? czyś z każdéj nie jest godzien miary,
Żebym ci prezentował Marsowe towary?


I niedługo rozmyślałem się, że tę pracowitém wyrobioną piórem moję lukubracyą, jako ferventissimi amoris mei[1]przeciwko WMM Panu, tak meritissimorum erga patriam, które exerces, w waleczne wielkich przodków swoich wstępujący strzemiona, actuum[2] consecro[3] WMMPanu testamentem, choćci to drudzy partum otii[4] zowią: i dobrze, bo carmina scribentes secessum et otia quaerunt[5], ale przecie non omnino otiosi[6] : a ja się przyznam, żem nie extemporaneus[7]. Wiemci, że nie ujdą taksy i zęba Theonowego, o którym napisano: bonorum mala carminum Laverna[8]: bo się przed nim i sam nie mógł wybiegać Homerus. Ale kogoż uszczypliwy język zazdrościwego nie dosiągł Zoila? Nigdy tak garncarz garncarza, jako poety nienawidzi poeta. Nie masz na świecie tak dobrego cieśle, żeby go inszy, a gorszy pospolicie, poprawić i w czemkolwiek przyganić mu nie miał. Jeśli Arystoteles spalił połowicę ksiąg Platonowych, Plato Xenofontowych, Cycero Sallustyusowych dla nieszczęśliwéj zazdrości, a któż się przed nią wybiega?

O dirurn exitmm mortalibus, o nihil unauam
Crescere: nec magnas patiens exurgere laudes,
Invidia[9].

Choćci się téż to nie każdemu nada; jeszczeż jeszcze kowalowi kowala, poecie poetę poprawić pozwalam; ale szewcowi malarza żadną miarą; co się stało Apellesowi, który odmalowawszy, jako mógł najdoskonaléj, obraz, nie chcąc sam wierzyć oczom swoim, wiedząc, że suum cuique pulchrum[10], i u sowy nic piękniejszego nad jéj sowięta; postawił go przy ścienie domu swego, a sam się za nim ukrywszy, słuchał zdania przemijających ludzi; trafiło się, że szewc napiętkowi przyganiał i słusznie: którego skoro Apelles poprawił, nie mógł się szewc w swojéj skórze ostać, ale znowu nazajutrz przyszedłszy, począł coś około kolana dyszkurować, na co uśmiechnąwszy Apelles, zawoła nań: ne sutor ultra crepidam[11], dosyć szewcowi po napiętek rozumu, dosyć kozie ogona po grzbiet! O jakoż siła temi dzisiejszych poetów szewcami, którzy sami wierszów nigdy nie pisząc, nocte matre, somno editi patre[12], w cudze sprawy bystrém zaciekają okiem, i jeżeli co najdą omissum aut perperam factum, libertate summa carpunt[13]. Wiem, że nam rzeką: złych sąsiadów macie, znajdą się i tacy, ale:

Złego złość pobije, a kto zajrzy cnocie,
Wszystko zgubi i sam zniszczeje w kłopocie.

Byłoć to od początku świata, i jeśli między rodzonemi braty, choć ich dwu tylko było, krwią się oblać musiało, a coż się sąmsiadom dziwować? Póki ludzi, póty grzechów, donec eadem hominum natura, sitnilia evenient omnia[14]. Nie wadziło to nigdy wielkim i piśmiennym ludziom, jako Pliniusowi, gdy synowcowi, Senece gdy własnym synom swoim: ale i za pamięci naszéj, nie wadziło Pawłowi Piaseckiemu, biskupowi przemyskiemu, kiedy także rodzonemu synowcowi swemu, opatowi mogilskiemu, swoję dedykował historyą, i choć też na to mruczał, któremu

Pallor in ore sedet, macies in corpore toto,[15]

livor[16] piekielny brat jędze, i ten się naostatek swoim udawił kawałkiem i przyznał, że

Invidia Siculi non invenere tyranni
Tormentum majus[17]

Aleć ja mihi ipsi balneum subministrabo[18], sobie intus samemu canam[19], kiedy WMMPanu, w którym miłość moja finem citius inveniet, quam modum[20], tę sarmacką Bellonę, perenne gloriae naszego narodu monumentum[21], fideli odrysowaną opera[22], dedykuję. Wprawdziéć sacrum sine fumo i verba pro farina[23] tylko, ale ja przecię nie wątpię, że tylo miejsca znajdą w sercu WMMPana, ileby najwyśmienitsze mogły mieć prezenty, wiedząc dobrze, że in muneribus res praestantissima mens est[24]: a zwłaszcza od tego, który i mansum ex ore daret[25].
Ponieważ się wszyscy ludzie śmierci rodzimy i nikt tego terminu ani przeskoczyć, ani odłożyć nie może; bo stat sita cuique dies et ineluctabile vi fatum[26]; mizernaby nader była kondycya nasza, kiedyby i dobre dla pochopu do cnoty, i złe dla obrzydzenia potomności grzechów, roboty nasze, wyrobić się z nami, zawierać i tam wieczną zasute niepamięcią zostawać miały. Niewysławiona boska prowideneya, wiedząc, że vetustas non opera solum, sed ipsam exedit naturam[27] podała nam drogę do ziemskiéj nieśmiertelności, że non toti morimur, vivit potior pars nostri[28], oprócz dusze, która że jest divinan particula aurae[29], dlatego expers mortalitatis[30], żyje imię nasze w takiéj, na jaką kto sam sobie sławę i estymacyą zarobił. Pismo i litery tą drogą są, a prawie drugą duszą, która między sferami niebieskiemi, gdzie anima nostra rationalis[31], a między podziemnym Awernem, gdzie ciał naszych putredo[32], w uściech, oczach i uszu ludzkich, wiekuje na świecie po zejściu naszém. Pismo, które nie dziejom tylko, ale mowom i myślom ludzkim ginąć i umierać nie da, które nas też samo najosobliwiéj od wszystkich bestyj ziemskich i ptastwa niebieskiego dzieli.
Mają nierozumne stworzenia z natury wiele rzeczy wspólnych z człowiekiem, mają i wiele przed nami. Daleko prędzéj ludzie prości zptaszéj albo z bydlęcéj wróżki zgadną o pogodzie, o deszczu, o szkodzie i nieszczęściu, aniżeli astrologowie, którzy nam z ordynacyi siderum[33] takowe prognostykują rzeczy. Niedarmo o swoim kłopocie cecinit[34] poeta: Saepe sinistra cava praedixit ab ilice cornix[35]. Niedarmo na deszcz et sola ni sicca secum spatiatur arena[36]. Mogą płakać krokodylowie, mogą się śmiać koczkodoni i łabęcie przed śmiercią śpiewać, jaskółki leczyć i wyłupione oczy dzieciom swoim wprawiać. Nuż pszczoły i mrówki jakowy rząd pospolitéj rzeczy prowadzą, siła ludzi uczonych, okrom Pliniusa, doszedłszy eksperyencyą pisało o tém.
Mają i z ćwiczenia wielkie podobieństwa rozumu i intellektu ludzkiego, i owszem naleźlibyśmy ludzi, których nieme bestye w nauce, nie mówię o szalonych, przeszły. Miał Herodes Atticus syna tak niepojętnego, że się do trzydziestego roku obiecadła nauczyć nie mógł. Taki był Heraklides, taki Licinius i Valentinianus cesarze, którzy się i podpisać na dekretach swoich nie mogli nauczyć. Wszyscy niemal ptacy mówić i pieśni złożone od ludzi śpiewać mogą. Wszytkie zwierzęta, lwi i niedźwiedzie, pardzi, psi, konie, smocy nawet i węże, rozmaitych sztuk, tańców, skoków i ludzkich posług wyćwiczyć się dadzą; jednego pisma pojąć nie mogą. Choćci Plinius w Mucyanie świadczy, że słoń, umiejący litery stawiać, te słowa gdzieś napisał: Ipse haec ego scrtpsi et spolia Celtica dicavi[37]. Czego fides ad anihorem[38].
O jako wiele potentatów świata, jako wiele filozofów desudavit[39], żeby pamiątkę na świecie swoję, nie tylko dzieł wielkich i dowodów mądrości, ale też twarzy, osoby i statury potomności zostawili! Pełen był Rzym, pełna Grecya marmurowych, alabastrowych, miedzianych, pełne ich kościoły srebrnych i złotych, rzniętych, odlewanych kolosów, kolumn i piramidów. Aleć ut vultus hominum ita simulacra vultus imbecilla et mortalia sunt. Forma meiitis aeternae, quam tenere et exprimere non per alienam materiam et artem sed tuis ipse moribus possis[40], które nie w kamieniu ani w metalu: bo ten jeśli zazdrości ujdzie, łakomstwo zepsuje; ale na krewkim papierze cnót i postępków twoich charaktery rznięte wieczności dostąpić mogą. Aczkolwiek jako wszędy, tak téż i tu grassatur invdiae lues[41], dla któréj ledwo nas tysiączna i to nieokęszona cząstka rzeczy i dzieł wiecznéj pamiątki godnych podziśdzień dochodzi. Gdzieżbyśmy z takowych abrysów, z kupru i gipsu o stworzeniu świata, o upadzie pierwszych rodziców, o pokaraniu dawnych wieków przez wodę i ogień, o odłączeniu kościoła bożego zaraz po potopie między syny Noego, i o wszystkich inszych cudach wszechmocności, dobrotliwości, sprawiedliwości bożéj, wiadomość mieli? a dopieroż de vicissitudine fortunae[42], o małych początkach i inkrementach wielkich monarchij: assyryjskiéj, perskiéj, macedońskiéj i rzymskiéj aniby nam śniło! Coż wywrócenie Troje, Jeruzalem, Persepola, Kartagi, Memfi, sercaby się nam nie tknęło. Naostatek tak wielka liczba bohaterów, świętych i pobożnych królów, których cnót przykład i odpłatę, drugaż takaż złych i bezbożnych tyranów, których serca dzikiego i niezachełznanych afektów sprawiedliwą pomstę: wieczuaby nam była odjęta ich pamięć. Pismo tedy jest największem dziełem przedwiecznéj mądrości w postanowieniu rozumu człowieczego, który tu do zdumienia prawie przychodzić musi, uważając jakowych ludzi przed dwiema tysięcy lat i daléj świat rodził, którzy nie znając Boga stworzyciela a dopieroż odkupiciela swego, w obłędliwościach szatańskich, Saturnem, Janusem, Merkurym, Apollinem, Jowiszem, Neptunem, Plutem, Junoną, Palladą, Wenerą, Minerwą tysiąc, choć się im o niebie dopiéroż zbawieniu dusznem nie śniło: bo dusze swoje z ciały pospołu palili i grzebli, o których nieśmiertelności czytając jeden Platonowe pisma dobrowolnie wskoczył w morze i utonął, a wzdy nas z cnoty, miłości, czystości, trzeźwości, stateczności sądzić będą, dla któréj więcéj ich pomarło, dobréj tylko po śmierci intuitu[43] sławy, niżeliby dziś dla wiecznego zbawienia chrześcijańskich ludzi. Druga rzecz wielkiego podziwienia godna, że jako w cnocie tak i w dowcipie pierwsze one wieki, siła mają przed nami. Zacoż teraz pisma nasze, kazania, oracye, listy nawet stoją bez dawnych autorów, których jeśli nie wszystkich inszemi słowy, tedy wielką część w uczonych recytujemy sentencyach. Czego azaż mi same nie poświadczą Proszowice, gdzie za psa simplex veritatis o ratio[44], jeżeli jéj Tacyt, albo Tullius, albo Seneka nie okrasi. Opale wszytko dla Boga, gdziebykolwiek nasz teraźniejszy tak wypolerowany, wykształtowany, wystrugany, że już ledwie nie puknie od wielkiéj subtelności, jako ona bańka wydęta im się barziéj szkli, tym jest cieńsza i bliższa zginienia; gdzieby, mówię, wiek nasz i eksperyencyą starszym będąc dwiema tysięcy lat, a dies diem docet[45], i biedna pernoktata siła ma przed wczorajszym i nową niebieską nauką wsparty miał utroque excellere[46]: cnotą naprzód, wiedząc, że i na tym świecie równą z pogany dawnemi sławą, która post funera vivit[47] i na onym przyszłym. Czego nie słychało bogactwo, żywot wiecznie szczęśliwy pewną mieć będzie zapłatę. Nauką zaś, która za czasem rośnie (bo assiduo addiscentes ad senium pervenimus[48]), mielibyśmy celować młodszy świat, ale że za nim w obojga tem mydło wozimy. Czy kto szatan za odjęciem sobie przez Chrystusa Pana tamtego świata, pilniéj około nas i zguby naszéj chodzi, w czem się my postrzedz nie możemy, ale indormimus vihis saeculi nostri[49], jako na miękkiéj rozwalając się w nałogach grzechów naszych poduszce: bo u poganów taka była rigida na wszystkie grzechy animadversia[50], jako nigdy u nas chrześcijan, i owszem nam się to w zwyczaj obróciło, co u nich capitale[51] było — i dlatego dobrze Seneka: nullo remedio locus, ubi quum fucrant vitia, jam mores sunt[52]. Jeden tylko najmniejszy wezmę — taniec. Tak było infame[53] człowiekowi statecznemu tańcować u Rzymian, jako u nas ukraść co komu. Aczci w Polsce widzieć, kiedy małych złodziejków wieszają a wielkim płacą i kłaniają się. Pisze Ludovicus Vives, że się przydało viro consulari[54], w administracyi w prowincyi pewnéj będącemu, gdzieś podczas dobréj myśli będącemu tańcować. Skoro się tego dowiedziano w Rzymie, tak male rzecz onę habuit senatus[55], że nie tylko go z prowincyi zaraz rewokowano, ale mu causam criminalem[56] instytuowano, sprawować się kazano. Ale że żaden z jurystów tam perditae rei patrocinari[57] nie chciał, musiał za ich radą constantissime negare crimen[58]. Więc jako się tam wszelaką brzydzono płochością, tak zaś cnoty i najmniejsze wielką cenę i estymę miały. Piękna rzecz była wdowie nie chodzić drugi raz za mąż, praelataque est Pollioni filia non aliam ob causam quam quod mater ejus in eodem conjugio manebat[59]. Tenże autor pisze: apud Erulos adeo secundo matrimonio non locus, ut uxor ad sepulchrum mariti statim se laqueo indueret, nisi invisa et infamis vivere mallet[60]; alećby o tém osobne księgi napisać trzeba, jako w większéj daleko zostawały cnoty obserwancyi niżeli u nas, których zbawienna oświeciła nauka. Czyli w tamtych wiekach świat już był dojrzał i w swojéj stanął doskonałości? Bo jeżeli wedle zgadzających się profetij sześć tysięcy lat ma stać structura hujus universi[61], toć, dwa tysiące rość, aż do czasów Abrahamowych i podania zakonu bożego; dwa tysiące w perfekcyi i sile aż do narodzenia Zbawiciela naszego; dwa tysiące ad senectam[62] i końcowi swemu. Wielkie podobieństwo że tak jest: bo sam Chrystus Pan powiada, że na schyłku i dokończeniu świata przyszedł z nieba dla odkupienia ludzkiego, już był świat we trzech albo czterech tysięcy lat od stworzenia swojego w najdoźrzalszéj stanął doskonałości cnót i dowcipów ludzkich, zbawienną o Bogu wyjąwszy naukę; wtenczasto był on wiek złoty, kiedy Saturnus od Jowisza wygnany z nieba z ludźmi mieszkał na ziemi; kiedy był pokój powszechny, a nieorana ziemia, o czém bają poetowie starzy, wszelakiego zboża rodziła obfitość. Więc że naturaliter quod procedere non potest, recedit difficilisque in perfecto mora est, et ut primo ad consequendos quos priores ducimur, accendimur, ita ubi aut praeterire aut aequari eoe posse desperavimus, studium cum spe senescit et quod assequi non potest, sequi desinit[63]. Nie masz się przeto czemu dziwować, że lata nasze, wszystkie duchowne porzuciwszy ćwiczenia w nauce i w cnocie, świat ten przyrodzonym biegiem ziębnący i już dogorywający, zbytkami i rozpustami, lenistwem, opilstwem, ambicyą, obłudą, pychą i ustawającą naturę, sami w sobie krzeszą, czerstwią, budzą równie jako w one ostatnie mięsopustu trzy dni przed następującym postem szaleją.
Jednak i teraz przecie znajdują się tacy, który ut agere memoratu digna pronum, ita celeberrimus quisque ingenio, ad procedendam virtutis memoriam sine gratia, aut ambitione, bonae tantum conscientiae pretio ducitur[64], którym tak szablą jako i piórem miło robić nieśmiertelnéj pamięci dzieła. Naród nasz nieszczęśliwy, przyznam, się z téj miary, że mu tu wszytkie chrześcijańskie palmę biorą dynastye, bo te językami swojemi nie tylko historye i dzieje wieków swoich, ale dyaryusze z sowitym przydatkiem chwały i grzeczności, ale wszytkie a wszytkie sławią greckie i łacińskie autory, a skoro im i tych nie stało, szczere fabuły i bajki ludziom próżnującym dla zabawy jako Francuzi romanse wielkiemi tomami piszą. A jeżeli który jako polski naród miałby co pisać o sobie? Bo i ciż sami cudzoziemcy, chociaż ich oczom officit nostra libertas[65], że jako chorzy z uprzykrzonego łóżka wzdychają widzący zdrowego, acz simulant[66] i łyczkiem kiełbasę z Ezopową nazywają liszką, nie mogą w piśmiech swoich opuścić Bolesławów, Zygmuntów, Kazimierzów i Władysławów naszych. Przyznał to Henisius w pewnéj oracyi swojéj, że in armis nascuntur Poloni, vera duri Martis vera Bellonae propago. Meruit Zygmunt pierwszy a Paulo Jovio nobili historico poni inter tres heroes illos Carolum quintum imperatorem, Franciscum primum Galliae regem et se ipsum z takowym przydatkiem: hi nisi simul imperassent, singuli digni fuerant, qui toti imperarent orbi[67]. Aleć i teraźniejsze kłopoty i obroty nasze, prawda, że impari nec eo quem veritas meretur affectu[68], siła cudzoziemców ale daleko od szczerości pisze. Podobno téż odległość miejsca causanda[69] a żadnemu towarowi tak nie szkodzą przenosiny i daleka droga jako prawdzie.
Takżeśmy incuriosi nostri et posteritatis![70]. Owszem, invidemus[71] obojgu: invidemus sobie, że cokolwiek krwią, pracą, utratą substancyi ad posteritatem meruimus[72], tego kiedy na piśmie nikt nie poda, wieczną obliterabitur[73] niepamięcią.

Vixere multi ante Agamemnona fortes,
Sed illacrimabiles urgentur,
Carent quia vate sacro[74].

Nie dosyć jest potomności zostawić szerokie włości, wsi i folwarki przestronne; nie dosyć pełną ścianę starożytnością przykurzonych obrazów przodków swoich; nie dosyć po drzwiach malowane, po powietrznikach wybijane herby, wieczne ze krwie szlacheckiéj urodzenia swego insignia, jeżeli im na piśmie nie zostawimy tego, czémeśmy sami w osobach naszych potwierdzili przodków swoich, to jest opera manuum nostrarum[75], czyśmy tylko decoquere ante parta suorum nati, sanguinis nie virtutis haeredes equites[76], nie stoicie i ono miłe rycerstwo, któremu biedne na zielonym koniu ciężą podkówki, ano kiedyś ty wojny nie służył, w okazyi jako żyw nie był, ale z domowego wywaliwszy się jaja, urosłeś i porosłeś jako cielę u kołka, w domu; choćbyś ty swoje herby nie na ścienie, ale na czele prezentował, toś ty wyrodek i wychodek familii swojéj, nie eques ale equus polonus[77]. Takiemu przed laty dygnitarzem być, nie tylko królewskiego chleba trzymać, ale mu się myślistwa chować, w żółtych butach, w jedwabiu nie godziło chodzić. O tempora, o mores! dwadzieścia dzisia starostw, najwyższe honory, a jeszcze wojskowe trzyma drugi, rotmistrzem jest, jako żyw nie bywszy w obozie, Jakubowice wyjąwszy:

omnis enim res
Virtus, fama, decus, divina, humanaque pulchris
Divitiis parent, quas qui construxerit, ille
Clarus erit, fortis, justus, sapiensve etiam et rex
Et quidquid volet[78].

Invidemus posteritati[79], żeby przykład z przodków swoich bożéj bojaźni, którą w obyczajach, w pobożnych fundacyach kościołów i klasztorów świętych, szpitalów szczodrobliwych, cnoty rycerskiéj, którą nie domatim[80] hucząc, ale rozprzestrzeniając granice ojczyste, częścią z pogaństwem, częścią z wiarołomnemi sąsiady aperto wyświadczali zelo[81]. Więc miłości przeciwko panu, chociaż to rzadko libertas et dominatio conveniunt[82], a przecie to meruerunt major es nostri axioma[83], że nikędy król polski, choć obcy rodem, bezpieczniéj i miękcéj wyspać się nie może, jako na łonie szlachcica polskiego. Precz ztąd feralis ona turecka, gdzie tak wiele cesarzów uduszonych; precz niemiecka, gdzie in coelesti etiam alimento[84] otrutych; precz Francya, kędy nożami skłótych królów, precz Anglia naostatek, która katowską siekierą ściętego prezentuje pana, carnificina[85] szczerości; chociaż nie to częstokroć z obłudną Moskwą; czego dowodem elekcya Władysława królewicza naszego na carstwo, którego potém defuncti periculo[86] odrzucili i z wykrętnemi wadziła Niemcami. Czego dowód Maksymilian, nie dotrzymawszy za granicą wiary, którą się w dosyćuczynieniu podanych kondycyj w zamojskiém obowiązał więzieniu. Wszyscy ci privato commodo foedera et amicitias metiuntur[87], przystojności albo decoris et honoris[88], czego przykład w Zamojskim Janie, kiedy wziął w boju dwu szwedzkich wodzów, z których jeden był bękartem króla szwedzkiego, zwał się Carolusinus. Więc dawszy tamtemu victricem ad osculum dexteram[89], Carolusinowi jéj z okrutnym umknął afrontem, chociaż miał nad owym komendę, powiadając: że się go bękart dotykać nie godzien. Wywodzili mu to różnemi racyami drudzy, że to nie bękart, ale naturalis filius, że to u wszystkich chrześciańskich panów zwyczajna. Perviat tych wszystkich nieprzełomioną statecznością hetman wspaniały i Carolusina do więzienia malborskiego cum gregariis[90] odesłał. Drugie specimen staropolskiéj przystojności w tegoż Zamojskiego do Grzegorza trzynastego liście, żeby nie licencyował Zygmunta trzeciego do małżeństwa z Konstancyą Austryacką, siostrą Anny, pierwszéj żony jego rodzoną. Pisze, że u nas Polaków etiam in equabus incestus abominabilis, nie tylko byśmy go w królu cierpiéć mieli. Tychci-to i tym podobnych cnót przykładów zazdrościmy potomkom naszym, kiedy je alto supprimimus silentio[91].
Invidemus ojczyźnie naszéj, kiedy królów pobożnych, wojennych, sprawiedliwych, dobrych et e contra, tamtych na zawdzięczenie cnoty i przychylności przeciwko narodowi naszemu, tych na zawstydzenie i przestrogę naszę perpetuo mergimus somno[92]. Pobożnych jaki był Jagiełło, że dawniejszych nie wspomnę, czego świadkiem krwawa ona z Ulrykiem mistrzem krzyżackim potrzeba, do któréj nie wyszedł Jagiełło chociaż już totis campis fulsere hostium signa[93], aże w namiocie swoim zaczętéj nabożnie dosłuchał mszy świętéj, a potém miasto jakiéj do żołnierzów swoich ekshorty, samże zaczął pieśń Wojciecha świętego do przeczystéj Panny i Matki, i ta była hasłem, ta była fax et tuba[94] do szczęśliwej wiktoryi i tryumfu. Wojennych jaki był Władysław Jagiełłowicz, który trzy razy poraziwszy Turków, że im czwarty raz nie dotrzymał miru, dał swoją i tak wielu chrześcijańskich krwią dokument ludzi, jako nie tylko chrześcijanom, ale ani poganom restricta mente et corde injurato[95] przysięgać nie trzeba, jako tu żadne dyspensy i licencyowanie sumnienia nie płaci, które na tę ekspedycyą nieszczęśliwą przysłał był papież cunctanti Vladislao[96]. Sprawiedliwych jaki był Henryk, acz nie długo. Pisze annalista, że na sejmie koronacyi jego wakowała pieczęć, do któréj, jako bywa, bardzo wiele ludzi przez rozmaite ubiegało się fakcye. Byli tam Karnkowscy, Ossolińscy, Kostkowie, którzy w tak rozerwanéj elekcyi między Ernestem Austryackim: bo ten jeszcze w powiciu był; i carem moskiewskim, z których każdy wielkie miał sequito swyje, królem evicerunt. Byli tam Konarscy, Łascy, Tomiccy, Kryscy, Gorkowie, Odolanowscy, którzy go z Francyi przyprowadzili, et multi, aby łaską jego variis obsequiis demeriti, wszyscy byli in spe gratiae Principis[97], który gdy czas przyszedł deklaracyi, conticuere omnes intentique ora tenebant, versando annulum in digitis[98], zawoła głosem: Monsieur Wolski! ale ten najmniéj nie spodziewając się pieczęci, ledwo się per confertas krzesła pańskiego docisnąwszy catervas, ultra suam et omnium expectationem[99] odebrał pierścień on, tanti honoris insigne[100], z ręku królewskich. Uważył to mądry pan, że kiedyby go był któremu z tych, którzy aliquo suo merito praesumebant[101] łaskę jego konferował, wpadłby był w podobieństwo, że non eodem omnes prosequitur affectu[102]; dałby dissensioni okazyą inter cives[103]. Wolał się zaraz explicare in primordiis[104] panowania swego, że mu nie trzeba parare necessitudines[105], że nie chce być nikomu ni za co obligatus[106], żeby wszytkim pochlebcom i zausznikom dał po uchu. Ale kto czego godzien, kto zasłuży ojczyźnie, ten się niechaj spodziewa. Nie umiał się w tém Stefan Batory roztargnąć, ale Zborowskim, którzy go byli primario na tron wsadzili polski, jawnie acceptum referebat beneficium[107], zapomniawszy, że omnis virtus ale téż i gratitudo requirit modum[108], i tak się téż byli weń wpaśli, że nie mógł nikomu nic dać, czegoby im summa cum invidia[109] nie odmówił. Rupta potém in apertum evasit amicitia odium[110], która im była większa, tym potém cięższa królowi: bo ich w honory i w bogactwo spanoszywszy, sam sobie bicz nagotował. Non pro meritis ale debito jure ambiebant omnia na się i clientelas suas[111], albo jeśli co komu król invitis illis[112] konferował, to gniewy, to sapy, to tradukcye majestatu, eksprobracye, to postrachy częścią ex se[113], częścią wymyślone ut fit[114], żeby to król w nich firmaret potentiam a przez nich precario dominaretur[115], oto na tym sejmiku to mówiono, na tym to pisano, to podrzucono; i długo był król w téj niewoli, aże na ostatek musiał im wysadzić emula Zamojskiego Jana, i krwią się to non sine totius Reipublicae motu[116] oblało, który concussisset całą koronę, kiedyby śmierć królewska non occupasset[117]. Niechajby sobie wszyscy królowie ale polscy primario (bo ich summa regiminis in distributiva justitia[118] zawisnęła) głęboko ono napisali oraculum: praeficere officiis et administrationibus non peccaturos potius quam damnare cum peccasent[119], co się przydało za naszego Kazimierza Radziejowskiemu; żadnych więcéj do boku swojego sług i konsyliarzów nie przysposabiać quam non petaces, quam nihil desiderantes[120], abowiem nullus illum amat, qui semper da mihi clamat[121]. Więc jako był pobożny Jagiełło, wojenny syn jego Władysław, sprawiedliwy i mądry Henryk; tak był dobry i szczęśliwy Zygmunt pierwszy, Zygmunt August i Władysław czwarty, nisi ejus bellica gloria infamia, luxuria, zbuntowanie kozaków fatale civilis belli incendium effecisset: bo Kazimierz pacis studiosissimus eoque bellandi ignarus in bellis tamen infaustis vitam multiformi consumpsit fortuna[122].
Jeśli która rzeczpospolita chrześcijańska jako nasza polska rozmaitym mieszaninom w elekcyach, niebezpieczeństwom w interregnach, kłopotom z obcemi a nowemi pany podległa, którym tak się dobrowolnie subjicimus[123] sami, żeby się oni wprzódy prawom i obyczajom poddawali naszym. Wiedzą myśliwcy, że trudniejszy daleko do unoszenia dziwak albo złowek, który się bujać i sobie nauczył gonić, a niżeli młodzik w kojcu ochrostany jastrząb; tak i nam obcy pan in absolutis dominiis sic volo sic jubeo, stet pro ratione voluntas[124], nie rychło się da obrochmannić, i chociaż go rozlicznemi pętami, obowiązkami i przysięgami coraz się porywa z ręku, coraz do przyrodzonych ciągnie się afektów, coraz z berła na drzewo: bo jako wilka tak i ptaka natura ciągnie do lasu. I nigdy nam się exoticum nie nadawało dominium[125] kiedykolwiek synów królów panów naszych sanguine et moribus, krojem i strojem nobis simillimos[126] do elekcyi nie stawało, jednego tylko Piasta po Leszkach i Popielach zeszłych, od którego brzeskie i lignickie ród swój prowadzą książęta, i to był terrigina; a drugiego Jagiełła wyjąwszy, którzy obadwa divinitus[127] obrani i na tron polski wysadzeni byli: tamten jako pie credimus[128] temu co nam in monumentis veneranda podała antiquitas[129], że oleo et fare[130] onéj Sareptańskiéj niewiasty, mięsem i miodem, który rósł w uściech i w rękach tamtych elektorów; ten żeby pan Bóg przezeń naród on gruby litewski, w pogańskich pogrążony zabobonach, do świętéj katolickiéj przyprowadził wiary, okrom mówię tych dwu:

Nescio qua natale solum dulcedine cunctos
Ducit et immemores non sinit esse sui[131].

Obraliśmy Ludwika Węgierskiego skoro nam w Kazimierzu Wielkim Piastowéj linii nie stało, aż nam Sanok, Przemyśl, Halicz i Kamieniec Podolski do Węgier odcina, aż i sam obrzydziwszy sobie circumscriptum regimen[132], zostawiwszy Polakom zrzędną panią matkę swoję, książęciu Władysławowi Opolskiemu cum titulo principis[133] wszystkie prowincye ruskie, odjeżdża na rezydencyą do Budzynia i przywiódł téż Polaków do takiéj rezolucyi, która go potém i reflektowała, któréj Gołogóry[134] perenne stoją monumentum[135].
Obraliśmy Henryka francuzkiego, co się mu już przyznało, mądrego i sprawiedliwego pana, ale długoż téj uciechy? albowiem czwartego po inauguracyi swojéj na królestwo polskie miesiąca, roku zbawiennego 1575 w nocy z kilką tylko Francuzów uciekł z Krakowa, skoro go doszła wiadomość śmierci Karola, króla francuzkiego, brata jego: wolał się do tamtéj pobierać sukcessyi, kędy to bez ekscepcyi, bez cyrkumskrypcyi królowi rozkazywać wolno, kędy nie rzeką nie pozwalam, wolno mu się zwadzić z kim chce, wolno podatki rozkazać, jakie chce, wolno książęciu nieosądzonemu, dopiéroż szlachcicowi szyję uciąć, do więzienia wrzucić, dobra wziąć, nullus arguet[136], chyba jako się i temu i jego sukcessorowi stało, nożem jak wieprza zakolą. Po którego zbieżeniu, że nam już Jagiełłowskiéj w Zygmuncie-Auguście nie stało linii, obraliśmy Stefana siedmiogrodzkiego.

Tłucz Węgrzyna w moździerzu, czyń ty co chcesz jemu,
Przecie on będzie czosnkiem śmierdział po staremu!

Tego mu trudno ująć, że był pan wojenny, szczęśliwy; ta téż była przyczyną przez całe dziesięć lat królowania jego, że pod inszym tryonem, co intendebat animo[137], nie mógł wsławić swojego imienia; ale cóż po tém, kiedy i sławę i pożytki onych wiktoryj, chociaż krwią polską nabytych, Batorym swoim, Bekieszom, Burnimistom, Felodom przypisywał; toć Mieleckiego, że porzucił buławę, to i wielu inszych od niego odstrychnęło, i nie bez przyczyny napisano o nim po śmierci: nonnullis authoritate sua jam gravis libertati Polonae, certe si provixisset, periculosus fore visus est[138].
Obraliśmy po nim Zygmunta szwedzkiego, skoro nam miecza nie stało, po kądzieli i po iskrach prawie macając krwi Jagiełłowskiéj, że go Katarzyna polska, siostra Zygmunta-Augusta rodziła. Dziwna rzecz, żeśmy żadnéj nie mieli elekcyi, w którąby się panowie Austryacy nie interesowali, a nietylko prośbą, co wszystkim wolno, ale téż i groźbą, czém samém odwracali serca ludzkie od siebie; bo każdemu formidabilis vicina potentia[139], każdy sobie pomyślił z ona Ezopową liszką, co do lwa mówiła: omnia vestigia versum te spectantia video, nulla retrorsum[140]. Konkurował ze Stefanem Maksymilian, wtóry cesarz i, by go była śmierć nie zaskoczyła, pewnieby był co wichrzył. I nierychło uspokoił Stefan po koronie adversae factionis fomenta[141]. Konkurował z Henrykiem Ernestus Austriacus, który mszcząc się na Polakach upośledzenia swojego, jadących przez ziemię niemiecką po króla do Francyi, wielu porozbijać, wielu do więzienia pobrać rozkazał. Konkurował z Zygmuntem Maksymilian arcyksiążę i już szturmował do Krakowa; aleć go pan Bóg skarał przez Jana Zamojskiego w Krasnymstawie; tak głupiéj porywczości swojéj dwuletniém przypłacił więzieniem. Do Zygmunta wracając, w którym się rzetelnie ona staropolska ziściła przypowieść: „póki świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem“, — azaż jego najpierwsze exordia dominationis[142], nienaprawione obyczaje, konwersacye z ludźmi swego, dalekiego od polskiego honoru, narodu, nie królewskie piły i kręgli zabawy, od których go ani intimae admissionis senatorowie dehortari[143] nie mogli, odmiana dworu z polskiego na niemiecki, za onych harcerzów, których czterysta Stefan z synów koronnych, ut corpore fortes animi sic viribus fortes et virtute viros[144] przy boku swoim ozdobą w pokoju, prawą ręką w boju chował i kochał, draganów i alebartników wprowadzenie; ze dwiema siostrami austryackiemi sine consensu Reipublicae[145] po świeżym zwłaszcza afroncie Maksymilianowskim ożenienie; azaż krew polska, którą chciał vindicare (et vindicasset, gdyby go non retrovertisset fortuna, et consilia ineluctabilis vis fatorum corrupisset[146] — królestwo szwedzkie, dziedzictwo swoje, które mu stryj jego Carolus Sudermaniae wydarł i nietylko nie wrócił, ale mu je jeszcze naszemi własnemi Inflantami i Estonią wyposażyć musieli. Piękna wdzięczność zaprawdę na tamtéj wojnie potkała Zbigniewa Sarnowskiego, com czytał w manuskrypcie dziada mojego, który ściąwszy szwedzkiego na harcu kapitana, wetkniony łeb jego na pałaszu rzucił królowi pod nogi: „tak padną, panie mój, wszyscy nieprzyjaciele twoi!“ A król co? czy rzucił juki złota z Aleksandrem? czy wieniec tegoż metalu z Juliuszem? czy sto par wołów ze Scypionem? czy podziękował? czy obiecał? „Nie wszystkicheście Szwedów zwojowali, możecie tak nie wykrzykiwać!“ Azaż ono detestabile scriptum[147], na sejmie potém inquisitionis tą ręką, która je pisała, zdrapane publice za instancyą tegoż Zamojskiego Jana, kanclerza i hetmana koronnego, gdzie się już była rzeczpospolita in regalistas et cancelaristas rozerznęła, kędy in casu improbitatis suae[148] Ernestowi austryackiemu, szwagrowi swemu, legował koronę polską, Litwę i Prusy do swojéj przyłączył Szwecyi. Azaż ona całéj Polski civili sanguine inundatio[149] którą sowicie vindicavimus[150] w Kazimierzu za ono jego paradoxum: wolę psa niemieckiego widziéć, niżeli szlachcica polskiego nad pludrami! Cóż mówi Rewalia, gdzie się z ojcem Janem królem zjechawszy szwedzkim i kilka dni poświęciwszy, chciał jako Henryk od nas uciec, by go byli senatorowie ze łzami nie uprosili, za co im potém nie dziękował Zamojski. Azaż tak wiele zacnéj, zasłużonéj, rodowitéj szlachty upośledzonych w swoich i w przodków swoich meritis, kiedy im należyty chleb, honor i dostojeństwo Szwedzi, Niemcy, Francuzi brali, — nie poświadczy mi tego, że nigdy Polacy gloriosius na cały świat bello et pace nie słynęli, jako kiedy ich Polak rządził? Facilius est errare naturam, quam ut dissimilem sui princeps possit formare Rempublicam[151]; dobrze Boter o Polakach: że jakiegokolwiek króla mają, zaraz jego induunt naturam[152], jeśli kędy jako u nas ma miejsce

........componitur orbis
Regis ad exemplum, nec sic inflectere sensus
Humanos edicta valent quam vita regentis[153].

Czego przykładów wyliczać nie mój propozyt: bo i to, co piszę, wszytko extra sphaeram[154] namienić chciałem w mojej WMMPanu dedykacyi, jako injuriamus[155] ojczyznę naszę zaniedbując i godnych i potrzebnych spraw wieków naszych porrigere posteritati[156], a mianowicie quanti constitit[157] Polakom i mową, co tłómacza zawsze do Warszawy wozić potrzeba, i strojem i całą naturą, afektem naostatek nie wrodzonym ale przyniewolonym ku ojczyźnie swojéj. Ale nie nam po świecie szukać i obierać pana. Ta, ta sama chocimska ekspedycya może nam otworzyć oczy. Utrata Wołoch, Inflant, Estonii, juris regii in ducali Prussia[158], Zadnieprza, jużci była i Ukraina nasmarowała, niechaj będzie zwierciadłem i hieroglifikiem kaczki onéj, która kurczęta, Niemców, którzy Polaków wodzili. Quod mens augurat et opto[159], że za teraźniejszą jako Piastową i Jagiełłową divinitus ordynowaną i odprawioną szczęśliwego króla pana naszego miłościwego elekcyą, kość z kości, krew ze krwi polskiéj, a fortes creantur fortibus, nec imbellem feroces progenerant aquilae columbam[160], orzeł orłom rozkazować będzie, szczęśliwsza rzeczy nastąpi rezolucya, kiedy misertus nostri maximus orbis parens[161] niemieckie żołny, francuzkie papugi, węgierskie kruki, szwedzkie rozegnawszy sępy in proprio posuit sua sidera coelo[162], kiedy wielkiego onego zelatora gloriae et libertatis Polonae[163] Jana Zamojskiego nepos, nieporównanego Hektora i obrońcę całości ojczyzny swojej Jeremiego Wiśniowieckiego książęcia, a w Polsce tituli acta heroica sequuntur[164], który jako z nieprzyjacielem koronnym ręką i szablą, tak virtute et constantia cum invidia domi certabat; in castris genitus, patriis nutritus in armis filius armipotenti dextera patrios avitosque consummabit honores[165], i co dotąd na tysiąc zacnej jego parenteli dzieliło się domów, dziś na wieczną narodu polskiego sławę, w jeden jakoby kościół, osobę króla pana naszego zebrane assurget[166].

Tempus erit — nec enim me fallunt omina quando.
Hunc saevi ferventis in medio turbine belli
Conversae fugient acies hostilia quando,
Obvia quaeque metet infesto corpora ferro.

Tempus erit, quando hunc rerum nuncia fama
Praestantem animo et meritis ingentibus auctum
Deferet extremis alis plaudentibws oris.
Vos tantum, superi, placidam concedite vitam,
Atque suo semper vernantem flore juventam,
Quod illi stabili jam spondent numine Parcae,
Ut seri quondam discant teneantque nepotes,
Et sua perpetuis tradantur nomina chartis[167].

Jużci nam tanti spes affulsit voti[168] w mądrości, w dobrotliwości pańskiéj, które są in principis virtutes regnatrices corde[169], kiedy to turbidum[170] w ojczyźnie naszéj chaos, tę fatalem dissidiorum diffidentiam, discordiae civilis procellam sedare in pectoribus hominum sua mansuetudine[171] umiał. Zwyczajny to jest noviluniorum[172] paroksyzm, zwyczajna nastawającym na sferę swoję księżyców afekcya: wichry, grzmoty, niepogody, pluty i różne na powietrzu burze; każdy miesiąc schodzącego antecessora swego upijać musi reliquiis[173]. Co jeśli przyrodzonym biegiem na niebie się dzieje, czemuż się na ziemi dziwować, jeśli po wszytkich i pogańskich i chrześcijańskich świata tego nacyach, czemuż i nie w Polsce, która imo praxim[174] wszystkich narodów pana sobie obiera, gdzie się nie rodzą, ale stawają królowie, ani zaraz król z koroną ani spiritualis cum saeculari, ani equestris cum senatorio ordo[175], ani sibi cohaerent[176] wszystkie trzy, licentiata libertas, impunis licentia, non in foro fides, non in pectoribus confidentia, seditio campo, curia discordia, non magistratui authoritas, non senatui majestas, non judiciis gravitas, malefaciendi omnibus aut data potestas, aut imposita necessitas, nec honorantur virtutes, nec puniuntur flagitia, timet humilis potentem, non suspicit, contemnit, non antecedit humiliorem potentior[177], ani pokoju, a dopieroż, jako to u nas było, ani pieniędzy ani kredytu, non ducibus potestas, non militi obsequium, qui quamvis alacer sed tamen imperia ducum interpretari quam exequi mavult, non agris securitas, non aris reverentia, non diis cultus[178]; summa summarum pełno zawsze nienawiści, niezgody, tradukcyj, paskwilów, plotek, które jako vulgantur callide tak craduntur temere[179], a jako u Rzymian bywało: quibus deerat inimicus, per amicos opprimebatar[180]. Też są owoce interregnorum, te nowe, które po nich następują, witają specyały berła.
Taka i na ojczyznę naszę padła była tempestas[181], kiedy nam powtóre fatalis królom polskim Francya: bo i Henryk tam nożem zakłuty i Kazimierza tot vicissitudinibus lassatam vitam, cum fortuna deferet, viduavit koronę, orbavit[182] ojczyznę naszę, kiedy król pan nasz coelitus centum millium w okamgnieniu prawie adnatis hominum sensibus zawołany królem et jam jam vincentibus naufraganti patriae subvenit undis[183], kiedy już nie Węgrzyn, nie Francuz, nie Szwed ale Polak, którego imię anagrammatice sonat[184]: JAM LECH, który-m fundował Polskę w przestronnéj Sarmacyi ziemie, ja spustoszone osiadłości dziedzictwa białego orła, odarte i obnażone z dawnéj sławy, tytuły jego zdeptane, provoluta tanto sanguine przez dwanaście wieków jego parta decora i praemia virtuti restituam, cultores agris, altaria templis et pristinum koronie mojéj reponam nitorem[185].

Precz Szwedzi i Francuzi, precz Niemcy i Węgrzy:
Bo sobie dziś Polacy postąpili mędrzéj.

JAM LECH! mnie tu przed wami królować należy.
Żaden mię do korony pewnie nie ubieży.
Niech inszym do niéj złotem gościniec zagwoździ,
Komu Bóg nie naznaczył, w zawodzie opoździ.
A komu chce na skronie wdziać koronę złotą,
Chociaż o niéj nie myśli, wyścignie piechotą.

Tegoć-to tego króla na tron polski inwestyturę przed siedmnastą wieków w Klaudyusu prorokował Tacyt: Quanto plura recentium sive veterum revolvo, tanto magis ludibria rerum mortalium cunctis in negotiis obversantur, quippe fama, spe, veneratione multi destinabantur, imperio futurum principem fortuna in occulto tenebat[186]; którego jako prędko dominationis primitias tribunali odważyli się civilibus discordii incessere Aeoli[187], tak on wszystkie clementiae, prudentiae, majestatis[188], jakoby Neptunowego trójzębu jednym uspokoił zamachem, optimo genere veniae z Juliuszem Cezarem nescire, quid quisque peccasset[189]; któremu kiedy po ostatnim onym z Pompejuszem tryumfie przyniesiono okrutnie wielki pakiet z jego obozu do Rzymu pisanych listów, z których mógł wszystkich żołnierzów swoich a nawet i nieprzyjaciół przeciwko sobie snadno dociec afektu, — nie jednemu tam pod kolany zadrżało i już się conscii[190], jedni w nogi, drudzy wymawiać i wykręcać, inszy się przez inszy przepraszać gotowali, — kiedy je w nałożony ogień wrzucić i spalić rozkazał; a król, pan nasz miłościwy, wszytko, cokolwiek pańskich jego dochodziło uszu, w jedno generalnéj amnistyej zawinąwszy brzemię, pogrążył w oceanie łaskawości swojéj, na wieczny przykład, że nihil gloriosius principe impune laeso clementia[191]; na wieczny menument excelsi animi[192], którego proprium est non sentire sic immanis fera ad latratum tentare spexit (?) pamiętając na to, że in delationibus aures praebeas non etiam fidem, nam quis innocens erit, si accusasse sufficiet?[193]. Nadzieja tedy w Bogu et in aequanimitatae principis[194], któremu praecipua rerum ad famam dirigenda[195], któremu chociażby miał na szparze fortunę prospera sui memoria insatiabiliter paranda[196], że chociażby znowu ta hydra lernejska, ta regnorum lues[197], ci nieszczęśliwi Eoli wichrzyć chcieli, rychléj się im zazdrościwą ambicyą nadęte spukają miechy, niżeli pomieszają spokojne ojczyzny naszéj klima. Ci-to ci, którzy non sua sed principis metiuntur fortuna[198], ci którzy animo perfido et subdolo avaritiam et libidinem occultant, ex ancipiti temporum mutatione pendentes, tanquam cum fortuna fidem stare oporteat[199], albo się nie wyznaczyli w przeszłych ojczyzny naszéj rewolucyach; ci to, którzy desperatos in quieta Republica honores in turbido posse assequi arbitrantur[200]; ci, których profligata in pace fides rebus turbidis alacres per incerta tutissimi[201]: bo viro esurienti necesse est furari[202]; ci, którzy aliud stantes aliud sedentes, utroque pede claudi, quibus nec ara nec virtus, relatio ad ostentationem, oratio magnifica sed fide carens, hos ama tanquam osurus[203]; ci, którzy odium praesentium suis quoque periculis laetantur[204], którym neque boni intellectus neque cura mali sed mercede aluntur ministri, sed lenibus privatim degeneres in publicum exitiosi[205], kiedy cnotliwi in acie, oni in culina[206], którym nulla ex honesto spes, etiam publica mala singulis in occasionem trahuntur[207]; ci to, z których aby sacerdotia et consulatus ut spolia adepti procurationes et interiorem potentiam, alii odio et terrore oninia agunt[208], którzy proximam quamquam poenam, antequam poeniterent, ultum properant[209]; ci, co recentem aliorum felicitatem aegris introspiciunt oculis[210]; którzy targują privatim ut avidius de publico sumerent[211], którym invidia in occulto, adulatio in aperto est[212], którzy ubi primi esse possent, soli volunt; qui nunquam recte fecerunt, ut facere viderentur, sed quia aliter facere non potuerunt[213], którycheśmy się świeżéj nieszczęśliwéj króla pana naszego napatrzyli elekcyi, kiedy wziąwszy na kreskę swoję od książęcia Imci lotaryńskiego, kiedy ją musieli przemówiwszy z oślicą Balaamową dać księciu Imci Michałowi Wiśniowieckiemu, nie mogą się teraz swojéj przeciwko onemu wychwalić propensyi, ci bilingues haec illave, prout invaluissent, defensuri Protei![214].
Kiedy August cesarz po szczęśliwej ad Actiacum wiktoryi fugatis aemulis[215] z tryumfem wjeżdżał na państwo rzymskie, co żywo, jako pospolicie bywa in nova felicitate[216], z Rzymu przeciwko niemu cum applausu[217] wychodziło: ci z upominkami, drudzy z panegirykami, ubique adulatorum uberrima messis[218]. Szwiec jeden, nim się ta burza między Augustem i Antonim, jego emulem, skończyła, nauczył dwu kruków mówić, jednego: Salve Auguste victor et imperator![219], a drugiego: Salve Antoni victor et imperator![220], nie mogąc zgadnąć, którego tak witać będzie potrzeba, bo wszystkich rzeczy ludzkich skutki, ale wojen najbardziéj w boskiej dyspozycyi i in arcano fatorum sinu[221] zawisły; kiedy tedy August wjeżdżał, wziął téż szwiec on swojego kruka, który u niego na ręce wołał: Salve victor imperator Auguste! Ucieszony cesarz takowém witaniem, kazał szewcowi dać dziesięć tysięcy we zlocie za onego kruka. Drugi szwiec, który u jednego warsztatu buty robiąc z owym i pomagając mu tych kruków uczyć śpiewać, zazdrościł towarzyszowi, a zwłaszcza że mu téż nic nie chciał udzielić łaski onéj cesarskiéj. Poszedł tedy do Augusta i powiedział, że towarzysz jego ma i drugiego kruka, który lepiéj jeszcze umie śpiewać aniżeli ten; tedy na prośbę jego posłał August. Aż mój kruk: Salve Antoni victor et imperator! Śmiał się cesarz z dowcipnego szewca i kazał mu się z towarzyszem podzielić munsztułukiem. Ledwobym nie przysiągł, żeby się było daleko więcéj takowych szewców u nas w Polsce nalazło, gdyby był kto z nich na elekcyi przeszłéj gotowe wytrząsnął Niemcom i Francuzom napisane panegiryki.
Ale, do przedsięwziętéj powracając rzeczy, sub Sigismundo, Vladislao, Casimiro unius familiae quasi haereditas fuimus, loco libertatis, quando eligere coepimus[222]. A tuć wszytkim historyografom przestronne otwiera się pole, quo numine laeso[223], do tak żałosnéj szarpaniny przyszła ojczyzna nasza; suum cuique decus posteritas rependat[224]: bo to jest praecipuum annalium munus, ne virtutes sileant, utque pravis dictis factisque ex posteritate et infamia metus sit[225]; wróciła się do nas w lat ośmdziesiąt rzadka ona szczęśliwość czasów, ubi sentire, quae velis et quae sentias, exprimere licet[226], a o piętnastu lat przed półtorą tysięcy napisano: grande mortalis aevi spacium, pauci non modo aliorum, sed nostri etiam superstites sumus exemptis e medio vitae tot annis, quibus juvenes ad senectutem, senes ad limina mortis per silentium venimus[227]. Wróciła, mówię, do nas, tanto postliminio[228] ona staropolska swoboda, non extraneis viciata fucis[229], i szerokie otworzyła wrota sarmackiéj Mnemozyny corom: z swoją się rachować przygodą, i tot dispendiorum ojczyzny swojéj naufragas legere tabulas. Quod fuit durum pati, meminisse dulce est[230].
Aczkolwiek i pamiątka zamorskich zginęła królów, że rzekę bezpiecznie, jednę wyjąwszy chocimską ekspedycyą: bo inglorios actus[231] zamilczéć raczéj, kiedy insuavis est poenitendae rei recordatio[232], nie masz nic godnego wiadomości czy przez niedbalstwo wieku naszego, subit incertos dulcedo animos, et invisa primo desidia, postremo amatur[233]; czyli vergentibus patriae nostrae fatis[234]. Dosyć niewiele rzeczy pamiątki godnych opisał był wierszem Samuel ze Skrzypny Twardowski, żywot Władysława czwartego, moskiewską i tę chocimską ale succincte[235] bardzo, jakoby in alio proposito occurentem materiam[236], ekspedycyą[237]; alić ją zaraz summo cum dedecore[238] narodu naszego, na sejmie warszawskim publico decreto[239] na ofiarę Moskwicinowi spalono, i przewiódł to Kazimierz, choć jemu dedykowana była, na sobie, jakoby sam co gloriosius[240] sprawił. Nie jednemu tu zaprawdę pióro wyleci z ręki, kiedy miasto nagrody i podziękowania ad rogum monumenta nostra damnantur. Ridere libet stulticiam eorum, qui praesenti potentia credunt extingui posse etiam sequentis aevi memoriam[241], bo i ta księga na świecie: ale choćby jéj nie było, żyje jeszcze napoły między nami ludzi tych, którzy Władysława i moskiewskie pamiętają tryumfy, owo zgoła memoriam ipsam cum voce perdidissemus, si tam in nostra potestate esset oblivisci, quam tacere[242].
Transakcyi tedy wojny chocimskiéj, jedno przez lat ośmdziesiąt ab excessu divi Stephani[243], jakośmy z za morza przywieźli króla, memorandum facinus[244], do rąk ludzkich podaję, które Bogu naprzód, a potém sprawnym hetmanom, naostatek rycerstwu swemu winna przyznać korona nasza i cokolwiek tam gloriae partum[245]; królowi to, co omissum[246], kiedy ze stem tysięcy wojska inkludując Pospolite Ruszenie siedział deses[247] we Lwowie, choć mu pod nos Tatarowie na Podolu kurzyli; quantum praestitisset[248], gdyby był na przemorzone, zniewczasowane i już zwątpiałe pogaństwo przybył do swoich: historya nauczy. Władysław jako wszedł w obóz, tak z łóżka nie wstał i razu, podobien owemu królowi, co go Węgrzy z sobą na wojnę w kolebce wozili. Domowych z Kozaki i z Tatary hałasów wspominać szkoda, za szwedzkie się wstydzić potrzeba. Węgrowie trochę nas ozdobią i to, kto uważy smoleńskie trzyletnie oblężenie, jako wiele okazyi rerum bene gerendarum[249] zgubiło, nie masz się z czego chlubić, nie masz dla Boga, bo tandem succubuimus[250] i nietylko Smoleńsk nazad, ale Kijów, Pereasław i inszych niemało powiatów z całém nam odebrali Zadnieprzem za to, żeśmy palili księgi owe Twardowskiego o ich ekspedycyach napisane. Nie wspomnię tu poborów dwuset podymnych, łanowych, rogowych, pogłównych, podatków, o zgrozo! któremiśmy do żywego prawie ubóztwo złupili, które summo cum opprobrio gentis nastrae[251], pastwiąc się nad nami po dworach i wsiach szlacheckich, jeżdżący wolności polskiéj urągający Niemcy extorquebant[252]. Nie wspomnię Pospolitych Ruszenia, które tak już były spowszedniały, że nam jako na pańskie za leda huczkiem tatarskim w Ukrainie rozkazowano, i mogliśmy tak quaerulari[253], jako niegdy Macedoni przed swoim Aleksandrem:

Jam respice canos,
Invalidasque manus et inanes cerne lacertos!
Usus abit vitae, bellis consumpsimus aevum,
Ad mortem dimitte senes![254].

Nie wspomnię konwokacyj, sejmów, związków, konfederacyj po kilkakroć na każdy rok, sejmików co miesiąc, rozbieżenia się stanów koronnych po świecie, jakie było niekiedy za Tamerlana podczas Pudyka, domowych zaś krzywd, przesądzania, uciskania jednych drugich, zdrad, perduellium[255], którzy z posłów naszych stawali się nam nieprzyjacioły i inszych cudów, które wyliczając osobneby potrzeba napisać księgi; będą jednak tacy, których hic labor juvabit[256]. Teraz kiedy małe cohaerens corpori suo caput[257], król Kazimierz, któremu nunquam respondebat fortuna, semper opinio, quamvis poenituisset, audere libebat[258]; obieżawszy wszystkie stopnie żywota ludzkiego, a nikędy nie zagrzawszy miejsca, renunciavit[259] i koronie naszéj i tandem viso funere suo intelliget se mortuum esse. Quid tunc homines timuerint, quae senatus trepidatio, quae populi confusio, quis regni motus, in quam arto salutis et exitii fuerimus confinio, neque mihi scribere vacat neque si vacaret, possem[260], świadczą związki, konfederacye, przysięgi, któremiśmy się na wszystkie przeciwności uzbroili, żebyśmy commune periculum concordia propulsare[261] mogli, a jako żółw nie dba na muchy w swojéj zawarty skorupie, takąśmy się i my byli wzajemną zasklepili zgodą, żeśmy się ab extra[262] od wszelakich impetitij spodziewali immunitatem[263]; aż vallus vitem decepit[264], aż oniż sami, którzy hunc nexum, hanc copulam[265] kleili, widząc, że tarda sunt quae in commune consulunt; privatam gratiam statim mereare; statim recipias[266], wypadli nam z tego sklepienia, pejerarunt[267] i Bogu, i ludziom nie strzymali wiary: zabrawszy od różnych konkurentów na swoje i nasze kreski, nundinabantur libertatem nostram[268], jedni Niemcom, drudzy Francuzom, winem zaswojone obiecując afekty szlacheckie: czego się cum irrisu[269] napatrzyli cudzoziemcy, i przyznali, że nie u nich tylko panuje w sercach łakomstwo. O regnum venale, et si emptorem invenerit, brevi periturum[270] jako niekiedy o Rzymie mówił Jugurta! Napatrzyliśmy się i my a longe, cum irreparabili stanu szlacheckiego labe[271], kiedy jako złodzieje w targ uwijali się oni dopiéro zelanci, którzy tak bardzo promovebant[272] jurament konfederacyj. Dominum cum auro accipere parati, prostituendo venalem eloquentiam. In alto libertatis Polonae piraticam exercentes. Auri sacra fames, quo non mortalia pectora cogis![273] Ale chociażci sero molunt deorum molae[274], doczekamy się przecie, że tych accipitrów[275], którzy dla pieniędzy wszystko susque deque[276] poczytają, dogoni sprawiedliwa pomsta boża, nasycą się tak bardzo pragnionego złota, i jużby się była bez pochyby ta compages frustatim[277] roztrzęsła, kiedyby nowy Atlas non suffecisset oneri brachia tanto[278]; że kiedyśmy jam labentis cum libertate Regni Poloni[279] bali się ruiny, ani się zachwiało oboje.
Bo nieskończonéj dobroci Bóg, którego to dzieło ustawające rady i zamysły ludzkie swoją sekundować siłą, któremu nie nowina nie z książęcego jako u nas domu, ale z pasterskiego królów wysadzać szałasu. Takim się Izrael w Saulu i w Dawidzie, z których tamten osły, ten owce u ojca swojego pasał; takim Cyncynnatem Rzymianie, o którym historyk: adeste qui omnia humana prae divitiis spernitis, neque honori magno locum, neque virtuti putatis, nisi ut effuse affluant opes: spes unica populi Romani Cincinnatus, trans Tiberim quatuor jugerum colebat agellum, ibi a legatis seu fossam fodiens, seu cum araret salute data redditaque invicem: rogatus, ut togatas senatus mandata audiret; admiratus, togam proferre e tugurio uxorem Raciliam jubet, qua simul absterso pulvere et sudore, togatus; dictator a gratulantibus consalutatur et in urbem vocatur[280]; takim i naszy przodkowie w Przemysławie, w Leszku wtórym, i w Piaście się szczycili. Saepe paupertas virtus fuit, in hac majores nostros apud aratra ipsa, mirantes decora sua, circumstetere lictores[281].
Bóg, mówię, suffecit tanto oneri caput[282], króla pana naszego, pod którego ramiony post tot tantasque procellas[283], weselszéj wyglądamy konstelacyi, zwłaszcza kiedy już zaszedł niepogodny sierpień, który swoje pognoił snopy[284], a wrzesień nam szczęśliwej novae spes sementis, Jugo scandit roseo medii fastigia coeli[285], niosąc znak, w obróconych na zachodnie antypody rogach praesentissimi solis[286]. Jużci doma primores suorum consultare jubet: Annis, bellisque verendi, Crinigeri sedere patres[287] Już w polu Mavortia signa rubescunt: Floribus et subitis animantur frondibus hastae[288].
Król tylko nad królmi i wieczny wszystkich rzeczy Sator protegat hunc statum, hanc pacem custodiat, a principi nostro, longissima statione mortali functo (cum parente et conjuge carissima una, quas ut aeterna sociavit prudentia thoro; non superabit Olympo: quarum potentiam sentiet nemo, nisi aut periculo levatus, aut honore elatus), destinet successores quam serenissimos[289]. Takowym votum[290] moje zamknąwszy sygnetem, znowu do WMMPana, od którego mnie occurrens calamo[291] dotąd odwodzi materya, z moim powracam prezentem:

Tobie, mój drogi synu, daruję te karty:
Księgi miłe piśmiennym, myśliwemu charty,
W minucyach gospodarz, gach się kocha w piórku,
Ksiądz w krzyżu, zeszły starzec w struganym kosturku,
Strzelec lubi rucznicę, znać po kości gracza,
Żołnierza broń i wojna, cny Lipski, wyznacza.
Wszytko to miał Ulisses w swym kramie nieznany,
Gdy szukał Achillesa do wojny z Trojany,
I poznał go po łuku, choć w panieńskiéj weście:
Bo zwierciadła i wstęgi należą niewieście.
Więc i ty, coć sarmacka Melpomene niesie
Przez me ręce, chciéj przyjąć, polski Achillesie!
Wielkość domu twojego, który wierzchem siąga
Hemu niedostępnego, ta po mnie wyciąga

I twoje własne w miłéj ojczyźnie zasługi:
Boś pewnie nie zamącił naszéj spólnéj strugi,
Którąśmy długiém pasmem, jako bieży z góry,
Jeszcze kiedy rozmierzał Lech tę ziemię sznury,
Kiedy Krakus, gdzie smocy żywo ludzi jedli,
Miasto swoje stołeczne zakładał, osiedli
Przy téj ścienie, gdzie nieba ostre Tatry bodą,
Gdzie nas winną Lyaeus[292] podsyca jagodą.
Ztąd jako orzeł z gniazda, koń trojański z brzucha,
Odważne kawalery (nie ujrzysz piecucha)
Wysadza na theatrum koronnego świata,
A sława nieśmiertelna pod słońce wylata.
Tuć dawne Lipie leży, tu Laskowa w boku,
Tu Rupniow i Stadniki: od tego potoku
Cugiem idą: tu Wiśnicz sławnych niegdy Kmitów,
Zkąd dom zawisł Potockich, także Śreniawitów.
Mstów i Przyłęk tu leżą.....[293]
Po ścianach malowane pow....
O jakoż ziemskich rzeczy.....
Prezentują starzałéj dru.....
Tu wzgardzony Lubomierz: bo że się go liszą,
Hrabię się z Jarosławia i z Wiśnicza piszą.
Tym-ci traktem, na którym widzim i Pisary,
Kilkaset rodowitych domów szlachty staréj
Aż do Szlązka się ciągnie, Kraków w ręce prawéj
Minąwszy; wszytkie herbem szczycąc się Śreniawy
I choć się dzisia w różne dziedzictwa rozsuły,
Zbywszy panów, dawne swe wsi dzierżą tytuły.
Miłość twoja przeciwko rodzicom swéj żony
I we mnie budzi afekt chęci nieskończonéj,
Którym ci tę ofiarę — nie prę się, że chuda —
Palę na znak wzajemnéj miłości feuda.
Tuby mi wszytkich polskich królów katalogi
Zliczyć trzeba od Lecha, który pierwszy progi
Sarmackie opanował, i ich wszytkie dzieła:
Jako suta Krakowa z Wandziną mogiła,
Skoro gacha, co do niéj zbrojno dziewosłębi,
Skarze; odważnie w Wiślnéj utopi się głębi.
Sześciu Leszków przebieżéć, piąci Bolesławów,
Dwu Popielów, Przemyśla i trzech Mieczysławów,

Dwu z Piastem Semowitów, Wacława z Ludwikiem,
Czterech Kazimierzów, trzech Zygmuntów z Henrykiem
I Władysławów czterech, z któremi do sfory
Aleksander, Jan Olbracht i Stefan Batory.
Wszytkieby mi potrzeba okazye zliczyć,
Gdzie się zdało polskiemu Marsowi graniczyć,
Którego i dziś jeszcze pokazują stopy
Na wschód słońca, gdzie koniec pięknéj Europy;
Na zachód, kędy jego dzielnością uparci
Krucygerzy na wieki i z imieniem starci;
Na południe Psie-pola, którym Krzywousty
Bolesław z trupów sprawił niemieckich zapusty.
Na północy, gdzie Moskwę wskroś żelazem gołem
Przeszedłszy, nie oparł się aż pod Archangiołem!
Gdzie się kolwiek obrócił, i szablą i kulą,
Wszędy przezwiskiem polskiém matki dzieci tulą.
Wszędy tam cni przodkowie twoi byli z Lipia;
Abowiem okazyi nigdy nie zasypia
Serce sławy pragnące; gdziekolwiek się wrota
Otworzą, wrodzona je prowadzi ochota.
Onić już swych krwawych prac, po chwalebnéj śmierci,
W niebieskim skarbie liczą wysłużone czwierci.
I tam razów dla miłéj podjętych ojczyzny
Przed wodzem wojsk anielskich prezentują blizny;
Z którym we czci żywotem nieśmiertelnym żyją,
Ssąc nektar i nad słodki cukier ambrozyą;
Przeto się ich z mizernéj gąski nie śmie tykać
Piórko, nie śmie się wyżéj ku słońcu pomykać,
Wiedząc, że mu nad ogień nic nie szkodzi bardziéj,
Czego przykład Ikarus, gdy ojcowską wzgardzi
Przestrogą, klejonemi gdy śmiałkuje pióry,
Ogorzał i spadł w morze Ikaryjskie z góry.
Dziad twój, którego imię i wizerunk żywy
W swéj osobie piastujesz, o Janie szczęśliwy!
Jakie czynił odwagi i tu; jakie po nim
Syn jego, a kochany ojciec twój Hieronim,
Nie zamilczy ich muza swoją pieśnią, ani
Dokąd stoi świat nizki, będą zapomniani;
Gdyż sława bohaterska z ich czystemi ciały
W grobie się nie zawarła: będą wiekowały
Ich szczęśliwe urobki, póki rzeki w morze
Płyną, póki człek ziemię dla żywiołu orze,
Póki zima za latem, noc za dniem w kolei;

Póty ich stawać będzie w piersiach ludzkich dziei.
Będą je sobie późni przez ręce prawnucy
Podawać, psi zazdrością spasą się i krucy,
Nie oschną jéj z gorzkich łez już wygniłe ślepie,
Blada jako mokły śledź, sucha, równa szczepie;
Bo jéj odrastające sęp z Awernu płuca
W nieszczerém ścierwie targa i na dwór wyrzuca.
W takiéj męce Tityus, do skały przykuty.
Przebóg dosyć ma zazdrość zazdroszcząc pokuty!
Niezwykłém to uraża ludzkie uszy echem,
Żeby grzech był pokutą a pokuta grzechem;
Niechże się tam juź sama żwa, jé, kłuje, kąsa,
Niech szczerą ssie truciznę z odartego wąsa.
Ale twojego domu starożyła cnota
Jako się mur miedziany drewnianego młota,
Ognia złoto prawdziwe, skała wiatru boi,
Lew psa, much zasklepiony żółw w skorupie swojéj;
Tak dba i ta na zazdrość: chociaż za nią cwałem
Stopa w stopę, jako cień, suwa się za ciałem
I rychléj kieł w swych piersiach jadowity zroni,
Niż zaszkodzi, chociaż ją do upaści goni.
Czas, który i na świecie i po śmierci płaci,
Odkryje wszytkich rzeczy ukryte postaci.
Kiedyż-tedyż i z grobu jeśli nie w żywocie
Skrzywdzonéj od zazdrości tryumfować cnocie,
Która chociaż na ziemi przegra (bo tém władnie
Fortuna), przecie zazdrość nakoniec upadnie;
A w ostatku do nieba rekurs, gdzie przed sędziem
Mądrym więcéj fortunie kłaniać się nie będziem.
Tam bez farby przyznają, co należy komu,
Kto pochwały, kto godzien za swe złości sromu.
Pełno przykładów, że tych, którzy dobrym szkodzą,
Psi złe kości ze ścierwu nakoniec ogłodzą.
I onych faworytów, którzy pańskie uszy
Posiedli, wlókł za nogi kat koło ratuszy.
Na cóż tu Plaucyanów, Sejanów i owych
Wspominać Eutropich Arkadyusowych,
Wiecznéj świata zarazy? I są i bywali
W naszéj Polsce, co nad się cnotliwszych psowali;
Których mi się dla synów wymieniać nie godzi,
Choćci nigdy sokoła sowa nie urodzi!
Nacóż mi, z drugą stronę, wyliczać tu starych
Kamillów, Scypionów, Narsetów, Belzarych,

Którzy, acz się zazdrości żyjąc nie oparli,
Wzdy ich imię wiekuje, choć dawno pomarli.
Przebóg: jeśli na wszytkie świata strony cztery,
Tedy w Polsce o takie nie trudno martery!
Skorośmy téż przejęli coś Machiawela.
Że jednego na przykład wymienię z tak wiela:
Ojca pana naszego, po którego zgonie
Posadził Bóg na złotym jego syna tronie[294].
Piękna cnoty zapłata, z ciężkim oczu bólem
Zazdrości: ociec — w niebie, syn — na ziemi królem!
Tak, tak myto cnotliwych z przydatkiem poścignie,
A zły się jako w chmurze błyskawica mignie!
Więc, mój drogi starosto, mając w przedzie dziady,
Gdyśmy na ten wiek padli, gdzie serce przykłady
Stwierdzać trzeba do cnoty, mając w herbie Strzemię,
Stój w niém i wytrzymaj złéj inwidyéj brzemię.
Masz trzech stryjów abrysy: Marsem także i ci
A rycerską w ojczyźnie cnotą znamienici..
Ta jedna w Polsce płaci, bo wszyscy trzéj razem
Dali się w polu z baszą obaczyć Abazem[295].
Widział ich twardy Smoleńsk, gdy pod jego mury
Gęste bojar moskiewskich rozbijali chmury[296].
Z których Andrzéj, niezwykłéj młodzieniec urody,
W samym szańcu moskiewskim dostał Wsiewołody,
Chłopa rzekłbyś, że obrzym, że wstał z martwych znowu
Polifem; wielce był król z takiego obłowu,
Wesołym; już Szehiny, już gardzi Prozory,
Kiedy widzi tak mężne w swém wojsku Hektory;
Bo ledwie nie w godzinę, drugi Lipski Jerzy
Moskiewską mu pod nogi chorągiew rozszerzy,
A że łba przy niéj kornet zbył, świadczyło drzewce
W rumianéj uszargane z tuleją polewce.
Lecz to jeszcze nie za nas i ci to niech piszą,
Którzy z grobów sarmackich bohaterów krzészą,
A sławę nieśmiertelną przez swoje papiéry
Dają światu, dźwięki jej mieszając w Zefiry.

Tu mi Jerzego znowu, lecz nie z takim gustem,
Wspomniéć, łzą napoiwszy a nie inkaustem
Smutne pióro, przychodzi. Twój-to był stryjeczny,
Znać, że się Lipskim rodził, tak mężny, tak grzeczny!
Widział go wódz, widziało wojsko, widział i ja,
Gdy się spólna nad nami chorągiew rozwija;
Kiedy w śmierci trwalszego szukając żywota,
Gdziekolwiek szczęście do niéj otworzyło wrota,
Żywém sercem rycerskiém — bo pewnie nie musem —
Jako on Kokles rzymski z mężnym Kurcyusem,
Z których tamten do Tybru, ten w pełną trucizny
Przepaść skoczył odważnie, dla miłéj ojczyzny;
Jako trzech Decyusów: dziad z wnukiem i z synem,
Z Scewolą, który rękę spalił przed kominem,
Z temi i których tylko dawne liczą wieki,
Lubo drzewcem kozackie rozrywać pasieki,
Lubo miasta szturmem brać, lubo ich ostrowy,
Do wszytkiego ochoczy, na wszytko gotowy;
Dopiéroż jeśli dała okazya pole,
Nie tak mleko wężowi, nie tak miód mił pczole,
Nie tak upatrzonego chciwy łowiec kota
Lubi: jaka w nim była do harców ochota.
Komu dostać języka śród ordy, śród kosza,
Co mu kraść? przyznawała ćwiczona Wołosza,
Jemu tylo z natury serce dało męztwa,
Że go żadna pogaństwa nie straszyła gęstwa!
Że jako głodny orzeł między dropie wpada,
Grzywacza bierze jastrząb z największego stada,
Ksiądz bezpiecznie brakuje w polu cudze kopy;
Tak on brał z ich szeregów podobniejsze chłopy!
Świadczy Zbaraż, wieczysta cnoty polskiéj proba,
Gdzie han krymski z Chmielnickim sprzysiągszy się oba
Niezliczonym garść naszych zastępem osuli,
Że z nieba tylko pomoc w takiéj cieśni czuli,
Zkąd im Bóg (bo prze zazdrość u króla kredytu
Nie miał) Wiśniowieckiego posłał dla zaszczytu,
Ten sam wojsku świat widziéć, ten dał we złe razy
Tak sromotnéj ojczyźnie uchronić się zmazy,
Gdy rozpaczą i głodem na poły pomarli;
W tym jednym żyli i w tym jednym się oparli.
Niech się Sagunt nie równa i Ostenda z swoim
Oblężeniem, bo to met da pewnie oboim;
Tej morze, tamtego mur wyniesiony z cegły

Bronił: a naszych trzykroć sto tysięcy zbiegły
W szczerém polu dziesiątek; a że Bóg złe rady
Zawstydziwszy, sam wstąpił między one zwady.
Tam się Lipski wyznaczył sercem prawie żywym,
Zblizka szablą, zdaleka, kiedy łukiem krzywym
Gdzie tylko, lub kozaka, lub ordyńca zoczył,
Chustem nieprzyjacielską posokę wytoczył,
I sam razów poczciwych ukazował piątna,
Czego mu zazdrość ująć nie może pokątna.
Batów go zjadł nieszczęsny[297], kędy bez przykładu
Do tak wściekłego przyszedł nieprzyjaciel jadu:
Nie z konia, nie przy broni, nie w bitwie, nie w szyku,
Ale więźniów niestetyż naszych rzezał w łyku!
O! jako krwie szlachetnéj lało się tam wiele,
Że jéj zażył Nuradyn na miejscu kąpiele,
Wziąwszy od Chmielnickiego sowite okupy,
Po brzuch konia ubroczył tratujący trupy.
Tam kwiat wojska naszego ginie i z hetmany,
Jako od Hannibala Rzymianie pod Kanny,
Zgoła z kilku tysięcy, kilkadziesiąt — i to
Siła-m rzekł — uszło przecie, których nie pobito.
Mógłci i on ujść z temi; lecz wolał mogiły
Podnieść, niżli poganom pokazować tyły!
O nierządzie szkarady! o niesprawo sroga!
Którą że dotąd stoim, bać się téż dla Boga!
Byśmy nią nie zginęli, jako stara pieje
Przypowieść; z czego się świat nie od rzeczy śmieje.
Żyje Andrzej, brat jego, który téj rubieży
Szczęściem uszedł[298]: bo gdy to, co matce należy
Od cnotliwego syna, oddamy jéj w długu,
Wracamy się ziemianie do onego pługu,
Przy którym jest téż miejsce poczciwszéj zabawce
Przyszłym czasom swéj sławy gotować poprawce.
Alećby mi tu pierwéj papieru nie stało,
By się wszytkich żołnierzów z domu twego miało
Wyliczać, którzy i dziś trybem wielkich przodków

Robiąc na dobre imię, nie zbierają podków,
Dosyć mając zasłużyć; a głosem swobodnym,
Gdy drudzy biorą, wyrzec: i jam tego godnym!
Co dotąd przed dobremi chwytali legarci,
Leda kondys ci porwie, gdy obrócą charci.
Wiem ja, że nie bez wstydu z strony to obojéj
Tak w oczy chwalić, jako słuchać chwały swojéj,
Aleć mnie miłość moja, ciebie niech odwstydzi
Prawda; gdyć to przyznaję, co świat w tobie widzi;
Chyba jeśli kto ślepy albo będzie głuchy
Lub domator: bo świata odsądzam piecuchy,
Komu oczy cebulą zazdrość opaskudzi,
Słońca widziéć nie może, a ma widziéć ludzi?
Skoro z cieniów domowych wyszedłeś, najpierwéj
Udałeś się do dworu sarmackiéj Minerwy,
Która już to w koronie wiek dochodzi trzeci,
Jako piersiami karmi swych patronów dzieci.
Gdzie kto się czemu święci, w takiéj téż doktrynie
Ćwiczy: szlachcic byle się przedać po łacinie
Nie dał; byle rozumiał w kościele i w grodzie,
(Krzywda — cudzym językiem w swym mówić narodzie)
Byle umiał Tacyta zażyć z Cyceronem,
A Seneki do tego: dosyć jest uczonym.
Twa Jagiełło pamiątka, tyś w mieście stołecznym
Państw Lechowych ją stwierdził przywilejem wiecznym.
Twój Pegaz na Wawelu ten stok, który płynie
Na wszytek siódmy tryon — gdzie polskie boginie
Z Apollinem mieszkają — swém kopytem kował,
I będzie z Helikońskim jednako wiekował.
Gdzie niedługo mieszkawszy — na szczęściu w téj mierze
Należy; więcéj za rok u tych dziewek bierze
Niźli za dziesięć drugi (nie kochają muzy
Takiego, co zmysł tępy i rozum ma guzy) —
Wyszedłeś i kochanych rodziców za nogi
Obłapiasz, którym żaden koszt nie był tak drogi,
Żebyś nim świat zwiedziwszy płynął i za morze,
A potém na królewskim zabawił się dworze.
Mierział cię dwór natenczas i nie bez przyczyny,
Pełen włoskiéj, hiszpańskiéj, niemieckiéj faryny,
Zazdrości, ambicyéj: a za rządem czepców
Najobfitsze jest żniwo plotków i pochlebców.
Do wojska cię Mars ciągnie, jako knieja zwierza,
Chocieś wzrostem i laty nie doszedł żołnierza,

Koń cię woła chodziwy i tarcz kuta w Lemnie;
Wsiadaj. Bo jako Tetys wymyśla daremnie
Z Achillesem, zaniósłszy małego we spiączki
Do Chirona, uchodząc trojańskiéj mierziączki;
Już go w Styksie, nieboga, już w Kocycie kąpie
Dla rany, już go stroi w białogłowskie strząpie;
Darmo: bo kto do czego z natury się bierze,
Pewnie się nie zatai ani w fraucymerze: —
Tak i ciebie, Janie mój! drogiéj rodzicielki
Zcedzone do ostatniéj smutne łzy kropelki
Nie strzymają: że skoroć Bellona potuszy,
Jako orzeł, choć jeszcze nie dobrze za suszy
Lekkim ufa Eurom i z gniazda się puszcza,
Kiedy go bystra młodość do łowu poduszcza.
I szedłeś, kędy na kieł wziąwszy Rusin gruby, (1648 r.)
Zniósłszy naszych kilkakroć, do téj przyszedł chluby,
Że się księstwem oderznąć od korony śmiele
Odważył, panów miawszy za nieprzyjaciele;
Kędy chłop nałożony cepom, pługu, bronie,
Zwątpiwszy za niecnoty swoje o pardonie,
Do téj przyszedł rozpaczy, woli niźli robić
Pługiem albo cepami, dać się śmierci dobić!
Najgorsza z takim wojna, który za swe zbrodnie
Żyć nie może, bić może: takiemu śmierć słodnie,
Taki na cudzy żywot tym bezpieczniéj jedzie,
Gdy się przy swym jako kot opiera na ledzie.
Dobrześ, zacny starosto, rodzicom swym wróżył:
Boś się tam stokroć więcéj królowi przysłużył
A ojczyźnie tysiąckroć, niż bawiąc się dworem;
Coć z wieczną sławą, z wiecznym przyznawał honorem,
On Potocki[299], szedziwém ozdobiony latem,
Przed panem męztwo twoje chwaląc i senatem.
Dopiéroż kiedy nowa ze Szwecyi burza
Wszytkę naszę koronę w odmęcie ponurza:
Kraków wzięty, Kazimierz pomknął gdzieś ku Szlązku,
I wojsko i hetmani w spólnym obowiązku
Dają się Gustawowi, tak srogim hałasem
Przestraszeni, poczty swe piszą przed Duglasem;
Zatkajcież teraz psiną poradnicy ucho,
Coście wtenczas nosili za Szwedkami rucho!

Dzisieście najgrzeczniejszy i pierwszy do misy,
A przed laty łupiono z skóry takie lisy! —
Kiedy mówię Kozacy, Orda, Moskwa, Szwedzi,
Maltan, Węgrzyn, Wołoszyn, wszytko się to zcedzi,
Właśnie jakby na zmowie, do Polski niebogi,
Krwią naszą zalewając wzniecone pożogi:
Wtenczas cię było widziéć, gdyś w rozrachy one
Z bracią swą zatrzymywał rzeczy już zgubione,
I będąc w ośminastém wieku swego lecie,
Piastowałeś w tak ludnym buzdygan powiecie.
Po te, po te, że sami pochwalim się, kresy
Wszytkich szwedzkich tryumfów stanęły progresy.
Skoro Forgiel spadł z Sącza jako z wiersze żaba,
Już się on nie śmie kusić, już go nie nagaba:
Obmierzło mu Podgórze, gdzie pierwszemi między
Dał się cny Lipski poznać sowicie téj nędzy.
O jako wiele razy w twoich cię wsiach macał!
Jak wiele razy głowę twą złotem przepłacał!
Na wszytkie twe popasy, na wszytkie noclegi,
Wyprawował po tobie nieznajome szpiegi!
Dał Bóg, że przeoczywszy one wszytkie sidła,
Rzezałeś ich jakoby na ofiarę bydła.
Co stary słysząc tatuś znowu się odmładzał,
Jakoby go na konia tureckiego wsadzał,
Jakoby mu Bóg wieku z przeszłych lat przylewał,
Gdy w synu widzi serce, które i on miewał.
Tak zgrzybiały Pryamus w sławnéj wojnie onéj
Widząc mężne Hektory, bitne Sarpedony,
Marsowate Troile, waleczne Deifeby,
Ciężkich łupy greckiemi wracając z potrzeby,
Karmił serce pociechą, cały lat dziesiątek,
Aleć się minął z końcem niestetyż początek!
Ktoby był rzekł, mój zacny starosto, w tym czasie,
Kiedy wojną gorzała w straszliwym halasie,
Kiedybyś w niéj wolnego nie namacał kąta,
Że się z tak złych terminów korona wypląta?
Wziął Rusin Ukrainę, Tatarzyn się weprze
W Podole, Moskwa w całą Litwę i Zadnieprze;
Węgrzyna nam w Podgórze wrzuciły pokusy;
Zażął Szwed Wielkąpolskę, Brandeburczyk Prusy,
Niemiec przypadł do ziemie, jako wilk na jagnię,
Już mu się blejwas przejadł, pewnie soli pragnie;
Jakoż miałoliby przyjść do téj szarpaniny,

Woli tu zjeść z onym psem, co ma porwać iny.
Pełne były Polaków Węgry, Szlązka, Spiże,
Drudzy ledwo się w dziury nie grzebali mysze.
Nie ujźrałeś granduków, nie uświadczył hrabi,
Drobiaszczek tylko serce a cnota ochabi,
Którzy żadnych nie mając droższych depozytów,
Te dla miłéj ojczyzny, odważą zaszczytów.
Łaska Boga naszego i wszech rzeczy sprawce
Na téj nas przez dwie lecie potrzymawszy ławce,
Wykurzy ten gad z Polski i za taką chłostą
Da, że się nasze członki w jedno ciało zrostą:
Bo musi z poczciwością każdy wrócić cudze.
Ty bywszy na braterskiéj przez ten czas usłudze,
Skoro Kraków odbierzem a wojna przycichnie;
Skoro duszą Rakocy z szwedzkim królem kichnie:
Bieżałeś w Ukrainę, kędy Mars zapraszał
Do roboty, gdzie Moskwę z buntowniki płaszał.
Tamtać ma za swe chociaż z naszą szkodą, a ci
Dotąd się przetwarzają w rozliczne postaci:
To na dół, to do góry, wprawo, wlewo kręcą,
W jarzmo nie chcą; bo gdy się wróble w proso wnęcą,
Niech gwiżdże, niechaj ciska, niech stawia straszydła
Gospodarz: przecie oślep polecą do żydła.
I ci przez lat dwadzieścia zakusiwszy lubéj
Wolności, nie zaraz się dadzą wprawić w kluby.
Nie stoi Ukraina wszytka części setnéj,
Co się dla niéj krwie polskiéj wylało szlachetnéj.
Taką miał Rzym Kartagę i póki jéj z gruntu
Nie wyrznął, co rok krwią swą przypłacił ich buntu.
I Żydzi Filistynów, jako wesz w kołnierzu,
Jako bicz: jeśli kiedy przeciwko przymierzu
Wystąpili boskiemu, brali nim po grzbiecie.
A nam Ruś nie da siedziéć w pokoju na świecie,
I czekać tylko, jeśli pozwolą niebiosy,
Rychło nam ten mól Turka przywabi na włosy.
Już nie ma co brać Orda, jeśli chce obłowu,
Musi siągać, jakoż téż siąga aż ku Lwowu.
Tameś znowu lat kilka, mój kochany Janie,
Strawił: dokąd łaskawéj zdało się Junanie
W trwalszy cię włożyć zakon, który Bóg sam w raju
Pisał pierwszym rodzicom ludzkiego rodzaju.
Jużeś się téż krwie nalał, jużeś zemścił braci
Rycersko, w tamtéj świata zgubionych połaci;

Jużeś wieku ubliżył, już nadtyrał zdrowia,
Krzepło jedząc, sypiając dotąd bez wezgłowia.
Czasby zdjąć twardy kirys i gięte kolczugi,
Dosyć w sagu, jużby téż w todze swe posługi
Drogiéj czynić ojczyźnie: i nie byłeś sprzeczny,
Aleś szedł, kędy cię los prowadził przedwieczny,
Nie przetoś się odmienił: nie zaraz od boku
Broń ci wzięła Dyanna: bo nie wyszło roku,
Gdyś znowu z rozkazania szlachty braciéj swojéj
Wziął chorągiew i służbę przypowiedział zbroi,
Którą już kilkanaście — o jak prędko lecą —
Lat piastujesz z zupełną wszytkich kontentecą.
Szczerość, prawda a ludzkość do miłości stopnie;
Frantostwem niedługo trwa, jeśli jéj kto dopnie,
Niechaj uwija słowa i w koncept się sadzi,
Znamy ziółko pokrzywkę: piękna, ale zdradzi.
Lecz co dobre, to rzadkie; jeśli wierzyć chcecie,
Nie rzadszego nad człeka szczerego na świecie!
Co w przyjaźni statkuje, ani stawia w karty
Wiary swéj; nieprzyjaciel komu: wtąż otwarty;
Dołków nie kopie, ale staropolskim śladem
Cnotą swoją urość chce, nie cudzym upadem;
Krótce mówiąc, co wiary, przyjaźni, sumnienia
Nie wiąże do fortuny, która się odmienia,
Ani z chameleontem jaką barwę zoczy,
W taką się w okamgnieniu sukienkę obłoczy.
Nie tknęło ciebie złoto ani obietnice,
Co ludzi, jako szwiec but, wywraca na nice;
Nie zwabiły honory, ani przywileje
I odęte solnemi górami nadzieje.
Czego że były przez się twoje godne cnoty,
Za toś nie chciał wolności przecyganiać złotéj,
Acz to kupca nalazło; który niechaj krasi
Swe zdrady, jak chce: kąsa pies, chociaż się łasi.
W kim łakomstwo raz wiarę, w kim raz cnotę złomie,
Już na wieki kaleką, już do śmierci chromie.
Komu ta psia mamona serce zcudzołoży;
Nie wierz, choć się przysięga, klnie, płacze i boży!
Rychléj panna poścignie straconego wieńca,
Niż kredytu u ludzi taki obojeńca,
Chociaż gładką wymową swe fałsze przymuśnie.
Tobie nikt, cny starosto, oka nie zapluśnie.
Nigdyś braciéj nie zdradzał, wspaniałemi duchy

Wszytko depcąc: i złote pod cnotą łańcuchy.
Nie brałeś na ujęcie aniś swojém winem
Kupczył szlachtą: nie wiedział choć z świętym Marcinem
Dlaczegoś płaszcz ten rzezał: rodziców swych zbioru
Jednym celem ludzkości a braciéj faworu,
Któregoś z łaski bożéj pełen choć bez chluby,
Nie mogła ambicya w cię znaléźć skałuby;
Chociaż cię z tém szukano, nacóż siła mówić?
W domuś miał, co drugiemu z pracą przyszło łowić.
Ztąd cię posłem na sejmy, ztąd z naszego koła
Funkcya cię na sęstwo trybunalskie woła.
Niech Lublin i Warszawa tobie będą świadki,
Że im to śliższy stopień, tym człek na nim rzadki
Bez swego interesu i jakiéj prywaty.
Trzebać cnoty na posły i na deputaty!
Pewnieć jéj tu, chociaż się od zazdrości wściecze,
Język nieprzyjacielski nigdy nie uwlecze.
Nie strzegłeś drzwi królewskich, nie wytykał głowy,
Wszytko będąc dla wziątku obiecać gotowy.
Nie zdradził województwa dla żadnéj otuchy,
Ani téż koło uszu świszczały obuchy:
Gdzie dobrych należyte w Proszowicach dzięki,
Zdrajców taka cześć czeka, takowe niewdzięki;
Którzy wszytko dla prywat zarzucą w pomietle,
A ona instrukcya w pleśni kędy zetle.
Więc w trybunale, kędyś naszym siedział sędzią,
Żadne cię korrupcye nie uniosły piędzią
Od świętéj justycyéj, a na miejscu onem
Radbyś był wszytkim oraz sędzią i patronem,
A zwłaszcza województwa tutecznego braci;
Bogdaj tacy bywali zawsze deputaci!
Z jakim kosztem i z jakim wszytkich nas honorem,
Chociażeś żebrząc próżnym nie wytrząsał worem,
Nie wziąwszy i szeląga na to jako drudzy;
Przyznająć to, co kuchnie pilnowali cudzéj,
Którzy cudzemi latać nawyknąwszy piórki,
Teraz swych dobrodziejów kąsają z jaszczurki.
Jeszczeż nie tu stanęła miłość braciéj twojéj,
Acz ci się nic krom dobréj sławy nie okroi:
Według świeżo w Koronie uchwalonéj fozy,
Kiedy co ćwierć Marsowe nawiedzasz obozy,
Popisując żołnierzów, których do nas myto
Naznaczone, i wszytkim płacisz należyto.

Tam gdy inszych województw komisarze piszą,
Pewnie się w obóz i ty nie wewleczesz myszą.
Najpierwszéj ziemie szafarz: coć z ozdobą naszą
Przyzna wojsko, że nie ślesz po bazarach z flaszą,
Nie patrzysz, gdzie się kurzy, gdzie mocno korzenią,
Rychło cię pośle hetman prosić na pieczenią.
Pod opończą nie jadasz, lecz na sławę braci
Pełen twéj cześci obóz: niech tak każdy traci!
Nie żebrzesz workowego. Jeśli żołnierzowi
Nie dasz, pewnie nie weźmiesz: niech się tak obłowi
Każdy na województwie! wszakeś jeszcze wioski
Nie kupił, przestawając w cnocie na ojcowskiéj.
A kto w bratniéj usłudze upatruje zysku,
Nie workowe, od rożna brałby i półmisku.
Bodajżeś w niéj długo żył, bogdaj ci ta cnota
Sprowadziła w zacny dom wszytkie twoje wota!
Niechaj cię Bóg, niechaj cię święta jego Matka,
Któréj służysz, do dni twych piastuje ostatka!
Niechaj cię pan ukocha; niechaj ci ojczyzna
Krwawe prace, niech miłość przeciw sobie przyzna!
Bogdaj w sławie, na którąś od dzieciństwa robił,
I w braterskiéj miłości, w którąś się sposobił,
Pełen wieku od późnéj starości się zgarbił,
Zostawiwszy to, coś tu w ludzkich piersiach skarbił,
Synom synów swych: późne ujrzawszy plaskóry,
Poszedł, gdzie idą z ziemie święte kreatury.
A zazdrość niech się w język kąsa jadowita,
Która serce zębami padalczemi chwyta.
Tegoć szczerze, bo ojciec kochający, życzy,
Co w tobie wszytko szczęście za swe własne liczy.









  1. najgorętszéj miłości mojéj.
  2. najzasłużeńszych czynów wzglądem ojczyzny, które wykonywasz.
  3. poświęcam.
  4. płodem próżnowania.
  5. piszący poemata szukają samotności i spokoju.
  6. nie całkiem bezczynni.
  7. człowiek piszący bez przygotowania.
  8. złodziejska bogini dobrych wierszy.
  9. o straszliwa zagubo śmiertelników, zazdrości, co nigdy niczemu wzróść i wielkim wznieść się sławom nie dozwalasz.
  10. swoje dla każdego najpiękniejsze.
  11. szewcze, patrz swego kopyta.
  12. zrodzeni z matki nocy, z ojca snu.
  13. opuszczonego albo opacznie zrobionego, szarpią z największą swobodą.
  14. póki jednaka natura ludzi, póty wszystko podobném będzie.
  15. bladość na twarzy siedzi, wynędznienie na całém ciele.
  16. zawiść.
  17. Sycylijscy tyrani nie znaleźli większéj męczarni nad zawiść.
  18. sam sobie łaźnię przyrządzę.
  19. śpiewać będę doma.
  20. prędzéj znajdzie kres niż miarę.
  21. wieczysty pomnik sławy.
  22. wiernie i pracowicie.
  23. ofiarę bez dymu i słowa zamiast mąki.
  24. w podarunkach najprzedniejsza rzecz — to serce.
  25. od ust by sobie odjął.
  26. nad każdym zawisł jego dzień i niepokonane siłą przeznaczenie.
  27. starość nie tylko dzieła, ale samę nawet naturę niszczy.
  28. nie ze wszystkiem umieramy, żyje lepsza cząstka nasza.
  29. cząstką ducha boskiego.
  30. niepodlega śmierci.
  31. dusza nasza rozumna.
  32. zgnilizna.
  33. gwiazd.
  34. śpiewał.
  35. Częstokroć złowieszcza wrona przepowiadała to z dębu wypróchniałego.
  36. piasek, choć nie suchy, rozpada się.
  37. sam to napisałem i łupy celtyckie ofiarowałem.
  38. wiarogodność od autora zależy.
  39. napociło się.
  40. jako oblicza ludzkie tak i wizerunki tych obliczy są niedołężne i znikome. Forma myśli nieśmiertelnéj, którą utrzymać i wyrazić możesz nie za pomocą obcéj materyi i sztuki lecz własnemi twemi obyczajami.
  41. rozszerza się zaraza zazdrości.
  42. o zmienności losu.
  43. powodując się nadzieją.
  44. prosta wymowa prawda.
  45. każdy dzień następny od poprzedniego mądrzejszy.
  46. i w tém i w owém celować.
  47. żyje po śmierci.
  48. ustawicznie się ucząc dochodzimy starości.
  49. grzęźniemy w występkach wieku naszego.
  50. surowa... nagana.
  51. kryminałem.
  52. nie ma lekarstwa tam, gdzie to, co było pierwéj występkiem, stało się już obyczajem.
  53. hańbą.
  54. byłemu konsulowi.
  55. źle... przyjął senat.
  56. sprawę gardłową.
  57. bronić tak złéj sprawy.
  58. upornie zaprzeczać występku tego.
  59. wyżéj ceniono córkę nad Polliona nie z innéj przyczyny jeno z téj, że jéj matka trwała w jedném małżeństwie.
  60. U Herulów tak dalece powtórne śluby nie są we zwyczaju, że żona u grobu męża zaraz pętlicę na szyję zarzucała, chyba, że wolała żyć w nienawiści i hańbie.
  61. budowa tego świata.
  62. ku starości.
  63. z konieczności co nie może postępować, cofa się a zatrzymanie się w stanie doskonałym jest trudne; i jak z początku zapalamy się do doścignięcia najcelniejszych, tak potém, gdyśmy zrozpaczyli o możności prześcignięcia ich lub zrównania, wraz z nadzieją omdlewa usiłowanie i to, czego osiągnąć nie można, przestaje być celem pożądanym.
  64. jako skłonny do działania rzeczy godnych pamięci, tak téż celując zdolnością, w postępowaniu drogą cnoty powoduje się nie nadzieją wdzięczności albo ambicyą, ale nagrodą sumienia jedynie.
  65. zawadza wolność nasza.
  66. udają.
  67. Polacy rodzą się w zbroi, prawdziwe-to plemię tęgiego Marsa i Bellony... Zygmunt zasłużył sobie u Pawła Jowiusza, znakomitego historyka, że go umieścił w szeregu trzech owych bohaterów: Karola V cesarza, Franciszka I króla Francyi i jego, króla polskiego. Gdyby nie panowali razem, to każdy z nich godzienby był władać światem całym.
  68. nie z takiém samém uczuciem i nie z takiém, na jakieby prawda zasługiwała.
  69. jest tego przyczyną.
  70. nieciekawi siebie samych i potomności.
  71. zazdrościmy.
  72. zasłużyliśmy się potomności.
  73. pokryje się.
  74. wielu było dzielnych przed Agamemnonem, lecz nieopłakiwani w smutku pozostają, gdyż brak im wieszcza natchnionego.
  75. dzieła rąk naszych.
  76. urodzeni do trawienia tego, co przodkowie zebrali... czyśmy rycerzami dziedzicami krwi a nie cnoty.
  77. nie jeździec (rycerz) ale koń polski.
  78. wszystko bowiem: cnota, sława, honor, rzeczy boskie i ludzkie są posłuszne pięknym bogactwom; kto je zbierze, ten będzie sławnym, mężnym, sprawiedliwym, mądrym a nawet królem i czémkolwiek zechce.
  79. zazdrościmy potomności.
  80. w domu.
  81. jawną gorliwością.
  82. wolność z panowaniem w parze chodzą.
  83. wysłużyli sobie przodkowie nasi ten pewnik.
  84. w Najświętszym nawet Sakramencie.
  85. katownia.
  86. przebywszy niebezpieczeństwo.
  87. wygodą prywatną mierzą sojusze i przyjaźnie.
  88. zaszczytu i honoru.
  89. zwycięską prawicę do pocałowania.
  90. z szeregowcami.
  91. głębokiém pokrywamy milczeniem.
  92. w wiecznym śnie pogrążamy.
  93. na całym placu zabłyszczały chorągwie nieprzyjaciół.
  94. pochodnia i surma.
  95. z restrykcyą myślową i sercem nieprzysięgłém.
  96. zwlekającemu Władysławowi.
  97. i wielu nagrodzonych za różne przysługi... spodziewali się wdzięczności księcia.
  98. zamilkli wszyscy i z wielką uwagą usta zamknięte mieli, obracając pierścień w palcach.
  99. przez ściśnięte tłumy wbrew swemu i wszystkich oczekiwaniu.
  100. oznakę tak wielkiego zaszczytu.
  101. z powodu zasługi względem niego spodziewali się.
  102. nie tém samém uczuciem darzy wszystkich.
  103. do niezgody wśród obywateli.
  104. wytłómaczyć w samych początkach.
  105. zdobywać sobie przychylnych.
  106. obowiązany.
  107. odebrane oddawał dobrodziejstwo.
  108. każda cnota i wszelka wdzięczność wymaga miary.
  109. z najwyższém niezadowolnieniem.
  110. zerwana przyjaźń zmieniła się w otwartą nienawiść.
  111. nie wedle zasług, ale jakby z należnego prawa sięgali po wszystkie urzędy... dla swoich znajomych.
  112. bez ich zezwolenia.
  113. przez siebie samych.
  114. jak to bywa.
  115. umocnił władzą... był opanowany sposobem pożyczanym.
  116. nie bez wstrząśnienia całéj Rzeczypospolitéj.
  117. wstrzęsłaby... nie odwróciła uwagi.
  118. całość rządów na wymiarze sprawiedliwości.
  119. ustanawiać przełożonych w urzędach i administracyi raczéj takich, co nie zgrzeszą niż potępiać, gdy już zgrzeszyli.
  120. tylko takich co się naprzykrzają prośbami i niczego nie żądają.
  121. nikt nie kocha tego, kto zawsze woła: dawaj mi.
  122. gdyby jego sławy wojennéj nie przyćmiła niesława, rozpusta i złowieszcza pożoga wojny domowéj... wielce dbały o pokój a choć nie znał się na rzemiośle wojenném, wśród wojen przecież nieszczęśliwych przepędził życie z nader zmienném szczęściem.
  123. poddajemy.
  124. w państwach samowładnych: tak chcą, tak każę: za powód niech starczy wola.
  125. cudzoziemskie panowanie.
  126. krwią i obyczajem.... do nas najpodobniejszych.
  127. z natchnienia Bożego.
  128. pobożnie wierzymy.
  129. czcigodna starożytność w pomnikach.
  130. oliwą i mąką.
  131. ziemia rodzinna niewysłowioną słodyczą wszystkich pociąga i nie pozwala zapominać o sobie.
  132. władzę obwarowaną.
  133. z tytułem księcia.
  134. Miasteczko dwie mile od Złoczowa odległe, z zamkiem starożytnym, z którego napisów widać, iż w nim król Ludwik czas niejaki mieszkał.
  135. wiecznotrwałym pomnikiem.
  136. nikt nie oskarży.
  137. zamierzał w duchu.
  138. niektórym wydawało się, że z powodu znaczenia swojego groźnym już był dla wolności polskiéj, a gdyby pożył dłużéj, stałby się niebezpiecznym.
  139. straszną jest potęga sąsiada.
  140. wszystkie ślady widzę ku tobie skierowane a żadnego z powrotem.
  141. knowania przeciwnego stronnictwa.
  142. początki panowania.
  143. najzaufańsi... odwieść.
  144. jako mężów silnych ciałem a zarazem potężnych duchem i męztwem.
  145. bez zezwolenia Rzeczypospolitéj.
  146. pomścić (i byłby pomścił, gdyby go los nie zdradził i gdyby zamiarów nie zniweczyła nieunikniona potęga przeznaczeń).
  147. przeklęte pismo.
  148. na wypadek, gdyby się wykazała jego niepoczciwość.
  149. zalanie krwią obywatelską.
  150. pomściliśmy.
  151. łatwiéj jest zbłądzić naturze, niż żeby panujący mógł uformować rzeczpospolitą niepodobną do siebie.
  152. przywdziewają naturę.
  153. świat układa się na wzór króla; postanowienia nie potrafią tak nagiąć ludzkich umysłów jak życie panującego.
  154. nawiasowo.
  155. krzywdzimy.
  156. przekazywać potomności.
  157. jak wiele kosztuje.
  158. prawa królewskiego w Prusach książęcych.
  159. co serce prorokuje i czego pragnę.
  160. silnych rodzą silni; bezbronnego gołębia nie płodzą orły drapieżne.
  161. zlitowawszy się nad nami wszechrodzic świata.
  162. gwiazdy swoje na własném niebie umieścił.
  163. sławy i wolności polskiéj.
  164. zaszczyty idą za czynami bohaterskiemi.
  165. męztwem i stałością z zawiścią domową walczył; urodzony w obozie, syn wykarmiony w ojcowskiéj zbroi dzielną prawicą dosięgnie zaszczytów ojca i dziada.
  166. powstanie.
  167. Przyjdzie czas — nigdy mię bowiem nie mylą wieszcze znaki — kiedy tutaj uciekać będą w popłochu nieprzyjacielskie zastępy wśród wrącéj zawieruchy wojny srogiéj, kiedy mieczem zniszczenie niosącym zmiecie się każde ciało na drodze spotkane. Przyjdzie czas, kiedy sława, zwiastunka czynów wojennych, wynosić będzie jego, odznaczonego męztwem i wielkiemi zasługami, pod niebiosa przy poklasku brzegów okolicznych. Wy tylko, o bogowie, ześlijcie życie spokojne i młodzież wiecznie świeżą w swoim rozkwicie, co mu już przyrzekają Parki swém niezmienném słowem, ażeby kiedyś dalecy wnucy dowiedzieli się i zapamiętali, i żeby ich imiona na wieki utrwaliły się w księgach.
  168. zajaśniała nadzieja takiego życzenia.
  169. w sercu panującego cnotami rządzącemi.
  170. burzliwe.
  171. uśmierzyć łagodnością swoją straszliwą nieufność zatargów i burzę niezgody obywatelskiej w sercach ludzkich.
  172. nowiów.
  173. resztkami.
  174. praktyki.
  175. stan duchowny ze świeckim, rycerski z senatorskim.
  176. nie są ze sobą zgodne.
  177. rozpustna swoboda, bezkarna swawola, nie ma w sądach sprawiedliwości, nié ma w sercach zaufania, bunt w obozie, niezgoda w radzie, urząd nie ma powagi, senat dostojności, sądy znaczenia, wszystkim do występków dana możność albo nakazana konieczność; cnoty nie doznają czci, zbrodnie nie podlegają karze; biedak boi się możnego, możny nie patrzy na biedaka, pogardza nim a w niczém nie celuje nad nim.
  178. wodzowie nie mają władzy, żołnierz nie dba o posłuszeństwo, gdyż jakkolwiek jest dzielnym, woli przecież wyrokować o rozkazach wodzów niż je wykonywać; role nie mają bezpieczeństwa, ołtarze — poszanowania, bogowie — czci.
  179. chytrze bywają rozpowszechniane, lekkomyślnie wiarę zyskują.
  180. kto nie miał nieprzyjaciela, ulegał przemocy przyjaciół.
  181. klęska.
  182. życie tylu zmianami skołatane, gdy go los opuścił... owdowił... osierocił.
  183. z natchnienia niebios stutysięcznym głosem obywateli... przybył na pomoc ojczyźnie w rozbiciu, kiedy ją fale już zalać miały.
  184. brzmi przez rozłożenie liter (Michael).
  185. oblane krwią tak obficie, zaszczyty zdobyte i nagrodą cnocie oddam, oraczom rolę, kościołom ołtarze i blask dawny przywrócę.
  186. im głębiéj zastanawiam się nad dziejami nowszemi czy dawnemi, tém jaśniéj dostrzedz się dają igrzyska rzeczy ludzkich we wszystkich sprawach; wielu bowiem szło ku temu po stopniach sławy, nadziei i czci, a tymczasem los trzymał w ukryciu przyszłego władcę.
  187. w początkach panowania niepokoić wiatry niezgody wewnętrznéj.
  188. łagodności, roztropności, powagi.
  189. najlepszym rodzajem przebaczenia: nie wiedziéć, kto czém zgrzeszył.
  190. poczuwający się do winy.
  191. nic wspanialszego nad łaskawość księcia bezkarnie obrażonego.
  192. wzniosłego umysłu.
  193. w oskarżeniach podawaj ucho ale nie z wiarą, bo któż będzie niewinnym, jeśli wystarczy samo oskarżenie?
  194. i w sprawiedliwości panującego.
  195. najważniejsze sprawy kierować trzeba ku sławie.
  196. szczęśliwą o sobie pamięć bez odpoczynku przygotowywać musi.
  197. zaraza państw.
  198. biorą miarę nie ze swojego losu ale z losu króla.
  199. umysłem zdradzieckim i podstępnym pokrywają chciwość i rozwiązłość, zależąc od wątpliwéj przemiany okoliczności, jakgdyby wierność od losu zależała.
  200. mniemają, że w zamęcie mogą osiągnąć zaszczyty, o których czasu spokoju rzeczypospolitéj zrozpaczyli.
  201. w pokoju straciwszy zaufanie, w zamęcie, wśród niepewności są weseli i bezpieczni.
  202. człowiek głodny kraść musi.
  203. co innego mówią stojąc, co innego siedząc, kulawi na obie nogi, dla których nic nie znaczy ołtarz ni cnota, stosunki do przepychu służą, mowa wspaniała ale kłamliwa; tych tak kochaj, jakbyś miał nienawidziéć.
  204. nienawiścią tchnąc dla rzeczy istniejących, cieszą się z własnych niebezpieczeństw.
  205. nie idzie ani o dobro ani o zło, ale zapłatą się żywią.
  206. na wojnie — w kuchni.
  207. niczego od uczciwości spodziewać się nie mogą; a nieszczęścia publiczne dla jednostek sposobnością dobrą się stają.
  208. dostać tylko urząd kapłański i konsulat jako łup dla wzbogacenia się; inni nienawiścią i okrucieństwem wszystko wymuszają.
  209. wymierzają jakąbądź karę, nie dawszy czasu na pokutę.
  210. na świeże szczęście innych zazdrosnemi patrzą oczyma.
  211. prywatnie, ażeby tém łakomiej z publicznego dobra chwytać.
  212. zazdrość pokryjomu, pochlebstwo jawnie służy.
  213. kiedy pierwszemi być mogą, samemi być chcą; którzy nigdy dobrze nie zrobili, ażeby zdawało się przynajmniéj, że coś robią; gdyż inaczéj robić nie mogli.
  214. dwujęzyczni Proteusze, gotowi bronić tego lub owego, co miało przewagę.
  215. rozproszywszy spółzawodników.
  216. wśród nowego szczęścia.
  217. z oklaskiem.
  218. wszędzie obfite żniwo pochlebców.
  219. witaj, Auguście, zwycięzco i wodzu.
  220. witaj, Antoniuszu, zwycięzco i wodzu.
  221. w tajemniczém łonie przeznaczeń.
  222. za Zygmunta, Władysława, Kazimierza byliśmy jakoby dziedzictwem jednéj rodziny, zamiast wolności, gdyśmy obierać królów zaczęli.
  223. jakie bóztwo obraziwszy.
  224. niech potomność odmierzy każdemu należny zaszczyt.
  225. główném zadaniem roczników, żeby cnót nie pomijano milczeniem i żeby nikczemne słowa i czyny lękały się potomności i niesławy.
  226. gdy wolno czuć, co chcesz i wypowiadać, co czujesz.
  227. wielki przeciąg wieku znikomego, niewielu z nas przeżyło nie tylko innych ale samych siebie, gdy wyłączymy z okresu życia lat tyle, w których młodzieńcy ku starości, starcy ku progom śmierci w milczeniu zbliżyliśmy się.
  228. tak wielkiém prawem powrotu do własnego kraju.
  229. nie zeszpecona cudzoziemskiemi mętami.
  230. po tylu przygodach pozostałe tablice odczytywać. Co ciężkiém było do zniesienia, to słodko jest przypominać sobie.
  231. czyny bez sławy.
  232. niemiłém jest przypomnienie rzeczy, którą opłakiwać musimy.
  233. opanowuje zwątpiałe umysły słodycz, a niecierpiana z początku bezczynność, staje się w końcu ulubioną.
  234. w skutek zmiany losów ojczyzny naszéj.
  235. zwięźle.
  236. rzecz, która przypadkowo do innego przedsięwzięcia się przyłączyła.
  237. Władisław IV Krol Polski y Szwedzki. Samuela z Skrzypny Twardowskiego. W Lesznie, u Daniela Vetterusa roku MDCL (1650) fol. str. 275; całe dzieło kursywą drukowane.
  238. ze straszną hańbą.
  239. wyrokiem publicznym.
  240. godniejszego chwały.
  241. pomniki nasze skazywane są na stos. Trudno się nie śmiać z głupoty tych, co mniemają, że potęgą obecną można zniszczyć nawet pamięć wieku następnego.
  242. stracilibyśmy byli pamięć wraz z głosem, gdyby w mocy naszéj było zapomniéć, tak jak możemy milczéć.
  243. od zgonu ś. p. Stefana.
  244. dzieło pamięci godne.
  245. dla sławy uczyniono.
  246. zaniedbano.
  247. bezczynnie.
  248. czego-by był dokonał.
  249. do wsławienia się dzielnemi czynami.
  250. poddaliśmy się.
  251. z najsroższą niesławą rodu naszego.
  252. wydzierali.
  253. żale rozwodzić.
  254. spojrzyj przecie na głowy sędziwe, na ręce bezwładne i ramiona bezsilne! znika władza życia, wiek zużyliśmy na wojnach; odpuść na śmierć starców!
  255. nikczemników.
  256. praca ta zajmie.
  257. głowa źle przystająca do ciała.
  258. nigdy nie odpowiadało szczęście, zawsze opinia, chociaż żałował, wolał być śmiałkiem.
  259. zrzekł się.
  260. w końcu zobaczywszy swój pogrzeb zrozumie, że już umarł. Jak się wówczas lękali ludzie, jak drżał senat, jak naród był w popłochu, jakie zamieszanie w kraju, w jak szczupłym byliśmy obrębie między ocaleniem a upadkiem; o tém ani mam czas pisać, ani gdybym miał, nie mógłbym.
  261. wspólne niebezpieczeństwo zgodą odeprzéć.
  262. zzewnątrz.
  263. napadów... zabezpieczenia.
  264. podpórka opuściła winną latorośl.
  265. ten związek, tę spójnię.
  266. późno otrzymuje się nagroda za to, co się dla dobra publicznego robi; a na prywatną wdzięczność jak tylko zasłużysz, zaraz ją odbierzesz.
  267. złamali przysięgę.
  268. frymarczyli wolnością naszą.
  269. z szyderstwem.
  270. o królestwo sprzedajne, zaginiesz niebawem, jeśli tylko kupca znajdziesz!
  271. oddawna... z niepowrotną... klęską.
  272. popierali.
  273. gotowi przyjąć pana wraz ze złotem, wystawiając na targ przedajną wymowę; jak rozbójnicy morscy rzucając się na czoło wolności polskiéj. Przeklęty głodzie złota, do czegóż zmuszasz serca śmiertelnych!
  274. późno mielą młyny bogów.
  275. jastrzębiów.
  276. za błazeństwo.
  277. hałastra w kawałki.
  278. nie podparł ramieniem takiego ciężaru.
  279. już upadającego wraz z wolnością królestwa polskiego.
  280. słuchajcie wy, co dla bogactw wszystkiemi sprawami ludzkiemi gardzicie, mniemając, że nie ma ani zaszczytu wielkiego ani cnoty bez opływania w dostatki: jedyna nadzieja narodu rzymskiego Cyncynnat uprawiał rolę za Tybrem cztery morgi wynoszącą; tam czy-to kopiąc rów, czy orząc, został pozdrowiony i pozdrowił posłów; gdy mu powiedzieli, żeby w todze wysłuchał rozkazów senatu, zdziwiony, kazał żonie Racylii przynieść togę, z komory: a skoro obtarłszy z kurzu i potu, przywdział ją, powinszowali mu posłowie dyktatury i powiedli do miasta.
  281. częstokroć ubóztwo było cnotą; w niém przodków naszych przy pługach, dziwiących się zaszczytowi, obstępowali liktorowie.
  282. wybrał męża do takiego brzemienia.
  283. po tylu i tak licznych burzach.
  284. przymówka do Snopa, herbu Wazów.
  285. nadzieja nowego posiewu na różanym wozie pośrodku niebios wstępuje.
  286. obecności słońca.
  287. znakomitości swoich radzić się każe. Laty i wojnami poważni, siedzieli ojcowie sędziwi.
  288. czerwienieją znaki Marsowe. Kwiatami i wczesnemi gałęziami ożywiają się włócznie.
  289. Sprawca niech się opiekuje tym stanem, niech strzeże tego pokoju, królowi zaś naszemu, gdy już najdłuższéj mety śmiertelników dojdzie (wraz z matką i żoną najdroższą, których jako odwieczna mądrość złączyła z łożem, tak nie przewyższy Olimp, których potęgi nikt nie poczuje, chyba że albo z niebezpieczeństwa będzie podźwignięty, albo zaszczytem podniesiony), niech przeznaczy jak najświetniejszych następców.
  290. życzenie.
  291. nawijająca się pod pióro.
  292. Bachus.
  293. W rękopiśmie przez nieuwagę, introligatora te cztery wiersze obcięte.
  294. Jeremi Michał Korybut, książę na Wiśniowcu i Łubniach, wojewoda ruski, ojciec króla Michała, mąż wielce waleczny, zmarły d. 22 sierpnia 1651 roku z maligny, w Pawłoczy, wieku swego 39.
  295. Działo się to dnia 29 października 1633 roku pod Kamieńcem Podolskim. Ob. Pamiętniki Koniecpolskich, str. 270—277.
  296. Sprawy dzieł rycerskich wojska i dyaryusz z obozu z pod Smoleńska w roku 1633—1634. Ob. też Pamiętniki, str. 435—444.
  297. Batów m. polskie w województwie podolskiém. Nieszczęsna ta bitwa z Tatarami i Kozakami trwała dwa dni, 1 i 2 czerwca 1662 roku. Marcin Kalinowski hetman z wielu innemi poległ na polu bitwy; wszystkich jeńców do 5000 w pień wycięto — kwiat rycerstwa — ledwie 10 zostawiono przy życiu.
  298. Umarł podczaszym chełmskim r. 1689; w Krakowie u św. Piotra ciało jego złożone.
  299. Mikołaj Potocki, herbu Pilawa, hetman Wielki Koronny.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wacław Potocki.