Wrażenia więzienne/Wstęp
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wrażenia więzienne |
Wydawca | Księgarnia Polska |
Data wyd. | 1908 |
Druk | Drukarnia Narodowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W liliowe godziny zmierzchu, gdy się klangor dzwonów rozpłynie łańcuchami skał jak po organach akord ostatni, sinawym cieniem obrosną góry, usną kwiaty i legnie wiatr, gdy cisza umarła zastyga w cyprysach i w ciężkich bluszczach nad ziemią winnic się zwiesza — myśli wstecz ulatują, jakoby obłoki żalu, smutku, westchnienia.
Dano mi oglądać przezrocze głębiny nieba, jasne pochody słońca, złoty posiew gwiazd, wolny przestwór słodkiego powietrza, które goi piersi i — jednocześnie wiedzieć, że ci, co ze mną i znacznie wcześniej weszli w zgniłe kazamat jaskinie, trują się dalej w każdą sekundę oddechu, patrzą przez kraty w blaszany kosz, w ślepy, spleśniały kamień, co krok potrącani przez szorstkie ręce, bezmyślne kolby żołdactwa, jątrzeni ustawicznie przez opryskliwe „nielzia“, „kudy leziesz“ — brutalne przekleństwa więzienia.
Gorzka myśl o tym mąci mi rzewne kwietniowe wieczory; czuję, jak gdyby chłód niepokoju w sercu i zmarszczkę troski, że tak jest, jak jest.
Pragnę zagłuszyć dolegliwości duszy tą drobną pracą, którą jakoby okup grzechu uwolnienia poświęcam wam, towarzysze, znajomi i nieznani, w dowód żywej sympatyi i niewygasłej pamięci.