Wspominki o Iwanie Łuckiewiczu
1920
Wspominki o Iwanie Łuckiewiczu Upamiętnienie Maksim Iwanowicz Harecki |
Przekład: Wikiźródła (lista tłumaczy na stronie historii).
|
Pierwszy raz widziałem Iwana Łuckiewicza na początku sierpnia 1913-go roku, w wileńsko-białoruskiej księgarni na ulicy Zawalnej 7. W ciemnym pokoiku za sklepem[1], wśród przeróżnej starodawnej białoruszczyzny, sumiennie i sprawnie pochylał się on nad pękniętym wazonem i zastanawiał się z wielkim zainteresowaniem, jak zalepić szczerbinę. Usłyszawszy moje imię, oderwał się od swojej pracy, rzekł mi kilka bardzo uprzejmych słów i zaraz z uwagą zwrócił się do swojego pracownika[2] w sprawie zdobycia papieru na kolejny numer „Naszej Niwy”. Po minucie już go nie było: pobiegł do niejakiego Papy, gdzie spodziewał się dostać papier na kredyt; gdyż miał z tym Papą jakieś wspólne przygody z czasu rewolucji i pogromowych nastrojów w Wilnie. W owym czasie, Iwan Łuckiewicz był zdrowym i radującym się z życia człowiekiem. Dwie niezwykłe rzeczy rzuciły mi w oczy na białoruskim poletku: europejskość wyglądu i energiczność Iwana Łuckiewicza. Oko, nawykłe do białoruskiego demokratycznego, jak mawiają niektórzy, zaniedbania lub po prostu niczym nieskrywanej beztroski w stroju i odzieży, było przyjemnie wabione europejską, że tak powiem, schludnością w jego skromnym garniturze. Toż samo było i w manierach, i w obchodzeniu się w ludźmi. Ucho, przyzwyczajone do słownej fajtłapowatości, niekończącej się nudnej dyskusji, czy też smutnej ciszy torturowanych ideowo obywateli Białorusi, było przyjemnie wabione konkretną, krótką i merytoryczną, a przede wszystkim energiczną i poważną rozmową tego oto przywódcy białoruskiego ruchu. Przy tym wszystkim język jego – żywy i literacki, piękny białoruski język; przy tym wszystkim jego ideologia – narodowa i chłopska, białoruska ideologia. Jego język zachwyca, dając wiarę i nadzieję, budząc uśpione siły. Jego oczy palą i przykuwają do malowanych jego słowami obrazów, istniejących i abstrakcyjnych. Te istniejące obrazy powstają i polemizują, rodząc naiwne niedowierzanie, o czym ów żywy człowiek i człowiek-Białorusin tak rozprawia... A owe abstrakcyjne obrazy wydają się osiągalne, bo przychodzisz i widzisz, że nie sen to, ale fakt, że żywy człowiek i człowiek-Białorusin tako rzecze... Dyskurs Iwana Łuckiewicza był zazwyczaj ciekawy i wartościowy, bo posiadał on bogatą wiedzę naukową i aż do śmierci podążał za światowym postępem. Czasem chciałoby się chwycić za ołówek i zapisywać to co mówi, aby się to nie zagubiło, bo sam Iwan Łuckiewicz całą swą pracę z piórem odkładał na później, na wolniejszy od czarnej roboty czas – wszystko odkładał i niestety zabrał swą wiedzę z sobą do grobu. Któż mógł przewidzieć, że śmierć już oczekuje na ten mózg cenny?
Po tym pierwszym spotkaniu widywałem się z Iwanem Łuckiewiczem dosyć rzadko: służba geodezyjna, a potem wojna oddalały mnie od Wilna. Zdaje się, że u zarania 1914-go roku, w tej że księgarni, on, dobry polityk, przepowiedział wojnę i żałował, że właśnie w ten czas wypadło moje odbywanie służby wojskowej. I już w listopadzie 1914-go roku spotkaliśmy się wileńskim szpitalu „Miszmeras Chojlem”[3], gdzie leżałem ciężko ranny, z odłamkiem niemieckiego granatu w nodze. Obcy to świat i pogoda wilgotna, ale Iwan Łuckiewicz od razu dowiedział się o mnie, przyniósł winogrona, rozruszał i jakby tchnął we mnie świeży powiew nowego życia.
Ordynator „Miszmeras Chojlemu”, doktor Rom, był bliskim przyjacielem Iwana Łuckiewicza. Tu też pracowała jako siostra miłosierdzia[4] i kładła nam pod poduszki „Naszą Niwę”[5], świętej pamięci Ciotka, nasza niezapomniana bardka i rewolucjonistka Ałaiza Paszkiewiczanka[6]. Ogólnie rzecz biorąc, szpital ten był najlepszym ze wszystkich, jakie widziałem podczas wojny; po tym, jak odwiedził mnie Iwan Łuckiewicz, leżałem tam tak jak we własnym domu pod opieką mamy, a nawet dużo lepszą. Przyjechawszy do Wilna, po czterech latach z hakiem, wiosną 1919-go roku, i odwiedziwszy Iwana Łuckiewicza, ujrzałem go nieporównywalnie bardziej chorym, niż kiedyś widział mnie on. Chory, wielce uradowany, że przyjechałem Wilniukom[7] z pomocą, zaczął opowiadać o niemieckiej okupacji, żalić się. Żal znużonego bojownika ścisnął moje serce, chciało mi się płakać, krzyczeć, przeklinać złą dolę. Nie pokazałem jednak mego bólu, a tylko zastanawiałem się, czemu on martwi się wielce tylko sprawą a zupełnie nie zważa na swój bliski koniec. Do jego wyjazdu do Zakopanego często wpadałem do, tak zasłużonego dla naszego ruchu, mieszkania chorego przy ulicy Wileńskiej 33 i zawsze znajdowałem je pełne gości. Tu prowadziły drogi ze wszystkich białoruskich instytucji Wilna; tu udawał się każdy Białorusin, będący przejazdem w Wilnie; tutaj przychodził każdy postępowy obywatel naszego kraju, aby podyskutować o sprawach ojczyzny. Chory nie mógł uleżeć spokojnie, wiercił się, zaczynał z pasją rozmawiać, i co dziwniejsze, palić, ale straszny kaszel dusił go i rzucał z powrotem na poduszkę. Z wielką, niewysłowioną męką w oczach, łapał się człowiek za serce i cichł, a goście pojmowali, że trzeba się już żegnać i dać mu spokój. Ach, nie oszczędzał siebie chory, nie oszczędzali go jego oddani sprawie goście. Przyszedł koniec, wielka strata odbiła się na całej pracy i kole oczyma pustymi w gronie największych optymistów, a zwłaszcza wśród współpracowników zmarłego.
- ↑ chodzi o wzmiankowaną księgarnię
- ↑ w oryginale: człowieka
- ↑ szpital wojskowy działający w Wilnie podczas I wojny światowej; obecnie szpital imienia Mykolo Marcinkevičiausa przy ul. Kauno 7
- ↑ pielęgniarka
- ↑ jeden z najstarszych tygodników wydawany w języku białoruskim; po raz pierwszy wydany w Wilnie w 1906, a od 1991 ukazuje się w niepodległej Białorusi; zobacz w Wikipedii hasło Nasza Niwa
- ↑ wybitna poetka białoruska, ps. Ciotka, autorka m.in. znanego wiersza Wiara Białorusina; zobacz w Wikipedii hasło Ałaiza Paszkiewicz
- ↑ mieszkańcom Wilna
Przekład może być udostępniony na innej licencji niż tekst oryginalny. | |
---|---|
Oryginał | Tekst lub tłumaczenie polskie tego autora (tłumacza) jest własnością publiczną (public domain),
ponieważ prawa autorskie do tekstów wygasły (expired copyright). |
Przekład |
Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0. Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji. |