Wspomnienia z Wrocławia
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Wspomnienia z Wrocławia | |
Data wyd. | 1888 | |
Druk | Drukarnia Władysława L. Anczyca i Spółki | |
Miejsce wyd. | Kraków | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
WSPOMNIENIA
Z WROCŁAWIA
NAPISAŁ
Ks. Ignacy Polkowski
Odbitka z „Przeglądu Powszechnego“.
KRAKÓW.
Druk Wł. L. Anczyca i Spółki,
pod zarządem Jana Gadowskiego.
1888. Nakładem redakcyi „Przeglądu powszechnego“.
|
Wracając przed kilku dniami do Krakowa przez Wrocław spotkało mnie szczęście nie marzone nawet, a przyjemność nie spodziewana całkiem. Mając kilka godzin wolnego czasu zaszedłem do katedry wrocławskiej, aby się pomodlić, i kilka jeszcze małych zaznaczyć szczegółów odnoszących się do nowo odkrytych nagrobków biskupich z XIV. i XV. wieku. Sprawy te załatwiwszy, nie ośmieliwszy się zapytać nawet, czy jest rzeczą możliwą obejrzeć skarbiec katedralny, wiedziałem albowiem skąd inąd, że ten dla szczególniejszych tylko względów i w bardzo wyjątkowych razach pokazywany bywa; wiedząc, że o skarbcu katedralnym, we wszystkich monografiach i źródłowych dziełach prawie głuche jest milczenie, zaczepiony zostałem dobrotliwie od ks. kustosza kościoła katedralnego, czy nie chciałbym widzieć nieco pamiątek skarbcowych. Łaska nie mogła być dla mnie większa, a radość moja pożądańszą być nie mogła.
Dwa są na ziemi polskiej skarbce kościelne najdroższe, najzacniejsze: Częstochowski na Jasnej górze, i krakowski w katedrze na Wawelu. Oba miłującym rzeczy ojczyste a pamiątki przeszłości minionej znane są — ale przez oba te skarbce w różnych przygodach ojczyzny naszej przeszły straszne burze, rabunki wielkie, zniszczenie i ogołocenie ogromne, że dziś co zostało w nich, to tylko resztki słabiuchne, lecz i to co zostało, to do cudów opatrzności Bożej liczyć trzeba.
Tak smutne losy nie dotknęły pono skarbca katedry wrocławskiej, a świadczy o tem najwymowniej bogactwo zabytków skarbcowych, jakie znajdują się tam dotąd z różnych epok, a zachowane są pod troskliwą opieką kapituły i czcigodnego kustosza tych skarbów ks. Bystrego.
Owóż co widziałem w tym skarbcu najszczęśliwszem dla mnie zdarzeniem — niestety nie dłużej jak jednę godzinę, opiszę, tym radośniej, że jak mi oświadczono nie egzystuje dotąd żadna publikacya naukowa rzeczy skarbcowych. W katedrze wrocławskiej właściwie dwa znajdują się skarbce — jeden zachowany jest w zakrystyi kanonickiej, drugi za kaplicą św. Elżbiety fundowanej przed dwustu laty przez księcia biskupa wrocławskiego kardynała Fryderyka księcia Hessen Darmsztackiego. W skarbcu pierwszym w gotyckiej szafie w dwunastu szafkach dla każdego z prałatów i kanoników pomieszczone są starożytne kielichy gotyckie i renesansowe, jeden od drugiego piękniejszy a utrzymane tak, jakby dziś dopiero do służby Bożej przeznaczone były, a nic w tem dziwnego bo jest z czego wybierać, bo na sprawianie coraz nowych istnieje fundusz szczodrobliwy z zapisu biskupa sufragana Baltazara Litsch. Najpiękniejsze jednak kielichy są w środkowej szafce na liczbie trzynastej do celebry księcia biskupa wrocławskiego, z których jeden z XVII. wieku cudnie emaliowany arcydziełem jest sztuki złotniczej. Drugi wytworny stylu gotyckiego.
Oprócz wyżej wymienionych kielichów w drugiej wielkiej szafie skarbcowej, jest złoty kielich z XV. wieku dar kanonika Jana Hofmana († 1500); drugi włoskiej roboty kanonika Sauer († 1518) trzeci z drugiej połowy XV. wieku, wszystkie bardzo ozdobne i z bardzo pięknie dochowaną emalją. Osobliwy tu jest także kielich wielkoczwartkowy z roku 1400, Speisekelch für Gründonnerstag, jak mi go nazwano, z gotyckim napisem: Der Kelch hat VI. Marck und XIII. lot und hat ein XXI. Gulden Golt (sic) i ten bodaj czy nie najstarszy, a w każdym razie najrzadszy i najcenniejszy. Z nowszych których jest wiele, najwyżej stawiam kielich wykonany w Monachium a ofiarowany przez króla bawarskiego księciu biskupowi Dieppenbrock. Imiona same, to jest ofiarodawcy i udarowanego wystarczą wyobraźni jakiej jest wartości artystycznej i realnej ta piękna pamiątka!
Z monstrancyj tu znajdujących się, jednej się tylko bliżej przyjrzałem, jest szczerozłota, ciężka a osobliwa w całem znaczeniu w tem, choć nie powiem, że przez to piękną jest, iż cała jest zaemaliowana, skąd wygląda na oko jakby była z porcelany, wartość jej wielką podnosi krzyż brylantowy biskupi, zawieszony na złotym łańcuchu, dar jeśli się nie mylę, biskupa Turzo († 1520).
Z innych skarbcowych przedmiotów tu przechowywanych, zwracam jeszcze, przynajmniej na niektóre, osobliwszą uwagę. I tak jest tu najprzód wspaniale tabernaculum, odkute artystycznie ze srebrnych blach w stylu rococo. Srebrne antependium, szlachetnie wykonane przez augsburgskich złotników w końcu XVII. stulecia (getriebene Arbeit) z historyą ścięcia św. Jana, wysokie jest 1 metr, szerokie 3 metry, a waży przeszło 2 centnary.
Szczególniejszego pomysłu kanony na wielki ołtarz w odkuwanych srebrnych ramach miejscami bogato złoconych, na srebrnych czysto wypolerowanych blachach, to wszystko co my mamy zwykle drukowane na papierze lub pergaminie, tu jest rylcem wyryte i nielowane na czarno. W trzeciej szafie zachowana jest szczerozłota statua św. Jana Ewangelisty z XVI. wieku z nader ozdobną emaliowaną podstawą.
Cztery statuy srebrne — św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, św. Jadwigi i św. Wincentego wszystkie prawie naturalnej wielkości, robota złotnicza odkuwana z XVII. wieku stylowo i szlachetnie wykuwane. (getriebene Arbeit).
Dwa biskupie lavabo to jest tace z nalewkami, z których jedna ozdobiona jest pysznymi dwunastu medalionami bitymi, roboty niewątpliwie włoskiej i to z najśliczniejszej epoki odrodzenia. Tu wymieniam jeszcze choćby ogólnikowo mszały w srebro okute, dwa piękne pastorały biskupie, śliczne turybularze i łódki, kilka garniturów srebrnych złoconych ampułek z takiemiż tackami, starożytne lichtarze i lichtarzyki buggia, dzwonki i różne srebrne blachy jedne w wypukłorzeźbie, drugie ryte i cyzelowane.
Tu także szczególniejszy znajduje się portatyl z najszlachetniejszego marmuru włoskiego oprawny w srebrną złoconą blachę grawirowaną. Portatyl ten służył niegdyś jak mi mówiono, za podstawkę do monstrancyi. Jest to zabytek z XV. wieku, wewnątrz znajduje się maleńka książeczka na której spisane są charakterem gotyckim początki czterech ewangelii, a jest tam zaznaczony i ten, który to pisać kazał i ten kto pisał, przepomniałem nazwiska a rok tylko pomnę 1417.
Skarbiec drugi mieści się przy kaplicy św. Elżbiety. Szaf tam jest 4 lecz ja jednę widziałem tylko. W największej gotyckiej szafie poczet nagromadzonych pamiątek i zabytków tak jest liczny, że wyliczyć wszystkie z pamięci, bo do notat czasu nie było, nie potrafię co jednak pamiętam i zanotowałem w drodze, wyliczę:
Wspaniały srebrny krzyż ołtarzowy wysoki najmniej dwa metry okryty jest cały filigranową ornamentacyą florencką na kształt koronki, wyrobioną ze złota i srebra, miejscami emaliowaną i drogiemi ozdobioną kamieniami. Sam ten krzyż, gdyby nad nim zrobić było można studya naukowe a opisać go i zrysować choć niektóre ornamenta, znakomitym byłby przedmiotem do rozprawy, cenne zajmującej miejsce w historyi sztuki.
Drugi tej samej wielkości krzyż ołtarzowy czarny hebanowy bez żadnych ozdób, ma wizerunek ukrzyżowanego Zbawiciela Pana, z kości słoniowej wykonany z takim artyzmem i techniką, niewątpliwie w XVI wieku, że gdy przed kilku laty ks. Dudik oglądał ten zabytek, miał oświadczyć, że to perła całego skarbca. Inny osobliwszy krzyż na którym wizerunek Zbawiciela Pana wyrzeźbiony jest i wyszlifowany z kryształu górnego, lśni się jak kamień drogi, dar to biskupa Marcina z 1585 r.
Inny znowu krzyż koralowy z wielkich egzemplarzy korali, ma wyrzeźbiony wizerunek Zbawiciela Pana i postacie św. Jana i Najświętszej Panny. Na podstawie tego krzyża jest napis: Me fecit Spatorius Panormitanus 1682.
Z relikwiarzy zauważyłem trzy dla nas drogie pamiątki. Relikwiarz św. Stanisława ze statuetką jego z 1465, św. Czesława z XV. wieku i św. Jadwigi z roku 1607. A nadto osobliwszy św. Jana Chrzciciela patrona katedry. Na wielkiej srebrnej złoconej misie głowa św. Jana naturalnej wielkości, arcydzieło pod względem wykonania i expressyi, na brzegu tacy biegnie napis, w tej treści, że relikwiarz ten wykonany został w Pradze roku 1611.
Cztery skrzyneczkowe relikwiarze apostołów. Dwa w formie ołtarzyków hebanowe w stylu odrodzenia, wykładane i ozdabiane srebrem, złotem, emalją. Inny złoty relikwiarz z rączką św. Jana w końcu kilka gotyckich pektorałów, z tych jeden emaljowany (cloisonné) z XIV. wieku; drugi przedstawiający pokłon trzech Króli z XVI. wieku.
Tyle o argenteryach. Z aparamentów kościelnych starożytnych widziałem nie wiele, dwie w stylu gotyckim mitry biskupie, robota czasów dzisiejszych, dwie czy trzy bardzo kosztowne stuły biskupie także nie stare, a kilka kompletnych bogatych garniturów do celebry biskupiej nie przechodziły XVIII. wieku.
Nowożytnych za to apparatów ogrom jest, a wszystkie jakby dziś sprawione i faktycznie tak jest, objaśniono mnie bowiem, że uposażenie zakrystyi jest bardzo zasobne, że każdego niemal roku sprawiają się całe jednolite garnitury apparatów i jednostajnych ornatów, z procentów od znacznego kapitału, zostawionego przez biskupa sufragana Baltazara Lisch, których na inny cel obrócić nie wolno. Po sprawieniu więc dla katedry nowych apparatów i garniturów, te co używały się przez kilka lat zaledwo, rozdają się nie tylko biedniejszym ale i bogatszym kościołom całej dyecezyi.
To pobieżne zanotowanie i to przeważnie z pamięci tylko tych bogactw, jakie mieści skarbiec katedralny w Wrocławiu, każdy obznajomiony z przedmiotem przyzna, że jest niedostateczne dla tych, co interesują się sztuką i radziby coś więcej wiedzieć o tych cennych zabytkach, na teraz jednak i to wystarczyć musi, nie do nas bowiem należy dokładne naukowe opisanie skarbca katedralnego, ale do tych, co lepszą ku temu mają sposobność na miejscu a i środki po temu. O ile wiem, w tej mierze pierwszy przełamałem lody, a jak mną powodowała nie ciekawość tylko, ale cześć dla pamiątek i cel naukowy tak i w przyszłości, trzeba będzie nie na suchem tylko zregestrowaniu poprzestać, ale opis naukowy poprzeć odpowiednimi rysunkami.
Dziełem takim obdarzyłby był niewątpliwie historyę sztuki, zawcześnie niestety zmarły dla nauki Dr. Hermann Luchs. Średniowieczne pomniki szląskie wydane przez niego, rokowały, że z równą miłością a znajomością przedmiotu, zajmie się opisem zabytków skarbcowych szląskich, od katedry zaczynając. Śmierć jednakże nie użyta, przecięła pasmo dni pracowitego żywota właśnie na początku bieżącego roku.
Notatkę o skarbcu katedry wrocławskiej zamykam innym szczegółem, dla którego właściwie byłem w tym przesławnym tumie.
W miesiącu październiku ku pamięci zmarłego księcia biskupa wrocławskiego Dra Roberta Hertzoga, miała być położona w katedrze płyta marmurowa z odpowiednim napisem umieszczona zaś być miała w samym środku presbiteryum. Płyta rzeczona została przygotowana, która gdy nawiasem mówiąc ze wszystkich na pawimencie znajdujących się w katedrze wrocławskiej, jest najpiękniejsza, słów kilka poświęcić jej należy.
Płyta sama wykonana jest z najpiękniejszego szląskiego alabastrowego marmuru, wypolerowana jak źwierciadło, ma w około szeroki ornament gotycki, arabesk z wpuszczanego w marmur złoconego bronzu w kwiatony czarno nielowane, w pośrodku zaś lapidarny napis charakterem gotyckim w pięciu wierszach:
Litera każda złocona i wpuszczona do równi z płaszczyzną płyty, wdzięczną oku przedstawia intarsyą, która w praktycznem zastósowaniu górą stoi po nad praktykowane dotąd w głąb ryte napisy i po nad wypukłe litery przyczepiane do powierzchni płyty marmurowej. Owóż chcąc umieścić tak przygotowany kamień nagrobny, dla zmarłego księcia biskupa w miejscu obranem przez kapitułę, potrzeba było wyjąć kilka metrów kwadratowych posadzki marmurowej w presbiteryum. Stało się to, aż tu naraz pod pawimentem dostrzeżono drugą posadzkę, a w niej trzy starożytne pomniki, kamienne grobowe — a gdy po bliższem rozpatrzeniu się odczytano, że dwa z nich należą do biskupów wrocławskich: Nankera zmarłego r. 1341 i Jodoka zmarłego r. 1467, a trzeci był biskupa lubuskiego Stefana, zdecydowano wydobyć je z pawimentu, a potem z niemi postanowić coś odpowiedniejszego.
Dnia 12 października przejeżdżając przez Wrocław, znalazłem je już wydobyte z pawimentu a oparte o ścianę w bocznych nawach katedry.
Wszystkie te nagrobkowe płyty wykute są z kamienia piaskowego, wysokie mniej więcej na dwa metry przy odpowiedniej szerokości, a wykonane w ten sposób, że w każdym postać biskupa wyryta jest na płycie bronzowej i ta do równości płaszczyzny kamienia w kamień jest wpuszczona — dziś te rysy na metalu, czas zatarł prawie zupełnie, co do napisów, te także złożone z pojedynczych liter metalowych, w głąb kamienia wpuszczanych, aczkolwiek wiele z nich już powypadało, dadzą się jeszcze prawie w zupełności odczytać.
Opisujemy najprzód pierwszy kamień grobowy biskupa Nankera. Figura cała w pontyfikalnym stroju, ale rysy twarzy i ornamentacye zatarte. W około gotykiem XIV. wieku, majuskułami czytamy czterowiersz łaciński w jednym ciągu bez przedziału i wierszy i wyrazów tak brzmiący:
Presul Nankerus electus Cracoviensis
Occidit hic verus translat. (us) Wratislaviensis
Mille trecentenis annis primo quadragenis
In festo pasche. Deus hunc super ethere pasce.
Data zgonu biskupa Nankera we wszystkich źródłach najdawniejszych wspominana nie jest ściśle ustalona, jedne źródła podają 10 kwietnia, drugie 11, a trzecie Wielki Piątek 1341 to jest 6 kwietnia. I tak kronika książąt polskich (Monum. hist. pol. III.) raz podaje IV. Idus Aprilis to jest 10 kwietnia pag. 522, drugi raz toż samo źródło pag. 549 III. Idus Aprilis a więc 11 kwietnia. Za pierwszą datą IV. Idus Aprilis 10 kwietnia są takie źródła: kalend. krak. w Monum. Biel. II. 919. Tamże kronika szląska skrócona III. 731. Długosz Vitae episc. Vratisl. editio 1887, pag. 467 i Histor. Pol III 200. Wattenbach Monum. Lubensia p. 42. Za datą 11 kwietnia oprócz kroniki książąt pols. Bielow. III. 549 jest jeszcze kalendarz Władysławski Bielow. II. 942. Nowo odkryty kamień grobowy Nankera inną odkrywa nam datę zgonu jego, to jest sam dzień Wielkiejnocy czyli 8 kwietnia. Napis pomnikowy przytoczony przez nas zamieszczony jest także przez Jana Heyne Dokumentirte Geschichte des Bisthums Breslau I pag. 807 z dodatkiem roku MCCCXXXXI., której na płycie grobowej niema. Natomiast nikt nie podaje drugiego jeszcze napisu, który zamieszczono na płycie Nankera wtedy, kiedy zwłoki jego wyjęto z grobu w presbiteryum, a przeniesiono do zakrystyi kanonickiej i złożono je tamże pod mensą. Napis ten ryty inicyałkami, tak brzmi: Anno 1710 die 15 Martii ex cons... (consilio vel consensu) Capituli ossa Nankeri episcopi fama sanctitatis et fortitudinis ecclesiastice conspicui hinc levata et alio translata ut Acta cap (capituli testantur). Tam zaś, gdzie obecnie zachowane są zwłoki jego, na marmurowej tablicy jest wyryty napis: Nankerus epus vratislavien obiit anno MCCCXLI in hoc loco sepultus. To przeniesienie zwłok biskupa Nankera z krypty pod presbiteryum, gdzie byli chowani biskupi do osobnego grobku w zakrystyi, miało miejsce pewnie dlatego, że o nim współczesne kroniki zanotowały, iż umarł in odore sanctitatis.
W dziejach kościoła polskiego śliczną jest postać biskupa Nankera — był Polak, pochodził z rodziny Werszowców h. Oksza, młodość swą i nauki przebył w Krakowie, i tu także rozpoczął karyerę duchowną w r. 1320, zostawszy biskupem krakowskim — tego zaraz roku odbył synod dyecezyalny, na którym ogłosił nader ważne statuty synodalne, dotąd jako najdawniejsze przechowane szczęśliwie. Zastawszy kościół katedralny zniszczony pożarem 1305 roku, odbudowanie onego rozpoczął od fundamentów. Gorliwy obrońca praw Kościoła i własności kościelnej, wszedłszy w konflikt z królem Władysławem Łokietkiem, chętnie przeniósł się r. 1326 na wakujące biskupstwo wrocławskie. Tu jednak na gorsze jeszcze natrafił zatargi z władzą świecką, najprzód z Henrykiem VI. księciem wrocławskim, potem z Bolkiem księciem na Münsterbergu, a w końcu z Janem królem czeskim, na którego gdy rzucił klątwę kościelną, schronić się przed nim musiał do Nissy, tam w wielki piątek roku 1341 po odprawionem nabożeństwie, obszedłszy pobożnie i boso wszystkie kościoły — zapadł na zdrowiu, a jak piszą kroniki szląskie z rozkazu Jana króla czeskiego, otruty zszedł z tego świata w sam dzień Wielkiej nocy r. 1341, t. j. 8 kwietnia. Na pomniku widne są nieco ślady wizerunku jego, które porównane z pieczęciami jego posłużyłyby do odtworzenia rysów tak znakomitego w kościele polskim biskupa. Heyne Dokumentirte Geschichte des Bisthums und Hochstiftes. Breslau — 1860, skreśliwszy żywot Nankera, I. 799—809 — na str. 808 wymienia w notce wszystkie źródła odnoszące się do jego biskupstwa, do których dodajemy: