[11]Wstęp.
Straciłaś moc — od swoich progów
Ludzkość odtrąca cię niechętnych,
I niemasz dziś już nawet wrogów,
Lecz tylko zimno obojętnych;
Z mórz urodzona, z szumu lasów
Przestałaś już być mową bogów,
A jesteś mową dziś paryasów.
Straciłaś moc — pustym są dźwiękiem
Twe hasła, klątwa twoja głucha,
Nie wzruszasz skargą, ani jękiem,
Westchnienia twego nikt nie słucha;
Nikt się nie poi twoim śpiewem,
W nikim już nie czarujesz ducha,
Nie wznosisz, ni zapalasz gniewem.
[12]
Straciłaś moc — jesteś upiorem
Minionej twojej królewskości;
Z bezwładną ręką, z sercem chorem,
Niczem dziś jesteś dla ludzkości.
Nikt dziś już jako za przewodnią
Gwiazdą, nie pójdzie twoim torem;
Przestałaś wodzów być pochodnią.
Dziś co najwyżej bawisz ludzi
Lekceważona i przeżyta.
Młodość się tobą już nie budzi,
Nie potężnieje, ni rozkwita;
Aniś potrzebna tym, co cierpią,
Ani tym, których życie trudzi —
Dziś cię nie wielbią, ale — cierpią.
A jednak, taka odepchnięta
Ręką brutalną i zuchwałą,
Poezyo, niegdyś matko święta
Myśli: jesteś mą duszą całą;
Mą dumą, bo z minionych czasów
Coś królewskiego pozostało
W tobie, ty mowo paryasów.
I tem, żeś tak osamotniona
I tak skazana na zagładę,
Jak limba, co gdzieś w skałach kona
[13]
W huczącą patrząc się kaskadę,
Która ją strąci do otchłani:
Tem droższą jesteś mi — i kładę
Całe ci moje życie w dani.
1894.