Wyjątki z listów Stanisława Witkiewicza do siostry
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Wyjątki z listów do siostry | |
Pochodzenie | „Wiadomości Polskie” R. 1, nr 43 | |
Data wyd. | 30 sierpnia 1915 | |
Druk | Drukarnia Państwowa pod zarządem Dep. Wojsk. N. K. N. | |
Miejsce wyd. | Piotrków | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
Mało jestem wart jako jednostka bojowa, nawet do landszturmu takiego ciarapary by nie wzięli, ale w sobie czuję się zawsze żołnierzem z pod komendy Piłsudskiego i to rozjaśnia mi życie. Polscy realni politycy, którzy budują przyszłość na najbardziej niepewnym gruncie obietnic i to czyich, Moskali! — nie rozumieją, że sława Legionów jest najrealniejszym, najrzeczywistszym skarbem narodu, jest źródłem siły, która jest milion więcej warta od parszywej obiecanej autonomii i samorządów kierowanych przez policję i innych realnych zdobyczy.
Rozkaz dzienny do batalionu Fleszara — to taka radosna wiadomość. Ci żołnierze z chwilą, w której się biją, są najdzielniejszymi i najmężniejszymi. Pasek mówi, że w pewnej bitwie „bili się tak, że ani przedtem ani potem Polaków tak bijących się nie widziałem i nie mogło być inaczej, tak wielką potęgę przeciw sobie mając“. Im większa potęga nieprzyjacielska, tem większe męstwo i dzielność bojowa. Oto tajemnica polskiego żołnierza, czy pod Kozietulskim czy pod Piłsudskim.
Lwów odebrany, ta potworna zmora moskiewska rozwiewa się, kosztem strasznych ofiar i trudów, ale nie ma ceny za drogiej za taki wynik walki. Jeżeli na całej przestrzeni aż do Bałtyku tak pójdzie, odwali się na tych przestrzeniach straszny ciężar niewoli i groźbę opanowania przez najpodlejszy despotyzm świata.
Dla nas wśród tych mas ludzkich, zmagających się w strasznym cyklonie, jaśnieje najdroższe światło Legionów, tego ducha twórczego, bez którego niema Ojczyzny.
Ludzie małoduszni, ograniczeni, słowem durnie, jeszcze nie przejrzeli. Przypuszczam, że ten ich pesymizm polega na niepojmowaniu tego co jest i co stanowi siłę życia narodu, a co jest tylko zewnętrznym materjalnym warunkiem bytu ludzkiego. Im się zawsze zdaje, że życie polskie to są kominy fabryczne, banki, buraki, pszenica, samorząd miejski i t. p. sprawy, ważne zapewne z ogólno ludzkiego punktu widzenia, ale nie stanowiące bynajmniej Polski; że Polskę stanowi duch i czyn polski, dusza, bez której naród niema spójni, nie jest narodem, a Ojczyzna niema granic, staje się zajezdnym domem spekulantów, mówiących po polsku. Norwid pisał, że stolica, gród Polski jest tam „gdzie ostatnia stoi szubienica“. Dziś możemy powiedzieć, że tam, gdzie pierwszy stoi legionista. Szczęśliwa chwila! I choćby ich było jeszcze mniej, są oni istotną siłą Polski, są Polską. Kozietulski ze swymi 120 szwoleżerami więcej zrobił dla Polski, niż wszystkie fabryki, banki, młyny założone przez Lubeckiego, koleje budowane przez Kronenberga, niż wszyscy razem ludzie trzeźwi i realni. Czyn Piłsudskiego jest potężną dźwignią, która wyważyła z bezdni niewoli i upodlenia Polskę.
Cześć jemu i jego żołnierzom!