Zły obyczaj w Polszcze, kiedy najzacniejsza dama przeląkłszy się czego szpetne ma przysłowie, które jej stan, modestią i manierę szpeci
Zły obyczaj w Polszcze, kiedy najzacniejsza dama przeląkłszy się czego szpetne ma przysłowie, które jej stan, modestią i manierę szpeci Elżbieta Drużbacka |
Już od lat wielu moda do nas wpadła,
Że damy nowe mają abecadła,
Których jeśli się od dzieciństwa uczą,
Wstyd przyzwoity z swoją szkodą bruczą.
I jam się kiedyś uczyła a, b, c,
Lecz nie pamiętam, żebym tak dalece
Z reguł zwyczaju odstępować miała,
Wprzód k niźli a w początkach czytała.
W tym wieku insza alfabetu szkoła,
Damę mysz strwoży, ona k zawoła.
Cóż za ratunek ma być w tej literze,
Chyba policzek dać dobrej manierze?
W śmiech k obrócą, jakoż godne śmiechu
Przysłowie płoche; lubo jest bez grzechu,
Ale wstydowi tej płci krzywdę robi,
Która w ten nałóg język przysposobi.
Potem ekskuza, że mi to znienacka
Słowo wypadło, jakby szeląg z wacka;
Człowiek rozumny jest rządcą języka,
Bez woli jego nic z ust nie wynika.
Proszę was, damy, porzućcież przysłowie,
Co jest ohydą każdej białogłowie,
Mnie aż pod serce podpierają kolki,
Gdy szpetne rzeczy w ustach noszą Polki.
