Z erotyków
I.
O, nie pytaj mię, błagam cię, dziewczyno,
Czym ja cię kochał? Niech nam chwile płyną
Błękitnych marzeń pół senną krainą!
O, nie pytaj mię, błagam cię, wybrana,
Jakem cię kochał? Jakaś moc nieznana
Zgięła przed tobą me drżące kolana.
O, nie pytaj mię, błagam cię, aniele
Dlaczegom kochał? Póty serc wesele,
Póki nie dotkną jego zórz skalpele.
II.
Jeżeli kochać, to kochać namiętnie,
Nie rozważając jak ogień wytryska,
Z zamkniętem okiem lecieć w żar ogniska —
Jak żywiołowe siły — bezpamiętnie!
Niech miłość płonie w krwi bezwiednem tętnie,
Niech niema czasu — miejsca — ni nazwiska!
Jeżeli kochać, to kochać namiętnie,
Nie rozważając jak ogień wystryska.
Możem pokochał cię naraz, gdy smętnie
Oko twe ku mnie płomienie swe ciska!
Możem cię długo odgadywał zbliska,
Rosę twej duszy w miód zbierając skrzętnie.
Jeżeli kochać, to kochać namiętnie,
Nie rozważając jak ogień wytryska!
III.
O, błagam jeszcze! Gdy u stóp twych zgięty
Ja szukam słowa, co mogło-by cały
Żar moich uczuć ująć w dźwięk zaklęty;
Nie żądaj, błagam, abym dla twej chwały
Powtarzał ciągle: Kocham, kocham ciebie!
Bo mi te słowa zbyt zlodowiaciały. —
Tysiączne usta w kłamliwej potrzebie
Tak zamroczyły ich blaski pierwotne,
Że dziś ich gwiazdy nie lśnią już na niebie.
I zdają mi się takie nieistotne
I tak obłudne w próżnem swem znaczeniu,
Że, nim wypowiem te dźwięki przewrotne,
Luba! Ja kochać cię będę w milczeniu.