Z fraszek/Mój przyjaciel mówi do pięknej Włoszki
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z fraszek |
Podtytuł | Mój przyjaciel mówi do pięknej Włoszki |
Pochodzenie | Nowe poezye |
Wydawca | Księgarnia Seyfartha i Czajkowskiego |
Data wyd. | 1872 |
Druk | Zakład nar. im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
Gdybym był perłą na twej szyjce białej
Najprzód bym ścisnął ją — i tak serdecznie
Żeby pękł sznurek… a wtedy bym śmiało
Potoczył na dół i toczył się wiecznie
Póki by miejsca i toczenia stało,
Wreszcie wzgardziwszy nawet blaskiem słońca
Pod twojem sercem zawisłbym do końca…
I tam na zwiadach czy miłujesz jeszcze
Tajemnych uczuć podsłuchałbym dreszcze
I gdybym przeczuł, że kochasz innego,
Znowu bym wrócił na sznurek jedwabny
Aż uduszoną poranka pięknego
Od sznurka, zostałby Cię on powabny…
Lecz gdybym ujrzał żeś martwa i niema,
Że tyle wdzięków na zawsze usnęło…
Wtedy by perłę to uczucie zdjęło
Na jakie słowa i w perłach słów nie ma —
I perła łzą by się stała….
Na twej mogile błyszczała
Od wschodu słońca – do zachodu słońca
I od zachodu, aż do wschodu słońca…
A więc mi lepiej, że perłą nie byłem,
I mnie i tobie dziś się lepiej przyda
Że się nie perłą, lecz chłopcem zrodziłem,
A ty bądź perłą (nie w antykach Żyda…)
Tymczasem podaj mi usta różane,
Otocz mi szyję warkoczem z hebanu
Spal mnie i ożyw! a kiedy ożyję
Precz muszę… muszę —! na łódź Oceanu!...