[1]Z KSIĘGI CUDÓW
Franciszka Kostrzewskiego.
W pochylonym, starym dworku,
Szlachcic dusił ruble w worku,
A miał ich też moc!!
Jak stróż przy swym skarbie służył,
Nigdy oka nie zamrużył...
Liczył całą noc...
❋
Był to znany stary sknera,
Wielki lichwiarz et caetera,
Znał go cały świat!..
A choć widział, że kto kona,
Nie pożyczył rubeljona
Ten Harpagon — dziad...
❋
Często w noc, gdy księżyc wstanie,
On udawał psów szczekanie
Złoczyńcom na strach...
Miał zasuwy i okowy
I potężny drąg stalowy
W domu swego drzwiach!
❋
Że był takim całe życie,
Odpłacano mu sowicie,
Wszędzie robiąc wstyd;
I mówiono głośno o tem,
Że się trzęsie dziad nad złotem
Niby w tańcu żyd...
❋
Raz Kostrzewski przypadkowo
Wyrysował z łysą głową
Pyszny sknery typ,
Sknera znalazł papier stary
I przestraszył się poczwary,
Klął, aż z gniewu schrypł.
[2]❋
— A niechże cię licho! rzecze,
Com zawinił ci, człowiecze,
Żeś mnie wsadził tam?
Teraz każdy tu w powiecie
Będzie wołał: patrzcie przecie,
To sknera ten sam!!
❋
Długo, długo, chodził stary
Bledszy od śmiertelnej mary,
Skrobał łysy łeb...
Wreszcie rzucił okiem wkoło,
I stuknąwszy palcem w czoło,
Krzyknął — a tom kiep!!...
❋
Wszak mam sposób niezawodny,
By opinji wrażeń głodnej
Zamknąć usta wnet!!!
I nim jeszcze weszło słońce,
Do sąsiadów liczne gońce
Porozsyłał het!..
❋
Zrobiło się larum wszędzie..
Każdy pytał, co to będzie?
Jakiż się stał cud?...
A nasz sknera, jakby inny,
Stał uprzejmy i gościnny
W progu swoich wrót.
❋
— Człowiek, mówił, sam tu siedzi —
Chodźcież, bracia i sąsiedzi,
Zabawimy się...
[3]
Nie mijajcie mnie starego,
Wszakżem nic nie zrobił złego,
Nie mijajcie mnie!!
❋
Wiecie o tem cni łaskawcy?
Jest tu wdowa po dzierżawcy,
Którą gnębi los;
Chciał bym coś uczynić dla niej,
Więc doradźcie mi kochani,
Ja otworzę trzos...
❋
Patrzy szlachta, jak pijana,
Co u licha? zkąd ta zmiana?
Co mówi ten dziad?
A gospodarz w gości kole,
Kładzie przed nimi na stole,
„Tygodnika“ szmat...
❋
Kładzie i mówi w głos szczery:
— Patrzcie na ten portret sknery,
Co chciwością drga,
Przyjrzyjcie się onej karcie,
I powiedzcie tak otwarcie:
Czy to jestem ja?
❋
— Cóż to znów za koncept nowy!
Żartuj sobie waszmość zdrowy,
Tamto kutwa dziad,
A my wszyscy świadczym o tem,
Żeś się dzisiaj twojem złotem
Z biedną dzielił rad!...
Klemens Junosza.