Z ogrodu Hesperyd
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Z ogrodu Hesperyd | |
Podtytuł | Pozdrowienie noworoczne | |
Pochodzenie | „Kurjer Warszawski” R. 67, 1886-01-01, nr 1, str. 3 | |
Wydawca | Gustaw Gebethner | |
Data wyd. | 1887-01-01 | |
Miejsce wyd. | Warszawa | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
Tam u was zima! tu słońce świeci i ogrzać się na niem można, róże kwitną, cytryny dojrzewają, trawa zeschła latem świeżą się zielonością okrywa. Szumią palmy nad głowami i majestatyczne banany, jak kapłani szerokiemi szaty okryci, stoją, zdając się błogosławić u ich nóg rozwijającym się fijołkom!
Nieprawdaż, że to na raj wygląda na obrazku... Ale mnie do oczu łzy się cisną, bo wolałbym stokroć naszą prostaczkę sosnę, moją poczciwą starą znajomą olchę, topolę, lipę i klon, a z biedy już choć osiczynę...
A! tak! wszystko to cudnie może piękne, ale ja się z palmą rozmówić nie umiem, a olszyna mówiła do mnie; aloesy, juki, kaktusy, agawy, wszystko to wygląda mi tragicznie, obco, dziko, strasznie... Nie europejski to już krajobraz nasz, ale coś, co przypomina brzegi Nilu, morze i oazy Afryki.
Nie zazdrośćcie starym wygnańcom tych kwiatów i woni, tych barw i kształtów, któremi tutejszy świat się stroi na ich przyjęcie. Są to Hesperyd ogrody, ale stworzone na to, ażeby obudziły w sercach tęsknotę za szumiącym borem północy, na którego gałęziach mróz rozsypuje brylanty.
Wy tam macie zimę i macie wiosnę cudowną, my usypiamy w jesieni obmokli od deszczu, słońce się ukazuje, trawy z ziemi ostrożnie się wydobywają i trwa gnuśne przebudzanie się aż do rzeczywistej wiosny, która tu zaczyna się z nieznośnego upału, przed którym uciekać potrzeba...
My tu nie znamy wiosny, żyjemy w inspektach — więc życie to inspektowe.
Szlę wam pozdrowienie i życzenie z tego ogrodu Hesperyd i powtarzam — nie zazdrośćcie; my wam zazdrościm nietylko naszej wiosny, ale wigilji w gronie rodziny, rozłamanego ze swymi opłatka, pieśni na chórze, kolędy pod oknami, jasełek, gwiazdki i całej tej spuścizny wieków, której wspomnienie łzy wyciska.
Łączym się duchem z wami.
San Remo 1886.