Z rozmyślań
←Najbardziej z moich pieśni kocham... | Z rozmyślań Poezye cz. 2 Wiersze różne Antoni Lange |
Sonet (Nieujeżdżonym źrebcem...)→ |
I.
Obozowiskiem koczuję po ziemi:
I nie mam nigdzie spoczynku dla głowy —
I zawsze smutno mi, i wszędzie źle mi
I czekam, rychłoż zmilknie gwar bojowy.
Niedługo zwinąć przyjdzie mi namioty,
I z żalem patrzę wstecz, w ubiegłe noce:
Jak wiele drogi — jak wiele tęsknoty,
Jak wielkie trudy — jak liche owoce!
I tylko czasem w kradzione godziny —
Kiedy przycichnie ta walka jałowa:
Duch mój ulata w pieśniowe krainy,
Trwożny, czy spełni swych przeznaczeń słowa.
II.
Najboleśniejsze są pewnie te bole,
O których milczy dusza uznojona:
Choć wieczną chmurą osiadły na czole
I cisną — niby polipów ramiona.
Szczęśliwe dziecię, że mu płakać wolno —
Ze łzami bowiem spływają boleści —
I dalej może kwitnąć różą polną,
Która się rosą niby łzami pieści.
Lecz kiedy lata przetrawią nam ducha,
Im przenikliwszy ból w piersi kołata:
Tem bardziej nieme usta, bardziej sucha
Źrenica, bardziej twarz jest lodowata!