[178]XVII.
Czasem zda mi się, że to wszystko sen,
Przestrzeń mej myśli i cały świat ten,
Ziemia i błękit i światła w błękicie,
I bóstw idea władających skrycie.
Snem mi się zdaje Chrystusowy cień,
Snem noc zwątpienia, snem nadziei dzień,
Snem zło i dobro, snem śmierć i tworzenie,
Snem byt, snem nawet własne me istnienie.
A kędyś ocknąć się mam z tego snu,
Gdzie? kiedy?... nie wiem, li wiem, że nie tu;
A tak się ocknąć mam, jak dziecko po śnie
Strasznym, co przez łzy śmieje się radośnie.
Gdzie? kiedy?... nie wiem, ni wiem, co jest tam,
Kędy się ocknąć ze snu życia mam...
Zda mi się — — jasność wielka, nieprzejrzana,
W jasności jedność w jedno z nią współzlana.
[179]
Ach! Gdybyż nigdy nie rzucała mnie
Z myśli najlepsza, że ja tylko śnię,
Że cała nędza życia jest zwodniczem
Widzeniem tylko, że wszystko jest niczem...