>>> Dane tekstu >>>
Autor Arthur Rimbaud
Tytuł Zasiedziali
Pochodzenie Pro Arte R. 5, z. 1
Redaktor Władysław Zawistowski
Wydawca Władysław Zawistowski
Data wyd. 1919
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Julian Tuwim
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
JAN ARTUR RIMBAUD.
Zasiedziali.
(Les assis).

Twarze ich w dziobach, w wągrach; podkrqżone ślepia.
Palce w kurczu do biódr przyciśnęte, skręcone;
Rojny gwar, chaos błędny czaszki im oblepia,
Niby mchy trędowate — mury rozwalone.

W konwulsyjnej rozkoszy kośćce fantastyczne
W szkielety czarnych krzeseł wcisnęli jak zmory,
Nogi mają wplecione w kraty rachityczne,
I tak siedzę niezmiennie, ranki i wieczory.
 
I tak siedzieli zawsze, w fotele wpleceni,
Czy im słońce prażyło starczą skórę suchą,
Czy w zaśnieżone okna byli zapatrzeni,
Drżąc w bolesnym dygocie, podobni ropuchom.
 
Tak im dobrze! Z ich spodni brązowych sterczące
Ostre lędźwia dziurawią siedzenia słomiane;
Dusza słońc starych tli się, ukryta w plecionce
Kłosów, w których fermenty wrzały nieprzerwane.
 
Z kolanami przy zębach siedzą i w swe zady
Bębnią palcami, nakształt pianistów-truposzy.
Wyklepują pod sobą smętne serenady,
Aż łby ich zaczynają kiwać się w rozkoszy.
 
Biada tym, co ich wtedy z bezwładu wytrącą!
Wściekli, mrucząc jak koty, podniosę się nagle,
Powoli z ramion głowę wyciągając drżącą,
A spodnie im na biodrach wydmą się jak żagle.


Słychać, jak obtłukują wyłysiałe głowy
Po ścianach sal, gdy drepcą krzywonodzy, starzy,
A guziki ich ubrań, jak blask źrenic płowy.
Wzrok wasz hypnotyzują z głębi korytarzy.
 
Ręka ich zabić może was niepostrzeżenie,
A oczy, gdy siadają na miejsca z powrotem,
Sączą ów jad, co czarne bitych suk spojrzenie,
I, jak w potwornym leju, drżycie, zlani potem.

Siedzą, śniąc o tych, co im spokój zakłócili,
W brudnych mankietach ręce zatapiają sine,
A chude ich podbródki, bez wytchnienia chwili,
W ruchu są i z gruczołów wyciskają ślinę.
 
A nocą — znów rozkoszne śnią wysiadywanie:
O wyściełanych krzesłach widzą sen wspaniały,
O figlach i miłostkach ich, gdy siędą na nie,
I o tem, jak przy dumnych biurkach będą stały.
 
Nad kleksem, rozpryskanym w pyłek, chylą głowy,
Jak ważka, gdy nad smukłym mieczykiem trzepoce,
Kołysze ich ów czarny kwiat atramentowy,
— A członek ich o włoski klonów się łaskoce.

Przełożył Juljan Tuwim.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean Arthur Rimbaud i tłumacza: Julian Tuwim.