[146]
KOLĘDA 31.
Zeszliśmy się bracia, do tej stajeneczki,
Trzebaby nam zagrać, zaśpiewać piosneczki.
Wesoło, przy żłobie Pana,
By mu wdzięczna była nasza witana.
Zagrajże ty Kuba, nadmij swe dudeczki,
A ty zaś Wojtalu, wyśpiewuj piosneczki:
Oj gram, gram, co tchu w sobie mam.
Tylko do pomocy drugiego nie mam.
Pójdźże ty Marcinie, pomóż dudać Kubie.
Marcin się rozespał, za włosy się skubie:
Du, du, du, jużci dudkuje,
A swojem dudaniem Kubie wtóruje.
Pójdźże i ty Szymku, zagraj na skrzypeczkach,
A ty zaś Filipie na swych multaneczkach:
Strup, strup, strup, już skrzypce stroi,
Jeszcze nam brakuje głośnej oboi.
Pójdźże ty Antoni, weź się do oboi,
Aż sobie bastelę nasz Maciek wystroi:
Brąm, brąm, brąm, mówiły basy,
Wdzięczne chociaż grube czyniąc hałasy.
Jeszcze na waltorni tej muzyce zbywa,
Niechajże Jakóbek z waltornią przybywa:
Pku, pku, pku, miły Jakóbku,
Urznij na waltorni nie będzie smutku.
Jeszcze nam wrzaskliwej trąby nie dostaje,
Niechajże Michałek ze swą trąbą staje:
[147]
Ra, ra, ra, Michał na trąbie,
Mazurki wycina, kuranty rąbie.
A gdyśmy już wreszcie kapelę skończyli,
Pana maleńkiego dosyć nacieszyli:
Przez drogę będziem też grali,
Będziem się cieszyli, głośno śpiewali.
Pobłogosławże nam wszechmogący Boże,
Na naszym dobytku, w gumnie i oborze:
A my cię chwalić będziemy,
Tu żyjąc na ziemi, w niebie z świętemi.
Pobłogosław także na naszych życzeniach,
By nam zabrzęczały pieniądze w kieszeniach:
To, to, to, srebro i złoto,
Które my przyjmiemy zawsze z ochotą.
Prosimy tymczasem miły gospodarzu,
O poczęstowanie, daj jeść, pić odrazu:
A my cię sławić będziemy,
Razem z gospodynią, gdy w dom wrócimy.