[88]Zwierciadło Rózi.
Raz, kiedy Rózia zapłakana była,
Mama zwierciadło przed nią postawiła.
— Patrzno — rzecze — ta dziewczynka,
U której tak krzywa minka,
Co jej oczki łezka słoni,
I wesoło spojrzeć broni,
Co twarzyczkę ma nabrzmiałą,
W plamkach całą,
[89]
U której na czole chmurka,
To jest Rózia, moja córka.
Pamiętaj dobrze, coś teraz widziała.
Potem o zwierciadełku Rózia zapomniała,
Była grzeczna, uprzejma, wesoła,
Chmurka ustąpiła z czoła,
Śliczny błysnął rumieniec na twarzyczce białej,
Oczy jak gwiazdki błyszczały.
Znowu do zwierciadełka prowadzi ją mama:
— Widziałaś tu dziewczynkę, patrz, czy to ta sama?
Rózia swym oczom wierzyć nie może.
Jak się w tem szkiełku zmieniło, mój Boże!
Uśmiechnęła się matka. — Nie, Róziu kochana,
W tobie, ale nie w szkiełku, nastąpiła zmiana,
Gdy Rózia będzie grzeczna, łagodna, wesoła,
Szkiełko zeszpecić nie zdoła;
Gdy się tem nie przyozdobi,
Piękną zwierciadło nie zrobi.