Śmierć (Za ścianą płaczą dzieci...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Śmierć |
Pochodzenie | tomik Kamień |
Wydawca | Bibljoteka Reflektora |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Sztuka |
Miejsce wyd. | Lublin |
Źródło | skany na commons |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
Za ścianą płaczą dzieci
Ona do mnie mówi
Oddycham lodowem kwieciem
nieznanych równin
A tam kołysanki
a tu chust poszum
niema nic gorętszego cichszego od jej głosu
Napróżno żyję myślę chodzę tylko przed Progiem
a gdy płynę przez miasto wieś
szumię lasami kawiarnią bezdrożem teatrem
to ona zawsze jest gdzieś
za ciszą nocną wiatrem
Zgłuszyć nie mogę
Nieruchome nad ulicą zachody
miedziane jak grosz
gwarzące syrenami samochody
mury fabryk w nieustannem tętnie
mądry pociągu bieg
krzyczą o życiu namiętnie
nie wierzą że jest brzeg
Ja chcę nie wierzyć i nie chce wierzyć mały poszarpany kruk
którego psy rozdarły
śmierć chodzi ona do mnie mówi szeptem gorącym
zdaje się że z obrazu złotego dna wychodzi Bóg
schyla się nade mną umarłym i krukiem zdychającym
Na rzęsach wstydliwa łza
widzę w niej świat gliniany jak skarbonka
nachodzi na mnie lodowa łąka
to już nie ja
I ciebie kruku niema
(może nikogo niema za złotem tłem)
zawiły schemat