Uragan huczy, północ się zbliża
Jęk dzwonów piorunom wtórzy,
Huk ciągłych strzałów od stron Paryża,
Przemaga nawet grom burzy. Cóż ten jęk znaczy? co strzały znaczą? Co znaczą dzikie okrzyki? Oto lud walczy, walczy z rozpaczą, Śmierć niesie w ciemiężców szyki. A ten świst wiatrów to śmiech szatanów, Z świętéj Chrystusa miłości, Huk dział zwiastuje powrót tyranów, I śmierć braterstwa równości.
Krwią zlane laury, krwią własnych swych braci
Dumny zwycięzca włożył na swe skronie,
Szatan niewoli w żołdaka postaci,
Gorszy niż Szatan w koronie.
I lud walczący za najświętszą sprawę,
Niedość że we krwi zbroczony;
Jeszcze nikczemni, chcąc mu odjąć sławę
Głoszą, że był przekupiony. Z trupów rodaków ścieląc barykady, Gwardya mordu nie syta,
Znosząc Rzeczpospolitą wołała wśród zdrady,
Niech żyje Rzeczpospolita!
∗ ∗ ∗
Kula działowa w walce zgruchotała,
Ostatnie Drzewo Wolności...
I w Panteonie posągi strzaskała Rzeczpospolitéj i Sprawiedliwości. A co nie zgniotły bomby, kartacze, Wyszlą w zabójcze krainy, I kości wasze biedni tułacze, Nie spoczną w grobach rodziny.
∗ ∗ ∗
Przekleństwo Ludów dla was Rozbójnicy,
Cavagniaku! Zborze narodowy...
Niech krew przelana na bruku Stolicy,
Spadnie dziś na wasze głowy.
Wy nas straszycie komunistami,
Jak przed pięćdziesięciu lary,
Straszono ojców czarownicami,
Lub nazwiskiem demokraty.
Cześć wam szlachetni republikanie, Cześć męczennicy swobody, Z waszych popiołów mściciel powstanie, Co zbawi wszystkie narody.
I nas mordują.... to związek bratni,
Wspólne nam męczeństwa trudy;
Boże daj by to już cios ostatni,
Co w wolne uderza ludy.