[521]
Szczęśliwe Czechy, co wyday Jana
Nepomucena, świętego kapłana:
Bo on przed najświętszym tronem,
Doświadczonym jest Patronem;
Którego opieki,
W długie życia wieki,
W prośbach swoich doznają.
[522]
Matkito Boskiej modlitwy sprawiły,
Że go niepłodni rodzice zrodzili;
Światłość niebieska spuszczona,
Nad dziecięciem rozjaśniona,
Pewne znaki dały,
Że święte być miały
Życie jego i cnoty.
Do lat doszedłszy bierze poświęcenie,
Zapala serce w ogniste płomienie,
Kędy ziemia Czeska cała,
Gorliwością boską pała,
Gdy z ust kaznodzieje,
Odbiera nadzieje
Łaski boskiej i nieba.
Dla zacnej chwały na królowej dworze,
Był spowiednikiem, przy życia dozorze:
Ojcem go Królowa zwała,
Sekretu mu powierzała;
Lecz tylko wiedziały,
Konfesyonały,
Co Jan mówił z Królową.
Niezbożny Wacław, chcąc wiedzieć ciekawie
Grzechy Królowej, najpierwej łaskawie
Z świętym Janem postępuje,
Lecz wyrok śmierci gotuje,
Jeśli nie wyjawi,
Życia się pozbawi,
Dla sekretu Spowiedzi.
[523]
Dotrzymał stale Jan święty sekretów,
Nie lękając się Królewskich dekretów;
A tak za sekret tajony,
W Mołdawie[1] jest utopiony:
Lecz gwiazdy wydały,
Gdzie wody zalały
Świętego Męczennika.
Ciało męczeńskie w wodzie znaleziono,
Z wielką radością w Katedrze złożono:
W tym kościele wielkie dary,
Bóg ludziom daje bez miary;
Tam skrzywdzona sława,
Patrona doznawa
Jana Nepomucena.
Święty Patronie gdy ci cześć dajemy,
Niechaj przyczyny twojej doznajemy:
I pókiśmy na tej ziemi,
Broń nas prośbami swojemi,
A z twojej opieki,
W długie życia wieki
Nie wypuszczaj o Święty.