<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kubisz
Tytuł Śpiewy starego Jakóba
Część II. To Polak
Pochodzenie Z niwy śląskiej
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze
Data wyd. 1902
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


II.
TO POLAK.

I on także uczęszczał do szkoły ludowej,
I jemu także ową wsławioną metodą
Przepisaną niemczyznę kładziono do głowy,
Karmiono cudzą strawą jego duszę młodą.

Widać było, że mu źle cudza strawa padła,
Albowiem, gdy się jeszcze uczył abecadła,
Był pilny i wesoły, sprytny, rozgarniony;
Zdało się, że w naukach współuczniów prześcignie.
Lecz odkąd jego imię wpisano na signie,
Jak gdyby to nie ten był, tak bardzo zmieniony! —
Chce mówić, ale signa, jako gdyby pęta,
Któremi władza mowy została ściśnięta,
Każe milczeć, lub mówić niemieckim językiem.
On nie chce, bo się jeszcze nie umie wysłowić,
On chce się uczyć mowy, lecz nie chce nią mówić.
On nie chce, bo go w domu po polsku uczono,
Bo tą mową anielską tak rozbrzmiało łono,

Że każdą myśl swą chciałby w jej dźwięki ustroić.
Więc się z mową niemiecką nie może oswoić,
I przemówił po polsku. — A tu z wielkim krzykiem
Wrzasnęli współuczniowie:
Hat polnisch gesprochen!

Jak gdyby hańbą było, jakby zbrodnią było
To, że się do swej braci po polsku mówiło!
Więc i modlitwa hańbą? — bowiem dzisiaj z rana
Przed tron Boga po polsku była zasyłana!
I te pieśni nabożne, co z pod jego strzechy
Płynęły, zasłużyły na drwiny i śmiechy?

Za każde słowo polskie pisano na signie[1]
Kreskę czarną, a w końcu każdego tygodnia
Przejrzano i zliczono ściśle wszystkie kreski:
Tu dopiero się stała jawną wielka zbrodnia.
Za każdą czarną kreskę wziął rózgą po dłoni!
Uderzajcie! przed taką karą się nie wzdrygnie,
Ani się twarz szlachetna jego nie zapłoni!
Z ócz mu z bolu wielkiego popłynęły łezki,
I z bolu mu wielkiego posiniały dłonie,
Lecz on przez tę mgłę płaczu widział cudne błonie
Ojczyste — cudne kwiaty śród traw zieloności;
Więc zapomniał mąk swoich w krzyżu swej młodości,
I oddychał znów śmielej, wolniej i swobodniej...
Takiej kary nie wszyscy stawają się godni!

Lecz jeszcze mąk nie dosyć. Ponieważ najwięcej
Miał on kresek na signie, więc się go skazało

Ażeby signę w domu oblókł znowu biało
I przyniósł znów do szkoły. Idzie wśród dziecięcej
Zgrai, co mu urąga:
Hat polnisch gesprochen!

Ach, tak! za to, że w szkole po polsku przemówił,
Za to, że swych współuczniów po polsku pozdrowił,
Musiał nieść na swych plecach to hańby narzędzie,
Musiał iść wśród urągań i szyderstw swej braci,
Co go tak prowadzili, jak złoczyńcę kaci,
By na pręgierz postawić! — I do domu idzie,
Z hardą dumą w obliczu, nie w hańbie, nie w wstydzie,
Bo to narzędzie hańby dlań zbawieniem będzie!

A później w jego życiu, jak często się stało,
Gdy z niemieckiej kultury wcale nie korzystał,
Lecz do sprawy ojczystej się przyznał i przystał,
Gdy pod sztandar narodu swego stanął śmiało,
Że usłyszał z pogardą:
Hat polnisch gesprochen!

I zaraz w księgę czarną kreskę napisano,
Za którą zasłużoną karę mu też dano! —
Wprawdzie, że już nie rózgą. O, jest inny sposób
Kary, co przeznaczony dla takowych osób:
Dać innym, co onemu z prawa się należy;
Jemu zasług prawdziwych, gdzie można zaprzeczyć,
I pracy jego skutki, gdy się da niweczyć;
Sprawić, że do zaszczytów nigdy nie dobieży,

Sprawić, żeby gdziekolwiek był upośledzony,
I żeby inny zbierał pracy jego plony!

A kiedy nie ustaje wśród poświęceń trudu,
I głośno się domaga słusznych praw dla ludu;
Kiedy ten lud oświeca, i kiedy się stara,
Ażeby się nie wyparł, nie wyrzekł swej mowy,
Albowiem ojców mową stoi ojców wiara,
Stoi przyszłość i siła i byt narodowy;
Wtenczas krzykną na niego:
Hat polnisch gesprochen!








  1. Podobne signy pamiętają jeszcze z czasów panowania germanizacyi w Galicyi.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kubisz.