[372]
177. Źli sobie zaźrzą.
Wilk niegdy sie był obłowił
A tak w swej jamie hojnie żył;
Tedy go liszka nawiedziła
I, stanąwszy, go pozdrowiła:
„Bądź zdrów, wilczku! Jako sie masz? 5
„Dziw, iż sie ze mną nie widasz!
„A jam sie juże stroskała,
„Gdym cię tak długo nie widziała“.
Gdy jej chytrość wilk zrozumiał,
Też sie ochotnie ku niej miał, 10
Dziękując jej z dobrej wolej,
Iż zna przyjaźń taką po niej:
„Ale mię snać, siostro, zdradzasz,
„A fałszywie tu nadchadzasz,
„Zaźrząc mi dobra mojego, 15
„Chcąc mię pozbawić wszystkiego.
„Nie darmo ty cudnie mówisz,
„Ale ine w sercu myślisz:
„Nie możesz tu nic wychytrzyć,
„Musisz sie zinąd opatrzyć!“ 20
Tej mowy bylo liszcze żal,
Iże jej też wilk nic nie dał;
A o tym hnet pomyśliła,
Jakby sie nad nim pomściła.
Do pasterza pobieżała, 25
O wilku mu powiedziała:
[373]
„Pódź, zabij złodzieja swego,
„Któryć czyni wiele złego!“
Pasterz do jamy przybieżał,
Wilka w ciasnej dziurze zastał, 30
A tamże go kijem zabił,
A i skórę z niego zlupił.
Tedy liszka tam przypadła,
Iżby wilczy obłów jadła;
A nie mogła tego baczyć, 35
Iż ją zasię miał chłop zdradzić.
Wnetki tam sieci zastawił
A liszkę też w nich ułowił;
Ona, gdy tam umierała,
Sama na się tak wołała: 40
„Sprawnieć-em się ułowiła,
„Bom też wilka przyprawiła,
„Iż zginął moją poradą:
„Obchodziłam się z nim zdradą“.
Rychłociem ten żywot straci, 45
Kto się cudzym ubogaci,
A który zdradza bliźniego,
Będzie zdradzon od drugiego.