[373]
178. Umysł niewieści nie ma stałości.
Mąż z żoną w małżeństwie trwali
I barzo się miłowali;
[374]
Kożdy z nich o sobie trzymał,
Iż po drugim żyw być nie miał.
Owa pierwej mąż umarł był, 5
Żonę po sobie zostawił,
Która go tak żałowała,
Nigdy płakać nie przestała.
Ale juś i po pogrzebie
Siedziała zawżdy przy grobie,
We dnie, w nocy rzewno płacząc, 10
Szaty drąc, włosy targając.
Więc się wonczas przygodziło:
Łotra obieszono było,
Którego król strzec rozkazał, 15
Aby go nikt nie zejmował.
A gdy go strzegł żołnierz jeden,
A już był minął pierwszy dzień,
W nocy u szubienic siedząc,
Począł tamo barzo pragnąć. 20
I usłyszał miedzy groby
Wielki płacz, ciężkie żałoby,
A i światło tamże uźrzał
I k temu się grobu udał.
I nalazł niewiastę płacząc 25
A swoje włosy targając;
Płakania jej nie przeraził,
Jedno u niej picia prosił.
Napiwszy się, szedł precz od niej,
Patrzyć zasię ponocki swej; 30
A rozmyślał, siedząc sobie,
O tej niewiasty żałobie.
A potym więc nocy drugiej
Szedł się takież napić do niej,
[375]
Aż naczął z nią cudnie mówić, 35
Ciężki jej żal słowy cieszyć.
A gdy ją tako namawiał,
Płacz jej znienagła ustawał,
Aż więc tak z sobą mówili
I małżeństwo popełnili. 40
Byli tam społem weseli,
Wszytkiej tuhy zapomnieli,
Żywych rzeczy sprawowali,
Umarłych nie wspominali.
Więc żołnierz ku straży się wezbrał, 45
Łotra wisząc już nie zastał;
Bo go przyjaciele zjęli,
Aby go wżdy pochowali.
Onemu się serce zlękło,
Abowiem mu o gardło szło; 50
Do grobu tedyż przybieżał,
Niewieście tę rzecz powiedział,
Prosząc, aby mu poradziła,
„Przy gardle mię ostawiła;
„Bowiem mię król za to da[1] ściąć, 55
„Iżem łotra dopuścił zjąć“.
Ona hnet się domyśliła
A tako mu poradziła:
„Tego z grobu wziąć musiwa,
„Miasto łotra, zawiesiwa“. 60
Obiema sie to spodobało
I takoż sie potym zstało:
Trupa z grobu obiesili,
Potem z sobą społem byli.
[376]
Barzoć krótki płacz niewieści: 65
Nie płaczeć, ale sie pieści;
A kto sie jedno nie leni,
Natychmiast jej umysł zmieni.