Żabusia (dramat, 1903)/Akt II/Scena V
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Żabusia |
Podtytuł | sztuka w trzech aktach |
Część | Akt II, Scena V |
Pochodzenie | Teatr Gabryeli Zapolskiej |
Wydawca | Redakcya Przeglądu Tygodniowego |
Data wyd. | 1903 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały Akt II Cała sztuka |
Indeks stron |
Żabusia (w różowej sukience). Jesteście jeszcze w domu? myślałam że już wyszliście oddawna.
Bartnicki. Któraż to, panie tego, godzina?
Żabusia. Trzecia.
Bartnicki. Uf!... spóźnimy się... Mańka... Chodźmy... gdzie mój kapelusz?
Żabusia. Czekaj zatracony Raku, niech ci krawat poprawię. Wychodzisz na ulicę jak obdartus. Wstyd tylko Żabusi robisz... Tak a teraz pocałować Żabcię...
Bartnicki (całując ją). Sto razy, nie raz.
Żabusia (do Maryi). Pocałować Żabcię!
Marya (usuwając się). Wezmę książki i zmienię w czytelni. Od trzech tygodni widzę „Krwawą trucicielkę“ Boisgobeya... Czy mam wziąć ciąg dalszy tej wielce zajmującej powieści?
Żabusia. Nie, zresztą, nie bierz książek do zmiany. Ja ich i tak nie czytam.
Marya. Po co abonujesz?
Żabusia. Albo ja wiem... dla zwyczaju... Zresztą ja mam kuryerek... to mi wystarcza.
Bartnicki. Chodźmy! chodźmy! Bądź zdrowa, Żabusiu.
Żabusia. Do widzenia, Raku.