Żabusia (dramat, 1903)/Akt II/Scena IV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gabriela Zapolska
Tytuł Żabusia
Podtytuł sztuka w trzech aktach
Część Akt II, Scena IV
Pochodzenie Teatr Gabryeli Zapolskiej
Wydawca Redakcya Przeglądu Tygodniowego
Data wyd. 1903
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Akt II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała sztuka
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

SCENA IV.
MARYA, później BARTNICKI.

Marya (wychodzi z pokoju dziecinnego) Nareszcie poszły... można będzie odetchnąć swobodniej. Och!... jak mi jakoś dziwnie, głowa mnie boli... Wstałam od rana jakaś nieswoja. Jakie życie jest smutne, och!... jakie smutne...

(Dzwonek. Przez scenę przebiega niańka i idzie otworzyć, Marya idzie ku stolikowi i układa książki).


Bartnicki. A!... jesteś już siostruniu? Nie mogłem wcześniej uwolnić się z biura. Sądzę, żeś na mnie nie czekała.

Marya. Chwilkę tylko... Byłam u dziecka.

Bartnicki. Gdzie Żabusia? dlaczego nie poszłaś do Żabusi?

Marya. Towarzystwo małej Jadzi jest przyjemniejsze...

Bartnicki. Jadzia mówić nawet nie umie.

Marya. Właśnie dlatego.

Bartnicki. Czy jesteś dzisiaj znów w złym humorze?

Marya. Nie. Tylko jestem smutna.

Bartnicki. Czy ci się co przytrafiło?

Marya. Nie.

Bartnicki. Więc o co ci chodzi?

Marya. O nic!...

Bartnicki. A twój ślub? kiedyż nareszcie zdecydujesz się na to małżeństwo. Czasby już największy... przedstaw że mi twego narzeczonego.

Marya (po chwili wahania). Być może, że to nastąpi niezadługo.

Bartnicki. Niezadługo... niezadługo... Takie długie a sekretne przed rodziną narzeczeństwo, to sensu nie ma. Sama Żabcia mówiła, że to nieprzyzwoicie.

Marya. A... skoro Żabcia tak mówiła...

Bartnicki. Ona się zna na tem i wie co wypada a co nie wypada. Przyznam ci się, że ani ona, ani ja nie mamy ochoty, aby źle o nas mówiono...

Marya. Jakto źle z mego powodu?

Bartnicki. Z twego. Przyśpiesz twój ślub i niech się to raz skończy...

(Marya milczy chwilę, wreszcie wybucha płaczem).


Bartnicki (chwytając ją ztyłu za ramiona). Maniu!... Maryś!... co tobie?... czy ten twój narzeczony skręcił kominka? powiedz a jak Boga kocham wyzwę i rozpłatam na ćwierci...

Marya (hamując się). Nic mi nie jest... to chwilowe dziecinne wzruszenie... Już przeszło. Chodźmy do rejenta.

Bartnicki. Chodźmy. Tylko się z Żabcią pożegnamy. Pieniędzy twoich lokować nie trzeba. Skoro idziesz za mąż, będą ci potrzebne na wyprawę. Prawda?

Marya. Zapewne.

Bartnicki. (nagle). Dlaczego ty masz tak mało do mnie zaufania? masz jakieś zmartwienie, ja to widzę... no przypuszczam, że mnie nie chcesz powiedzieć, ale Żabusi możesz. Kobiety łatwiej się porozumieją. Chcesz, zebym zawołał Żabci?

Marya (stanowczo). Nie!... tysiąc razy nie.

Bartnicki. Niechże i tak będzie. Skoro taka jesteś skryta to będziesz... to bądź sobie, panie tego... skryta...


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Gabriela Zapolska.