[494]
8. Żaby proszą o króla.
Żaby sobie raz sprzykrzyły
Rząd gminny, pod którym żyły;
Wrzask wyprosił i swawola,
Że im Jowisz nadał króla,
Rzecz pospólstwa nieukładną
Podał pod moc samowładną,
Król im się zdarzył spokojny,
Spadł im, jak z nieba, bez wojny;
[495]
Jednakże, z górnego gmachu
Spadając, nabawił strachu
Ten naród, chowany w błocie;
Głupi, pierzchliwy w istocie,
Że się kryje w bagna, bluszcze,
Pod wodą się tając, pluszcze;
Żadna mu nie zajźrzy w oczy,
Jedna drugą do dziur tłoczy,
Bo wszystkim przyszło do głowy,
Że to jakiś olbrzym nowy;
A to była balka stara, —
Żabom się zdała poczwara.
Ta spadając, ciężar onej
Pierwszej zaraz zalęknionej
Wzrok zaślepił; wkrótce potem
Przejźrzała za wstecz nawrotem,
Śmiele z jamy wychodząca
Zbliża się, lecz cała drżąca
Druga, za nią trzecia wyszła,
I tak mnoga kupa przyszła.
Co raz bardziej oswojona,
Skacze na króla ramiona.
Król dobry nic się nie ruszy,
Łaskawy, niemściwej duszy.
Wprędce znowu Jowiszowi
Głowę suszą. Tłum żab mówi:
„Daj nam króla, by się ruchał!“
Monarcha bogów wysłuchał;
Zsyła im króla żórawia,
Który ich biedy nabawia,
Gryzie, płata, bije, dzioba,
Niszczy, jak mu się podoba.
[496]
A tu znowu żaby w skrzeki.
Jowisz im rzekł: „Złe paszczeki!
„A cóż to ta wasza zgraja
„Do dziwactwa się zwyczaja?
„Należało, byście żyli
„W rządzie, w jakimoście byli;
„Lecz kiedyście króla chcieli,
„Tak dobrego, coście mieli,
„Powinniście byli lubić
„Sami siebie chcecie gubić;
„A gdy inszy wam jest dany
„Cierpcież go już bez nagany,
„Żeby, gdy was los tak sparzył,
„Jeszcze gorszy się nie zdarzył“.
W. Jakubowski.