Żywot świętobliwego Zygmunta III, Króla Polskiego

<<< Dane tekstu >>>
Autor ks. Piotr Skarga
o. Prokop Leszczyński
o. Otto Bitschnau
Tytuł Żywot świętobliwego Zygmunta III, Króla Polskiego
Pochodzenie Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku
Wydawca Karol Miarka
Data wyd. 1910
Miejsce wyd. Mikołów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała część X — Październik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
31-go Października.
Żywot świętobliwego Zygmunta III, Króla Polskiego.
(Żył około roku Pańskiego 1565).
Z

Zygmunt III, król polski urodził się w Szwecyi roku Pańskiego 1565 dnia 20 czerwca, z ojca Jana, króla szwedzkiego i Katarzyny Jagiellonki. Ojciec jego uplątany był herezyą luterską, matka zaś gorliwa i stateczna katoliczka. To też syna Zygmunta od dzieciństwa ugruntowała w katolickiej wierze i sam Bóg serce jego tak sprawił, że w młodości swojej nienaruszoną czystość przy niezliczonych do złego okazyach zachował, i Wiarę świętą katolicką nieustraszenie oświadczał.
Łatwo mu to było oboje zachować, póki żyła matka jego, mężna zaiste białogłowa; ale to dziwniejsza, choć go młodego odumarła, był zawsze statecznym. Groził mu nieraz ojciec swoim gniewem, a nakoniec i w areszcie go trzymał albo politycznem więzieniu. Groził i senat szwedzki utratą korony ojczystej, ale Zygmunt bynajmniej się od wiary prawdziwej nie dał odwieść. Aż też Bóg, przez którego królowie królują, zgotował mu koronę większego państwa. Bo gdy po zejściu Stefana Batorego wakował tron Polski, Zygmunt nie zapomocą swoich Szwedów, ale przez skłonność Polaków, (którzy mieli słodką pamięć krwi Jagiellońskiej, a tę wziął z matki swojej) został królem polskim, do czego mu najskuteczniej pomógł Jan Zamojski, zbiwszy i w niewolę zabrawszy Maksymiliana, księcia Austryi.
Młody był dosyć natenczas Zygmunt, dwadzieścia i jeden lat mający, ale w umyśle jego panowała więcej niż ludzka roztropność, przystojna wielkiemu monarsze skromność, panieńska wstydliwość, wiara mocna, pobożność przykładna, która go Bogu i ludziom czyniła przyjemnym, przeto jego rady i sprawy były szczęśliwe. Wielce dbały o pokój królestwa, aby od urażonego świeżo domu austryackiego wojna nie urosła, traktaty z nim uczynił, na których utwierdzenie pojął Annę, córkę Ferdynanda cesarza, która jako nader pobożnie wychowana była mu pomocą, lecz nie przeszkodą do życia świętobliwego. Zygmunt też wzajemnie żył z Anną w statecznej miłości i nieposzlakowanej wierności.
W rozdawaniu urzędów był dziwnie roztropny. Sprawiedliwość i wdzięczność prawdziwie zasłużonym zawsze okazywał. Jak zaś wielka łaskawość w sercu tego pana była, oprócz innych przypadków dowodem to jest, że gdy roku Pańskiego 1604 rokosz na tak dobrego króla od złych ludzi z wielką szkodą i niebezpieczeństwem ojczyzny był podniesiony, z wielkiem umysłu pomiarkowaniem wszystkie rzeczy czynił i gdy mu Pan Bóg dał z nieprzyjaznych sobie zwycięstwo, żadnej zemsty nad nimi nie czynił, nawet nad tymi, którzy byli tego rokoszu sprawcami, albowiem zamiast karania, do wysokich ich wyniósł honorów. Stąd słusznie o nim mówiono: „Zwyciężył Zygmunt nie orężem, ale łaskawością.“

Uszczęśliwiał Pan Bóg Zygmunta w różnych wojnach i dawał mu zwycięstwa wielkie, jako to z Moskwą pod Smoleńskiem, jako też z rozhukanymi Kozakami pod Niżowem, z Michałem Siedmiogrodzkim i księciem multańskim, z Tatarami na różnych miejscach. Ale największe i po wszystkie wieki sławne było zwycięstwo nad Osmanem, tureckim cesarzem, pod Chocimem roku Pańskiego 1622 otrzymane. Z żadnego się jednak nie chlubił, ale Bogu samemu to przypisywał i za nie Mu dziękował, a na chwałę Imienia Jego świątynie wystawiał, między któremi jest w Krakowie wspaniała bazylika świętego Piotra, wielkim kosztem jego wystawiona.
Zygmunt III, Król Polski.
Żarliwości swojej o katolicką wiarę zostawił Zygmunt król i tę pamiątkę na wiekopomne czasy, że jako wstąpiwszy na tron, ledwie kilku senatorów zastał katolików, tak przy życia swego schyłku ledwie kilku zostawił dysydentów (protestantów w dawnej Polsce).

Przeżył ten król na tronie polskim lat czterdzieści i pięć, szczęśliwiej nad innych królów, rozprzestrzenił granice państwa swego, uwielmożnił sławę narodu polskiego, tak że Polskę nazwali Papieże przedmurzem całego chrześcijaństwa. Czterech synów, których po sobie zostawił, w katolickiej wierze i pobożności wychował. Stargany zaś latami i pracą około dobra ojczyzny, gdy ostatnią chorobą był złożony, jako w żadnych złych przypadkach i niebezpieczeństwach nie pokazał się lękliwym, tak i śmierci się nie lękał, bo mu bezpieczeństwo czyniła niewinność sumienia. Boleści ostatnie z twarzą wesołą i umysłem znosił spokojnym, a nic więcej nie mówił tylko o Bogu.
Oczyszczając duszę swoją po kilka razy spowiedzią, przyjąwszy ostatnie Sakramenta święte, zasnął w pokoju, z żalem całego królestwa roku Pańskiego 1632, pochowany w grobie kaplicy królewskiej, którą on wystawił i blachą pozłacaną przyozdobił. Królowi nad królmi i Panu nad panującymi, Bogu w Trójcy jedynemu, od całego Nieba i ziemi chwała.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Otto Bitschnau von Tschagguns, Prokop Leszczyński, Piotr Skarga.